[AKTUALIZACJA] Śmierć ojca i córki. Matka w śpiączce farmakologicznej

0
Zdjęcie Ilustracyjne; fot. JJ
Reklama

Wiadomo już nieco więcej w sprawie rodzinnej tragedii, do której doszło dziś (31 marca) w Orzeszu. Nie żyje 42-letni ojciec i 9-letnia córka. 41-letnia matka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Co jednak dokładnie wydarzyło się w domu jednorodzinnym w centrum miasta? To wyjaśnia prokurator i policja z Mikołowa.

Jak informuje sierż. sztab. Ewa Sikora, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, o zdarzeniu mundurowi dowiedzieli się dziś około godz. 9.10. Pierwsze informacje dotyczyły pożaru domu jednorodzinnego przy ul. Pocztowej w centrum Orzesza. Szybko jednak okazało się, że na tej posesji doszło do dużo większego nieszczęścia.

Jak informuje rzecznik policji, przed budynkiem znaleziono kobietę z licznymi ranami kłutymi na ciele. Była przytomna. Zabrano ją do katowickiego szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Jak powiedział nam mł. kpt. Jakub Gendarz, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mikołowie, paliło się w kuchni zlokalizowanej na poddaszu użytkowym budynku. Pożar nie był duży. Szybko udało się go ugasić. Jednak właśnie na tej kondygnacji domu strażacy natrafili na ciała mężczyzny i dziewczynki. Wynieśli oboje z budynku i przekazali ratownikom medycznym.

Jak dodaje rzecznik policji, podjęto akcję reanimacyjną dziewczynki, ale nie udało się uratować jej życia. Na ciele dziecka nie było żadnych, widocznych ran. Jednak u mężczyzny stwierdzono kilka głębokich ran w okolicy serca, prawdopodobnie od noża. Były one śmiertelne.

Reklama

– Ewa Sikora, rzecznik KPP Mikołów wyjaśnia, że ofiary tragedii to rodzina. 42-letni ojciec, 41-letnia matka i 9-letnia córka. Jak słyszymy, na godz. 13.00 kobieta była w stanie ciężkim, ale stabilnym. Wprowadzoną ją w śpiączkę farmakologiczną.

Śledczy biorą pod uwagę kilka hipotez, co do przebiegu tragedii. Jedną z nich było tzw. samobójstwo rozszerzone. Według niej ojciec miał zamiar zabić córkę i żonę, a następnie popełnić samobójstwo. Jednak rany klatki piersiowej 42-latka osłabiają to przypuszczenie. Nie wyklucza się awantury domowej z użyciem noża (noży) ani udziału w tragedii kogoś z poza domowników.

Jak informuje rzecznik KPP Mikołów, w domu przy ul. Pocztowej policja nigdy wcześniej nie interweniowała.

(J)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj