Dobrego wspinacza znaleźć trudniej niż żonę

0
Adam Bielecki; fot. Marek Rozmus
Reklama

– Dla mnie chodzenie po górach jest świecką formą duchowości – takimi słowami Adam Bielecki podsumował czym jest dla niego himalaizm. O tym, a przede wszystkim o swojej nowej książce opowiedział w Tyskiej Galerii Sportu w piątek 3 marca. Oddział Muzeum Miejskiego dawno nie przeżywał takiego oblężenia.

Tyszanin Adam Bielecki ma dopiero 34 lata a już przeszedł do historii wysokogórskiej wspinaczki pierwszymi zimowymi wejściami na Gaszebrum I (9 marca 2012 r.) i Broad Peak (5 marca 2013 r. Spotkanie w rodzinnym mieście Bieleckiego odbyło się z okazji premiery jego książki „Spod zamarzniętych powiek”, napisanej wraz z Dominikiem Szczepańskim, dziennikarzem „Gazety Wyborczej”.

W pierwszej części spotkania autorzy opowiadali o samym powstaniu książki podsumowującej wyprawy himalaisty. – Chciałem, aby ta książka była nie tylko dla wspinaczy – powiedział Bielecki. Dodał również, że wydawnictwo jest nie tylko bogato zilustrowane zdjęciami, a także posiada kody QR, po zeskanowaniu których smartfonem można obejrzeć krótkie filmiki z wypraw.

Część druga spotkania autorskiego opiewała w opisy wypraw od strony technicznej. Bielecki zdradził patenty na odmrożenia (kiedy schodził z kolegami z Makalu, partnerzy doznali poważnych odmrożeń zakończonych amputacja palców). Konieczna jest ciągła kontrola stanu rąk i nóg. Jedzenie w Himalajach? – Teraz jest dostępna żywność liofilizowana (suszona po zamrożeniu z zastosowaniem obniżonego ciśnienia), którą jemy w bazie, ale ważne jest też, żeby wziąć sobie jedną reklamówkę dobrego jedzenia. Bo jak nie chce się jeść, a trzeba, to łatwiej wcisnąć w siebie coś co się lubi. Dobry kabanos nie jest zły – powiedział Adam Bielecki. – Natomiast podczas samego ataku na szczyt jesteśmy odcięci od jedzenia i picia.

Reklama

Cytowano także fragmenty książki: „Znalezienie dobrego partnera do wspinaczki jest cięższe niż znalezienie żony”.

Adam Bielecki wspomniał, że opisał w książce tragiczne okoliczności zejścia ze szczytu Broad Peak, kiedy zginęło dwóch jego kolegów: Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Były to trudne dla niego chwile, bo część środowiska oskarżało go potem, że nie pomógł partnerom.
W części trzeciej spotkania rozmowy dotyczyły himalaizmu jako pewnej formy duchowości. Największym zaskoczeniem jednak okazały się zdjęcia sprzed 20 lat znalezione przez Marzenę Gąsior – osobę, która jako pierwsza zabrała Adama na wyprawę skałkową. Trzeba przypomnieć, że Adam miał trzynaście lat, kiedy rozpoczął swoją przygodę ze wspinaniem. Gdy skończył piętnaście, usłyszał od starszego taternika, że kiedyś będzie z niego świetny wspinacz… Jeśli wcześniej się nie zabije.

Na koniec tyski himalaista opowiedział o swoich najbliższych planach – wyjeździe 15 marca w Alpy oraz o planach przetarcia nowej, polskiej drogi na ośmiotysięcznik w małej grupie w stylu alpejskim. Gdzie? To Bielecki zdradzi wkrótce. Potem ustawiła się długa kolejka po autografy.

Tekst: Zuzanna Bugiel, zdjęcia: Marek Rozmus

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj