Butelką w kabinę kierowcy autobusu PKM Tychy. To nie była zemsta za katowicką tragedię

4
Rozbita butelką szyba kabiny kierowcy autobusu linii 262
Reklama

W ubiegłym tygodniu w Tychach ktoś rzucił butelką w kabinę kierowcy autobusu linii 262. To nie była zemsta za ubiegłotygodniowe tragiczne zdarzenie w Katowicach kiedy to tamtejszy kierowca autobusu spowodował śmierć 19-letniej kobiety.

Jak poinformował nas Michał Kasperczyk, rzecznik prasowy Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Tychach, 28 lipca po godz. 21.00 na al. Niepodległości, jakaś kobieta rzuciła butelką w kabinę kierowcy autobusu linii 262 (relacji Tychy – Lędziny). Przed tym atakiem autobus 262 zatrzymał się na przystanku (w pobliżu dawnego Azetu). Kierująca pojazdem pracownica PKM Tychy otworzyła drzwi i właśnie przez te otwarte drzwi wpadła butelka, która przebiła się przez szklaną kabinę kierowcy. Po tym incydencie kierująca zjechała do zajezdni i udała się do lekarza (obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim). Inny kierowca, innym autobusem zmienił ją na trasie 262.

Kabina kierowcy tyskiego autobusu zaatakowanego 28 lipca

Jest nagranie monitoringu. Michał Kasperczyk informuje, że PKM Tychy przygotowuje dokumentację przed zgłoszeniem sprawy  na policję.

Zdarzenie dotyczące tyskiego autobusu nie ma związku z tragedią, która wydarzyła się w Katowicach, kiedy to kierowca katowickiego autobusu pod wpływem stresu wywołanego bójką rozgrywającą się na jezdni, najpierw zatrzymał się, a następnie wjechał w grupę rozemocjonowanych ludzi przebywających na drodze. W wyniku tego zginęła 19-letnia kobieta. Tragedia w Katowicach wydarzyła się 31 lipca, a więc trzy dni po ataku na tyski autobus.

(vis)

Reklama
Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Po co bronicie kierowcę który zamordował niewinnego człowieka? To, ze był „rozemocjonowany” nie broni jego czynów. Widać też, że nie oglądaliście nagrań z zajścia lub ignorujecie celowo ten materiał – kierowca nie „zatrzymał się” lecz wjechał, potrącając jedną z kobie dopiero potem rozjechał resztę osób (stojących plecami do pojazdu).

    Zajście miało miejsce w centrum gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości – do rozjechania kilkutonowy czołgiem doszło umyślnie, przez człowieka który prawdodpobnie jest ogromnym tchórzem – rozjechał kobietę i nawet się nie zatrzymał. Uciekł na zajezdnie!

    Dobrze, ze go teraz w łańcuchach prowadzą, oby nigdy z więzienia nie wyszedł. Natomiast rzucania butelka w autobus też nie pochwalam.

    • Banda pijanych „byczków” próbuje wejść siłą do autobusu, biją się na środku jezdni. Ograniczenie prędkości nic nie ma do tego, skoro bijatyka miała miejsce na środku drogi.. Czy kierowca widział dziewczynę, czy nie to inna kwestia i my nie jesteśmy od tego, aby to osądzać. Kierowca miał prawo się bać o życie swoje i pasażerów. Czy nie sądzicie, że jeśli Ci ludzie nie robili burd na środku drogi, nie byłoby całej sytuacji?

  2. Patologia szarpała drzwi kierowcy co widać na nagraniach i kierowca miał prawo się obawiać o swoje życie. Poza tym kierowca twierdzi że nie widział dziewczyny która była przy masce. Sąd to na szczęście rozstrzygnie a nie ludzie czy Waldemar.
    Ta tragedia oraz ten hejt na kierowców jedno udowodniło – trzeba się zastanowić jak zadbać o bezpieczeństwo kierowców którzy często są ofiarami pijanych lub naćpanych ludzi. No i trzeba te patologie piętnować

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj