Dwie bramki stracone w końcówce pierwszej połowy, zryw w drugiej, trzeci rzut karny obroniony w tym sezonie przez Konrada Jałochę – działo się w derbowym meczu GKS-u Tychy z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Bez Dawida Abramowicza i Mateusza Grzybka GKS Tychy musiał radzić sobie w meczu z Podbeskidziem. Obaj otrzymali żółte kartki w Bytowie i choć klub się odwołał, to PZPN ich nie anulował.
Brak koncentracji sprawił, że tyszanie schodzili przegrywając z bielszanami 0:2. Najpierw dośrodkował Rzuchowski, a celną główką popisał się Kozak, a niedługo potem piłka odbiła się od Macieja Mańki i gola zdobył Kostorz. Tyszanie protestowali, domagając się spalonego, ale sędzia gola ostatecznie uznał.
Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza, podrażnieni straconymi golami, w drugiej połowie zagrali znacznie lepiej. W 61. minucie piłkę wrzucił Hubert Adamczyk wrzucił piłkę w pole karne, a bliska do siatki skierował ją Łukasz Grzeszczyk.
10 minut później było już 2:2 – tym razem Adamczyk z bliska zdobył gola. Tyszanie byli wciąż stroną dominującą i mogli ten mecz wygrać – Omar Monterde był bliski przelobowania Leszczyńskiego z 35 metrów.
Piłkę meczową miało jednak Podbeskidzie. Marcin Kowalczyk sfaulował Płachetę i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszeł Palawandiszwili, ale jego strzał odbił Jałocha, tam samo stało się z dobitką, a piłkę w ekwilibrystyczny sposób na róg wyekspediował Daniel Tanżyna.
Do końca wynik się już nie zmienił i tyszanie podzielili się punktami z Podbeskidziem.
GKS Tychy – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:2)
0:1 – Rzuchowski, 44 min
0:2 – Kostorz, 45 min
1:2 – Grzeszczyk, 61 min
2:2 – Adamczyk, 71 min
GKS: Jałocha – Kowalczyk, Biernat, Tanżyna, Mańka, Adamczyk, Bogusławski (46. J.Piątek), Daniel, Grzeszczyk, Bernhardt (67. Monterde), Vojtuś. Trener Tyszard Tarasiewicz.
Podbeskidzie: Leszczyński – Modelski, Komor, Jończy, Oleksy, Kozak (72. Płacheta), Palawandiszwili, Rzuchowski (79. Rakowski), Sabala, Sierpina, Kostorz (88. Goncerz). Trener Krzysztof Brede.
Żółte kartki: Piątek, Biernat, Kowalczyk – Rzuchowski, Sabala.