Co z poparzonymi kwasem siarkowym w tyskich zakładach Rosa?

0
fot. ilustr. Obraz deepakrit z Pixabay
Reklama

Trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie poparzenia trzech osób stężonym kwasem siarkowym w zakładach Rosa Anodownia przy ul. Towarowej w Tychach. Dwóch poparzonych wciąż znajduje się w szpitalu.

W ubiegłą niedzielę (9 lutego) w zakładzie przemysłowym przy ul. Towarowej w Tychach doszło do chemicznego poparzenia mężczyzn prowadzących prace konserwatorskie przy instalacji kwasu siarkowego. Jak poinformował nas bryg. Szczepan Komorowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej  w Tychach, rozbryzg stężonego kwasu siarkowego poparzył trzech mężczyzn. W jednym przypadku kwas siarkowy punktowo poparzył twarz i ręce; drugi mężczyzna doznał rozleglejszych poparzeń twarzy i rąk. Najbardziej poszkodowany jest trzeci mężczyzna – jak usłyszeliśmy od bryg. Komorowskiego – stwierdzono u niego poparzenia ok. 35 proc. ciała (m.in. twarz i ręce). Rannych przewieziono do szpitala specjalistycznego w Siemianowicach Śląskich.

Informacje o wypadku potwierdziła asp. sztab. Barbara Kołodziejczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tychach. Poinformowała nas, że jeszcze 9 lutego szpital opuścił najlżej ranny mężczyzna, dwaj pozostali wciąż są hospitalizowani. Dowiedzieliśmy się w KMP, że o zdarzeniu powiadomiono Państwową Inspekcję Pracy i prokuraturę.

Policja i straż pożarna nie podały nazwy zakładu przy ul. Towarowej, w którym doszło do wypadku.

Michał Rupik, kierownik stacji Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Tychach, Mikołowie i Pszczynie, do którego zwróciliśmy się o informację na temat wypadku, potwierdził, że chodzi o poparzenie kwasem siarkowym trzech osób. Podał również nazwę zakładu pracy: zakład Rosa przy ul. Towarowej.

Reklama

Prokurator Maria Paszek, zastępca prokuratora rejonowego w Tychach, potwierdziła że chodzi o zakład Rosa przy ul. Towarowej [mówiąc ściślej znajduje się tam zakład Rosa Anodownia – przyp. ZB]. Ofiarami są, jak usłyszeliśmy, pracownicy-podwykonawcy prac. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tego wypadku pod kątem ewentualnego narażenia życia albo zdrowia tych pracowników, czyli w oparciu o art. 220 Kodeksu karnego [„par. 1: Kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3; par.2: Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku; par.3: Nie podlega karze sprawca, który dobrowolnie uchylił grożące niebezpieczeństwo”].

Mail z prośbą o komentarz jeszcze 10 lutego wysłaliśmy do zakładu Rosa Anodownia pod wskazany nam w rozmowie telefonicznej adres, prosząc o odpowiedź do 11 lutego. Odpowiedzi nie było. Zatelefonowaliśmy tam wobec tego 12 lutego. Usłyszeliśmy, że e-mail nie dotarł, a jak dotarł to trafił do spamu. Powtórnie wysłaliśmy więc e-mail wczoraj (12 lutego). Czekamy na odpowiedź.

ZB

Stężony kwas siarkowy poparzył twarze pracowników

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj