Co może człowiek. Klimat i ludzie

0
fot. Jerzy Górecki z Pixabay
Reklama

Klimat na Ziemi ciągle się zmienia. Procesy takie następowały w sposób naturalny, gdy na naszej planecie nie było jeszcze ludzi. Dlaczego więc dzisiaj tak wiele uwagi poświęca się wpływowi człowieka na zmiany klimatyczne?

O problemie tym czytamy na www.cop19.gov.pl („Zmiany klimatu. Trudne pytania – proste odpowiedzi”). Najpierw trzeba wiedzieć od czego zależy klimat. Odpowiedź jest prosta – od energii, a mówiąc dokładniej od  jej bilansu na Ziemi. Kwestia ta ma trzy składowe. Pierwsza z ich to energia dostarczana przez Słońce. Ładunek energetyczny, który otrzymuje nasza planeta, zależy od nachylenia jej osi oraz, rzecz jasna, od aktywności gwiazdy.

Jeśli już energia dotrze do Ziemi w grę wchodzi druga składowa – istotne jest jaka część tego ładunku i przez co zostanie zaabsorbowana (chodzi o powierzchnie oceanów, kontynentów, cyrkulacje powietrzne). To istotne, bo wiąże się z trzecim czynnikiem, a mianowicie ilością energii opuszczającej Ziemię. Gdy tutaj nastąpią jakieś przeszkody (np. w postaci „otuliny” z gazów cieplarnianych) dojdzie do przegrzania planety. Zmiana choćby jednej składowej klimatycznej powoduje zmianę klimatu.

Człowiek oczywiście nie ma wpływu na nachylenie ziemskiej osi, aktywność Słońca, czy rozmieszczenie kontynentów, tym samym wpływ na dwie składowe klimatyczne jest poza jego zasięgiem, ale może przez swoją działalność zakłócić funkcjonowanie trzeciej składowej poprzez np. nadmierną emisję gazów cieplarnianych nie tylko tych naturalnie występujących w przyrodzie (np. dwutlenku węgla) ale również stworzonych przez siebie, których przyroda nie znała wcześniej, czyli F-gazów. Człowiek wpływa też na rodzaj powierzchni naszej planety. W efekcie, jak czytamy, zmniejszona została ilość energii opuszczającej Ziemię, a jej nadwyżka, czyli 1,6 W/m2, powoduje wzrost średniej temperatury na powierzchni Ziemi, i to jest właśnie globalne ocieplenie. Wielkość tej nadwyżki wygląda niewinnie, ale jak informuje portal cop19.gov.pl, to tak, jakby całą powierzchnię kuli ziemskiej pokryć rozmieszczonymi co 1 metr żarówkami diodowymi święcącymi 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu przez 365 dni w roku.

(pp)

Reklama

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj