Prokurator bada sprawę śmierci na giełdzie kwiatowej w Tychach. W ubiegły poniedziałek (9.10) na terenie Śląskiej Giełdy Kwiatowej w Tychach doszło do śmiertelnego wypadku: spadł z dachu 58-letni mężczyzna. Prokurator bada, czy doszło do niedopełnienia obowiązków.
Teren, na którym doszło do wypadku, znajduje się pod dużą wiatą. Jej blaszany dach wznosi się na wysokości 3 metrów. Aby zapewnić dopływ światła do obszarów pod dachem niektóre jego panele (świetliki) wykonane są z przezroczystego plastiku. W ubiegły poniedziałek (9.10) jeden z takich paneli załamał się pod ciężarem 58-letniego mężczyzny. Upadek na ziemię był śmiertelny (pisaliśmy o tym tutaj).
Monika Stalmach-Ćwikowska, prokurator rejonowa w Tychach, poinformowała nas dzisiaj (11.10), że badane są okoliczności tego tragicznego zdarzenia pod kątem przepisów bhp. Poszkodowanym, jak usłyszeliśmy, jest pracownik spółki, do której należy giełda kwiatowa w Tychach. Śmierć nastąpiła na skutek złamania podstawy czaszki. 58-latek wykonywał na dachu swoją pracę. Prokurator bada, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez osobę odpowiedzialna za bezpieczeństwo i higienę pracy i czy to ewentualne zaniechanie miałoby wpływ na wypadek. Inaczej mówiąc praca na dachu wymaga przeszkolenia i odpowiedniego wyposażenia. Prokurator stara się odpowiedzieć na pytanie, czy osoba poszkodowana miała możliwość skorzystania z praw, które dają przepisy bhp i czy z praw tych skorzystała.
Gdyby wina leżała po stronie behapowca, czyli pracownika spółki odpowiedzialnego za przestrzeganie przepisów bhp, za śmierć 58-latka grozi mu wyrok nawet 3 lat więzienia.
Wczoraj, w pobliżu miejsca tragedii palono znicze.
Proponuję zmienić redaktora, albo wysłać na szkolenie z prawa pracy.
No to jako Prawnik_amator jest Pan w sporze z prokuratorem zawodowcem, bo to jego zdanie wyraziliśmy. Prokurator wyraźnie rozróżnia (i na to rozróżnienie zwrócił nam uwagę) między odpowiedzialnością pracodawcy i odpowiedzialnością pracownika, któremu powierzono w danym zakładzie pracy sprawy bezpieczeństwa i higieny pracy.
Proponuję przeczytać Rozporządzenie w sprawie służby bezpieczeństwa i higieny pracy, a następnie edytować zdanie:
„Gdyby wina leżała po stronie behapowca, czyli pracownika spółki odpowiedzialnego za przestrzeganie przepisów bhp, za śmierć 58-latka grozi mu wyrok nawet 3 lat więzienia.”
Albo, umieścić je w cudzysłów i dopisać autora do tych słów.
Abstrahując od tego konkretnego przypadku, żadne stanowisko nie zwalnia od rozważania hipotetycznej odpowiedzialności karnej, jeśli zaistnieje ścisły, jednoznaczny i niepodważalny związek przyczynowo-skutkowy między ewentualnym zaniedbaniem obowiązków służbowych a tragicznym następstwem takiego ewentualnego zaniedbania. Żaden akt prawny a priori nie daje gwarancji bezpieczeństwa przed rozważaniem przez prokuraturę tego typu odpowiedzialności.
A nie abstrahując od tego konkretnego przypadku?
Jeśli (powtarzam: jeśli) prokuratura uzna, że doszło do zaniechań, które były w ścisłym związku przyczynowo-skutkowym z tym tragicznym wydarzeniem, to ten wątek sprawy będzie badany pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej.
Dyskusja ciekawsza niż artykuł. A tak na marginesie szkoda człowieka 🙁 [’]