W rocznicę stanu wojennego apel o ujawnienie donosicieli

0
Uczestnicy uroczystości pod tablicą upamiętniającą NSZZ Solidarność; fot. J. Jędrysik
Reklama

Dziś (13 grudnia), w 36. rocznicę wybuchu stanu wojennego, na pl. Konstytucji 3 maja w Tychach, przy tablicy upamiętniającej Międzyzakładową Komisję Założycielską NSZZ „Solidarność” odbyła się uroczystość, podczas której oddano cześć ofiarom grudnia 1981 r.  

– Tamte czasy były trudne, ale wiadomo było kim jesteśmy i jakie przyświecały nam wartości i ideały. Teraz mamy wolność, do której dochodzimy od niecałych dwóch lat, ale wiele rzeczy bulwersuje – mówił Janusz Jabłoński, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej, który był organizatorem spotkania.

– Te protesty pod parlamentem i przed sądami są antydemokratyczne. To są ludzie, którzy podszywają się pod ideały Solidarności i to jest straszne. Tego się nie spodziewałem. Trudno, trzeba z tym żyć i z tym sobie poradzić – kontynuował J. Jabłoński.

– Jest dziś wśród nas wielu działaczy Solidarności, którzy po grudniu 1981 r. byli aresztowani i internowani. To m.in. z ich inicjatywy powstała ta tablica, upamiętniającą Międzyzakładową Komisję Założycielską NSZZ „Solidarność” region Tychy. Jej siedziba w tym budynku została spacyfikowana w przeddzień wprowadzenia stanu wojennego. Jesteście wszyscy bohaterami – dodał Janusz Jabłoński.

Reklama

Chciałem zwrócić się z apelem do was – działaczy opozycyjnych z lat 80 – abyście pomogli dokończyć dekomunizację i lustrację. Być może trzeba to zrobić oddolnie – mówił szef Klubu Gazety Polskiej. – Macie swoje teczki. Są tam pseudonimy osób które donosiły, a być może one nadal funkcjonują w naszych zakładach pracy, organizacjach i urzędach. Zastanówcie się, żeby wstąpić do IPN o odtajnienie tych pseudonimów. Czas jest taki, że świat musi o tych nazwiskach usłyszeć. Jest wiele sił destrukcyjnych z tamtego systemu, które zrobią wszystko, żeby dobra zmiana się nie udała – zakończył przemówienie Janusz Jabłoński.

Kwiaty pod tablicą Solidarności złożyły delegacje radnych miejskich Prawa i Sprawiedliwości, klubu Gazety Polskiej w Tychach oraz działaczy tyskiej Solidarności z lat 80.

Głos zabrał również dr Andrzej Drogoń, historyk, prawnik, wykładowca Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, były dyrektor katowickiego Instytutu Pamięci Narodowego. – Odpowiedzialność przed historią i Bogiem każe nam nazywać rzeczy po imieniu. Stan wojenny był nielegalny, bo instytucja PRL  – zainstalowana na sowieckich bagnetach – był pozbawiona legitymacji prawnej.

– Jeśli dziś słyszy się, że jakaś audycja radiowa czyni bohatera człowieka, który pacyfikowały najdłuższe strajki podziemne w kopalniach, to coś jest nie tak… Słyszę – przecież mógł doprowadzić do zalania kopalni, ale tego nie zrobił… To może mu order przypiąć?

Ktoś zapyta – ale co mógł więcej zrobić? Zapytaj Inkę co mogła zrobić! Zapytaj tysiące tych, którzy po 1944 r. poszli do lasu. Oni zachowali się jak trzeba – mówił A. Drogoń.

– Ile razy staję w takich miejscach jak to, zastanawiam się jak to się mogło stać… Ludzie sobie bliscy, znajomi, sąsiedzi, różniący się tylko legitymacją i mundurem… Żeby tak długo i w takim zakresie pacyfikować to społeczeństwo. Nie chodzi tylko o te ok. 100 osób, które w stanie wojennym oddało życie. Chodzi też o tych internowanych, tymczasowo aresztowanych, uwięzionych, o tych poniżonych, którym odebrano godność, o tych, którzy wyemigrowali, stracili pracę lub zostali przeniesieni na gorsze stanowisko pracy, o wyrzucanych z uczelni, zmuszonych do współpracy z SB… O wynikające z tego wszystkiego tragedie rodzinne i osobiste…

– Myślę o dzieciach tych, którzy w mundurach, z pałami i karabinami pacyfikowali i maltretowali. W jaki sposób te dzieci były wychowywane? Jak oni wkomponowali się w ten system? – mówił A. Drogoń.

Uroczystość zakończyła się odśpiewaniem hymnu narodowego.

13 grudnia w Tychach na osiedlu A odbyło się też odsłonięcie tablicy upamiętniającej ofiary zbrodni w KWK „Wujek” (czytaj tutaj). Inicjatorami odsłonięcia byli działacze .Nowoczesnej i PO. W uroczystości na osiedlu A wzięli udział m.in. przedstawiciele władz miasta i duchowieństwa. Jak dowiedzieliśmy się, Klub Gazety Polskiej złożył pod tą tablicą kwiaty, ale przed uroczystością. Jedyną osobą, która dotarła na obie uroczystości był radny miejski Dariusz Wencepel.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj