Hitlerowskie plany rozbudowy Tychów

5
Wystawa w Muzeum Miejskim z budynkami mieszkalnymi browaru i apelem szkolnym w obecnej SP nr 1. Dzieci wykonują gest hitlerowskiego pozdrowienia podczas podnoszenia flagi; fot. J. Jędrysik
Reklama

Jak Hitler chciał rozbudować Tychy. To nie komuniści po wojnie pierwsi mieli plany rozbudowy prowincjonalnych Tychów do stutysięcznego miasta-sypialni. Znana jest podobna koncepcja hitlerowskich Niemiec z 1941 r. Faszystowskie plany dotyczące Tychów były powiązane z szerszą wizją rozbudowy regionu. Przewidywano m.in. przebieg autostrady tuż za Czułowem, lotnisko międzynarodowe w Bojszowach i port rzeczny w Mysłowicach. Niewykluczone nawet, że Tychy – zamiast Katowic – miały zostać stolicą administracji niemieckiej na Górnym Śląsku. Pomysł odłożono na później po klęsce Hitlera pod Stalingradem. W Monachium zachowała się na ten temat notatka ze rozkazem samego führera.

Hitlerowskie plany odnośnie Tychów odnalazł w 2008 r. prof. Ryszard Kaczmarek, tyszanin, historyk Uniwersytetu Śląskiego. Znajdowały się w Archiwum Państwowym w Katowicach. – O tych dokumentach słyszałem już w latach 70. Luźna i nieuporządkowana wiedza o nich funkcjonowała w pewnych środowiskach. Po prostu mówiło się o niemieckich planach rozbudowy Tychów – mówi Ryszard Kaczmarek. – Zorientowałem się, że one istnieją naprawdę 20 lat temu, kiedy miałem w rękach teczki z opisem tychże map i planów. Dokładnie obejrzałem je dopiero na przełomie 2008 i 2009 r.

Jak wyjaśnia prof. Kaczmarek, są dwa rodzaje map. Pierwsza przedstawia całą rejencję katowicką z naniesionymi planami inwestycyjnymi na tym obszarze, a druga, barwna mapa to już same Tychy, a właściwie Stare Tychy i zaznaczony na czerwono obszar, który miał być zabudowany nowym miastem. Zachowały się także opisów tych map, w tym trzystronicowa charakterystyka rozbudowy Tychów, podpisana nazwiskiem Froese. Są też stenogramy narad planistów w Berlinie i w Katowicach. Prof. Kaczmarek mówił mi, że to były to plany koncepcyjne. Pomysły niemieckie zostały naniesione na siatkę topograficzną wykonaną jeszcze przez Polaków.

Godło III Rzeszy; fot. J. Jędrysik

W świetle powyższych dokumentów dla Niemców Tychy były częścią szerszej koncepcji rozbudowy Górnego Śląska w okresie wojny. Plany z 1941 r. nie są jednak nowym pomysłem. Jeszcze przed 1914 r., a szczególnie po pierwszej wojnie światowej, zdawano sobie sprawę, że ściśle przemysłowy obszar Górnego Śląska (trójkąt Gliwice – Bytom – Mysłowice) ma ograniczone możliwości rozwoju i nie spełnia podstawowych funkcji społecznych. Z jednej strony na terenach z fabrykami, hutami i kopalniami nie można było dalej lokować robotniczych osiedli. Ludziom ciężko mieszkało się w cieniu kominów. Z kolei same zakłady też miały ograniczone pole do rozwoju. Zaczęto więc mówić o potrzebie tzw. deglomeracji, czyli budowie miast-sypialni poza obszarem przemysłowym, do których to miast przeprowadzono by robotników m.in. z Katowic, Szopienic, Rudy Śląskiej i Bytomia.
Niemcy zarzucili te plany, bo po powstaniach i plebiscycie, cześć Górnego Śląska w 1922 r. przypadła Polsce. Każda ze stron realizowała swoje zamierzenia urbanistyczne. Polacy rozbudowali południową dzielnicę Katowic z imponującym gmachem Urzędu Wojewódzkiego. Niemcy z kolei w Bytomiu, Zabrzu i Gliwicach próbowali realizować koncepcję śląskiego trójmiasto, zahaczając o koncepcję miasta-ogrodu Ebenezera Howarda (np. Gliwice).

Gdy w 1939 r. hitlerowska III Rzesza zajęła Górny Śląsk, Niemcy powrócili do całościowych planów zagospodarowania regionu. Tworzyli je urbaniści z Towarzystwa ds. Planowania Krajowego w Wrocławiu (Breslau). Kierował nimi niejaki Ziegler To właśnie we Wrocławiu znajdowała się stolica prowincji śląskiej (obszar od Legnicy do Katowic). W 1941 r. z prowincji śląskiej wyodrębniono prowincję górnośląską ze stolicą w Katowicach. Składała się ona z dwóch rejencji – opolskiej i katowickiej.

Reklama
Mapa z niemieckimi planami rozbudowy Tychów; fot. J. Jędrysik

Pomysł wdrażano pod chwytliwym hasłem – budujemy na wschodzie drugie Zagłębie Ruhry – nowoczesny ośrodek przemysłowy z zapleczem mieszkaniowym i socjalnym. W dodatku, podczas wojny, na Górnym Śląsku odczuwalny był brak mieszkań dla Niemców, którzy przyjeżdżali tu pracować lub pełnić funkcję w aparacie państwowym i partyjnym. W dużych miastach mieszkania dość szybko się zapełniły. Szukano miejsc pod nową zabudowę. To musiały być tereny, które nie wstrzymywałyby wydobywania węgla.

Nie bez znaczenia była sieć komunikacyjna. Miasta-sypialnie musiały być dobrze skomunikowane z przemysłowo-administracyjnym centrum. Jak mówił mi Ryszard Kaczmarek, już wcześniej zaprojektowano równolegle biegnące drogi lądowe i wodne. Autostrada Gliwice – Kraków (odpowiednik obecnej A4) miała biec tuż za Czułowem. Zamierzano wykopać kanał Wisła – Odra, żeby taniej transportować górnośląski węgiel. Porty rzeczne miały znajdować się w Libiążu, Mysłowicach (w rejonie rzeki Przemsza) i w Gliwicach. Na odcinku Katowice – Tychy kanał miał biec w dolinie Mlecznej.

Niemcy zaplanowali również lotnisko międzynarodowe w Bojszowach Nowych. – Dokumenty autostrady i kanału są bardzo szczegółowe, łącznie z rysunkami barek, wymiarami kanału i planami portu w Libiążu. Niestety, nie znalazłem tak szczegółowo planu dotyczącego rozbudowy Tychów czy planu lotniska w Bojszowach Nowych – mówił prof. Kaczmarek.

Jeśli chodzi o przyszłe miasta–sypialnie ostatecznie wybór padł na Tarnowskie Góry, Pyskowice, obszar Zagłębia, m.in. Będzina i Sosnowca (po likwidacji tamtejszych gett) i Tychy. Niemcy, tak jak komuniści, zakładali, że Tychy docelowo będą miały 100 tys. mieszkańców.

Fragment mapy powiatu pszczyńskiego; fot. J. Jędrysik

Według koncepcji z 1941 r. faszystowskie Tychy lokowały się po obu stronach szosy Mikołów – Oświęcim. Z tym, że rozbudowa szła zdecydowanie w kierunku południowym, w kierunku Paprocan, mniej więcej tak, jak później zrealizowali to urbaniści w socjalistycznych Nowych Tychach. Niemcy poprowadzili w linii wschód – zachód leśną promenadą spacerową. Miała łączyć stadion sportowy, planowany w miejscu dzisiejszego parku przy I LO im. L. Kruczkowskiego z zachodnim krańcem miasta.

Drugą oś Tychów zaplanowano na linii północ- południe. Łączyła ona Stare Miasto z Krone Stadt (Koroną Miasta) i dworcem kolejowym w Paprocanach. Krone Stadt miał być dominujący budynkiem w Tychach. Towarzyszył mu plac apelowy. Korona Miasta zlokalizowana była mniej więcej w środku zaznaczonego na czerwono terenu przeznaczonego do rozbudowy. – To dokładnie w miejscu, gdzie dziś stoi Brama Słońca – mówił Ryszard Kaczmarek.

Wspominany zaznaczony na czerwono obszar, poprzecinany arteriami drogowymi, zajmować miałby budynki mieszkalne. W opisie koncepcji podkreśla się, że mają być wyposażone w ówczesne zdobycze cywilizacyjne – bieżącą wodę i inne media. Żadnych wspólnych łazienek. – Nie znalazłem dokumentów, jak te zabudowania miały wyglądać, ale to nie jest wielki problem. Dlatego, że podobne miasta powstały w okresie hitlerowskim w Niemczech. Zabudowa byłaby podobna do tej z okresu realnego socjalizmu, a więc wielomieszkaniowa, 3-4-piętrowa – twierdził prof. Kaczmarek.

Mapa z niemiecką koncepcją rozbudowy Tychów sfotografowana w Archiwum Państwowym w Katowicach przez Radosława Kaźmierczaka. Zdjęcie opublikowano w artykule Jarosława Jędrysika w tygodniku „Echo”, nr 17/2009

Niemcy zaplanowali linię kolejową inaczej niż to zrobiono po wojnie. Tory idą skrajem Tychów, a nie wykopem przez środek miasta. Jak biegł ten szlak kolejowy? Od dzisiejszego dworca w Starych Tychach, linią Katowice – Pszczyna, dalej łukiem miała iść w rejonie dzisiejszej ulicy Sikorskiego i do Paprocan, gdzie przewidziano dworzec. – Wysiadający tu pasażerowie mogli stąd główną arterią miasta dostać się do starego miasta (jest tak w większości niemieckich miast) lub spędzić rekreacyjnie czas nad jeziorem. Ruch pasażerski miał odbywać się wahadłowo, co 20 minut. Na niemieckim planie całej rejencji widać, że tę linię prowadzono z Paprocan dalej, do Bojszów Nowych, gdzie zaplanowano lotnisko międzynarodowe i do… Oświęcimia – mówił Ryszard Kaczmarek.

Jesień 1942 r. załamała się niemiecka ofensywa na południowym-wschodzie, w kierunku Morza Kaspijskiego, potem Hitler przegrał pod Stalingradem. Finansowe potrzeby na rzecz frontu wschodniego rosły. Dlatego odłożono na później realizację planów rozbudowy Tychów i Górnego Śląska. – Zachowała się notatka w Monachium, w Instytucie ds. Badań nad Historią Współczesną, w której führer w ten sposób uzasadnia przerwanie prac – mówił prof. Kaczmarek.

Notatka jest bezpośrednim rozkazem Hitlera, choć on sam nigdy nie redagował i nie podpisywał żadnych dokumentów. Wyrażał opinię, a szef kancelarii III Rzeszy Lammers (uczył się w gimnazjum w Pszczynie, jedyny z elity hitlerowskiej, który pochodził z Górnego Śląska) przekształcał te opinię w dyrektywę (“Hitler powiedział, Hitler rozkazał…”) i funkcjonowała ona jako norma prawna. Rozkaz o zawieszeniu rozbudowy Górnego Śląska został przekazany do szefa NSDAP w Katowicach Brachta.

Dokumenty wskazują, że nie wykluczone, iż po rozbudowie Tychów i pozostałych miast satelickich, hitlerowcy chcieli, aby Katowice pozostały stolicą prowincji górnośląskiej, zaś Tychy były stolicą jednej z rejencji. Z kolei opis oryginalnych teczek z dokumentami projektowymi sugeruje, że Tychy miałyby być stolicą całej prowincji górnośląskiej. Prof. Kaczmarek mówi, że poza tym opisem na teczkach nigdzie podobnej sugestii nie ma. Jednak Katowice posiadały już wówczas ograniczenia urbanistyczne (istniejąca zabudowa, przemysł), a w Tychach hitlerowcy mogli pozwolić sobie na totalitarny rozmach – duży plac defiladowy i rezydencje dla wysokich urzędników.

Niemiecka mapa powiatu pszczyńskiego; fot. J. Jędrysik

Prof. Kaczmarek odnalezione niemieckie plany pokazał inż. Stanisławowi Niemczykowi, również tyszaninowi, znanemu architektowi, autorowi m.in. projektów kościoła św. Ducha w Żwakowie oraz kościoła i klasztoru franciszkanów w Paprocanach. – Pan Niemczyk od razu zwrócił uwagę na przebieg linii kolejowej. Na to, że jest ona na obrzeżach, a nie przebiega środkiem miasta, w wykopie. Według niego to przesunięcie, dokonane po wojnie, miało niebagatelne znaczenia dla rozwoju Tychów – mówi R. Kaczmarek.

Stanisław Niemczyk, który wraz z prof. Kaczmarkiem, omawiał hitlerowskie plany w artykule „Gościa Niedzielnego” (“Rozkaz Hitlera: budować!”, nr 15/2009), twierdzi, że poprowadzona w wykopie linia kolejowa, przecinając miasto w pół, odcięła południową część Tychów i sprawiła, iż miasto nie mogło swobodnie się rozwijać w tym kierunku. W dodatku nowa część socjalistycznych Tychów powstawała w oderwaniu od starego miasta. W efekcie do dziś nie ma tu prawdziwego centrum, w którym ludzie z całych Tychów chcieliby się spotykać.

„Te plany powinno się dziś pokazywać studentom urbanistyki, żeby wiedzieli, jak pozornie niewielka zmiana może mieć potężne konsekwencje” – mówił Stanisław Niemczyk w „Gościu Niedzielnym”. Dlatego tyski architekt stwierdził – że choć faszystowskie Tychy byłby nieprzyjazne człowiekowi, bo naznaczone totalitarną ideologią – to niemiecki projekt był lepszy niż polski.

– Po wojnie, pierwotna koncepcja budowy linii kolejowej prof. Teodorowicza (projektanta osiedla A – przyp. red.) też zakładała jej przebieg obrzeżem miasta. Wiemy jednak, że ten plan został zrewidowany w Warszawie, w biurze politycznym PZPR, podczas prezentacji planu rozbudowy Tychów. Niewykluczone, że to sam towarzysz Bierut kazał poprowadzić kolej środkiem miasta, żeby robotnicy mieli bliżej do pociągu, który miał ich zawieść do pracy – mówił Ryszard Kaczmarek.

Rekonstrukcja znaku, który stał przy browarze w czasach hitlerowskich; fot. J. Jędrysik

Są podobieństwa w niemieckim planie z 1941 r. i powojennej koncepcji rozbudowy Tychów, realizowanej przez Hannę i Kazimierza Wejchertów. Czy czerpali z pomysłów niemieckich? Nie wiadomo. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak uznać, że widzieli i znali te plany. Na niemieckiej mapie widać pieczęcie Miastoprojektu (wówczas jeszcze Katowice) i Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach. To świadectwo tego, że mapa była przez te instytucje wypożyczana z archiwum. – Nie przesadzałbym z teorią, że socjalistyczne Nowe Tychy powstały na bazie hitlerowskich koncepcji. Po prostu pewne rozwiązania architektoniczno-urbanistyczne narzucała sama topografia terenu, jego ukształtowanie – powiedział mi Ryszard Kaczmarek.

Reklama

5 KOMENTARZE

  1. Linia kolejowa przecinająca miasto ma jednak swoje plusy. Dzisiaj mieszkańcy korzystają z pociągu i łatwo mogą dostać się do Katowic. Gdyby stacje były zlokalizowane na obrębie miasta taka kolej nie miała by sensu. Założenie zatem że niemieckie plany są lepsze wydaje się dyskusyjne.

    • Linia kolejowa przecinająca miasto sprawiła że tychy są podzielone i nie mają centrum, między innymi właśnie ten wykop przyczymił sie do spowolnienia rozwoju miasta, fakt że jest do dobre rozwiązanie komunikacyjne, ale od bardzo dawna były plany zrobienia tej linii w tunelu, znacząco poprawiło by wizualnie miasto.

      • Piszesz takie nielogiczne bzdury że aż nie da się czytać. Gdyby ta linia byłą na powierzchni miasta to owszem, dzieliła by je . Gdyby szła na wysokim nasypie problem byłby mniejszy ale że idzie w wykopie który na dobra sprawę można nawet przykryć czyniąc z tego metro to jest to rozwiązanie idealne i nic nie dzieli tylko spaja całość w funkcjonalne miasto a takie pieprzenie i wyszukiwanie problemów na silę aż w rowku szczypie.

  2. Cytuje „Niewykluczone, że to sam towarzysz Bierut kazał poprowadzić kolej środkiem miasta”, Nie wykluczone że tego pana przyniósł bocian i nie wykluczone że niema wszystkich w domu. Jak można budować zdania w oparciu o tak nielogiczne zastrzeżenia nie oparte na żadnych dowodach. Tychy drogi panie są kapitalnym miastem do życia a linia kolejowa zatopiona głębokim wykopie jest wzorcowym przykładem jak należy takie linie robić żeby nie dzieliły miasta i były funkcjonalne niczym metro. Plany niemieckie które podpierają teorię o inspiracji dla Wejchertów pokazują zupełnie inny zamysł Wejchertów od tego planu niemieckiego. Od lini kolejowej zaczynając (która miała być na powierzchni i by odcięła miasto od terenów leśnych) przez stadion (gdzieś na obecnym oś. O lub Beskidzkiej), ten cały plac defilad ze stad krone (na obecnych Paprocanach). Jednym słowem spotkało się paru niedowartościowanych projektantów którzy sami nie wiedza co chcieli udowodnić ale zwłaszcza chodziło im o podkopanie roli Wiechertów . Żenujące

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj