Pijany pasażer podczas jazdy zaciągnął ręczny hamulec. W efekcie samochód wylądował na dachu w przydrożnym rowie. Autor głupiego żartu i kierowca wyszli z wypadku bez szwanku. Do zdarzenia doszło wieczorem 5 kwietnia we Frydku (gmina Miedźna).
Jak informuje pszczyńska policja, 46-letni pasażer fiata pandy miał dwa promile alkoholu. Siedział obok kierowcy. Na swój głupi żart wpadł, kiedy prowadzący jechał ulicą Bieruńską we Frydku. Nagłe użycie hamulca ręcznego przez 46-latka spowodowało, że auto zjechało do rowu i dachowało.
Ze względu na skutki zdarzenia, nie obyło się bez interwencji wszystkich służb. – To cud, że skończyło się tylko na mandacie karnym dla pasażera – mieszkańca Grzawy – mówi Karolina Błaszczyk, oficer prasowy KPP w Pszczynie. – Z pewnością, dużą rolę odegrał tu alkohol. Sprawca podczas badania alkomatem, wydmuchał dwa promile. Trudno szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla jego nieodpowiedzialnej decyzji. W tym przypadku można tylko mówić o dużej ilości szczęścia.
(J)