Nie żyje 34-letni górnik z kopalni Budryk w Ornontowicach. Prawdopodobnie został porażony prądem.
Jak nas poinformowała Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do zdarzenia doszło wczoraj (14.11) około godz. 15.20 pod ziemią, na poziomie 1050 m.
Zmarły to 34-latek, dozorca z oddziału elektrycznego, zatrudniony w kopalni od 6 lat. Tego dnia rozpoczął pracę na drugiej zmianie.
Jak słyszymy, mężczyzna prawdopodobnie został porażony prądem. Ale badane też jest, czy nie był to zgon naturalny.
– Była próba reanimacji mężczyzny, jednak nie powiodła się. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny o godz. 16.49 – mówi rzecznik.
Przyczyny i okoliczności zdarzenia bada zespół powypadkowy, odrębne postępowania prowadzą Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach i prokuratura.
(r)