Już bez bezpośredniego wsparcia Łukasza Piszczka LKS Goczałkowice pojechał do Lędzin. Po czterech zwycięstwach goczałkowiczanie tylko zremisowali z outsiderem czwartej ligi, ale myślą już o meczu, który zagrają w Niemczech.
– Mecze z MKS-em Lędziny i Unią Racibórz będą jeszcze trudniejsze od tych z czołowymi zespołami tej ligi. Musimy udowodnić, że ostatnie dobre wyniki to nie przypadek – mówił przed meczem Damian Baron, trener LKS-u Goczałkowice.
Lędzinianie jednak mocno się postawili. Bramka padła dopiero po przerwie. Adam Mateja zamknął na długim słupku akcję i drugą wrzutkę po rzucie rożnym. Goczałkowiczanie odpowiedzieli w podobny sposób – dośrodkowanie z roku kwadrans później wykorzystał Adam Grygier.
Więcej goli nie padło i goczałkowiczanie po czterech zwycięstwach z rzędu musieli podzielić się punktami z rywalem.
Mimo wszystko, nastroje w drużynie beniaminka są dobre. Tuż po zakończeniu rundy jesiennej cała drużyna na zaproszenie Łukasza Piszczka wyjedzie do Dortmundu. – To już tradycja, że Łukasz zaprasza nas do siebie – mówi Damian Baron.
Tym razem wyjazd będzie jeszcze bardziej emocjonujący. LKS zagra bowiem z RSV Meinerzhagen, drużyną w której wychował się Nuri Sahin, gwiazda Borussii Dortmund, kolega Piszczka z drużyny. Sahin jest zresztą jednym z trenerów tego zespołu.
Goczałkowiczanie na żywo obejrzą także Derby Zagłębia Ruhry – BVB kontra Schalke 04 Gelsenkirchen.
MKS Lędziny – LKS Goczałkowice 1:1 (0:0)
1:0 – Adam Mateja, 47 min
1:1 – Adam Grygier, 63 min
Sędziował: Palej (Knurów). Widzów 100.
MKS: Kwiatkowski – Piekielny, Mateja, Roszak, Ingram, Karlik (65. Malik), Czupryna, Śliwa, Turczyński, Worek (75. Kamiński), Szczurek. Trener Adrian Napierała.
LKS: Kubina – A.Piszczek, Baron, J.Kordoń, Maśka (80. Skipioł), Rączka, Kiełbasa, A.Grygier, Dragon, Furczyk (83. Paprota), Piesiur. Trener Damian Baron.
Żółte kartki: Roszak, Ingram, Karlik – Piszczek, Furczyk