Przed kilku laty pisałem, że lędziński kolarz szosowy Helmut Szewczyk jest jak wino i skrzypce: im starszy, tym lepszy. To stwierdzenie nadal jest aktualne. Mimo że H. Szewczyk liczy sobie już 75 wiosen wywalczył dwie drugie lokaty w wyścigach weteranów kolarstwa szosowego, czyli w kategorii masters.
3 czerwca dał się wyprzedzić tylko częstochowianinowi Ksaweremu Leszczyńskiemu na trasie ogólnopolskiego wyścigu o Puchar Wójta Gminy Psary w kategorii M 70 (zawodników od 70 do 80 lat). W ślady pana Helmuta idzie jego 11-letnia wnuczka Emilia Dworak, która w tychże Psarach zajęła 5 miejsce w wyścigu dzieci 11-13-letnich.
Jeszcze większy sukces Helmut Szewczyk odniósł tydzień później, 18 czerwca, podczas indywidualnych mistrzostw Polski ze startu wspólnego w kolarstwie szosowym, zorganizowanych w Brodnicy nad Drwęcą przez Zamana Group. W kategorii M 70 wywalczył on srebrny medal. – Odpowiadał mi zarówno dystans, czyli 50 km, jak i trasa, która była pofałdowana, ale bez ostrych podjazdów – mówi. – Ścigaliśmy się po wyjątkowo atrakcyjnym Pojezierzu Brodnickim, wymarzonym miejscu na wakacyjny wypoczynek. Szkoda tylko, że zajęci walką na trasie nie byliśmy w stanie podziwiać uroków tych okolic – dopowiada.
Helmut Szewczyk jest nadal czynnym sportowo reprezentantem znanej i silnej drużyny kolarskiej Górnika Lędziny, w II połowie lat 60. i na początku lat 70. ubiegłego wieku klasyfikowanej z reguły w pierwszej trójce ogólnopolskiego challenge’u. Ich liderem był wówczas tyszanin Zygmunt „Zyga” Hanusik, a w skład podstawowej kadry drużyny wchodzili również: Emil Szpitalny z Chełmka, Fryderyk Machulec z Wartogłowca i śp. Edmund Janik z Tychów. – Przyjaźniliśmy się nie tylko w trakcie wspólnej kariery kolarskiej, ale nadal utrzymujemy ze sobą bardzo bliskie więzi – zwierza się pan Helmut. – Bardzo boleśnie przeżyliśmy więc we wrześniu 2008 r. śmierć Edmunda Janika. Na szarfie wspólnego wieńca umieściliśmy napis, że jest to ostatnie pożegnanie od kolegów z klubu kolarskiego – podkreśla.
Mirosław Leszczyk