Dobro łączy ludzi

0
Dobro łączy ludzi
Reklama

Święty Marek odnotował w swojej Ewangelii znamienne zachowanie uczniów Jezusa, charakterystyczne dla wszystkich ludzi. Jest nim pokusa dominowania nad innymi, a zwłaszcza we własnym środowisku, oraz zazdrość o wiarę i wysoki poziom moralny bliżej sobie nieznanych bliźnich. Gdy uczniowie wrócili do domu w Kafarnaum, Jezus zapytał ich o treść rozmów prowadzonych w drodze. Nie odpowiedzieli mu na postawione pytanie. Milczeli, bo było im wstyd, że sprzeczali się o to, który z nich w gronie apostołów jest najważniejszy. Pan Jezus pouczył ich, że pierwszym i najważniejszym w społeczności jest ten, który służy, nie robiąc wyjątków, wszystkim ludziom, znanym i obcym. Pokora więc i śpieszenie z pomocą bliźnim określa wielkość i znaczenie każdego człowieka. Pan Jezus tłumaczy, że właściwie każdy z nas może być wielkim, ważnym i potrzebnym, jeśli tylko raz na zawsze odrzuci grzech pychy, czyli pokusę wywyższania się nad innych i podejmie stosowną postawę służenia wszystkim ludziom. Człowiek będący w potrzebie utożsamia się, mówi Jezus, nie tylko z Nim, ale z samym Bogiem. Okazuje się, że apostołowie byli uczniami raczej mało pojętnymi, głęboko zakorzenieni w mentalności Starego Przymierza, bo natychmiast poskarżyli się Jezusowi na kogoś – nie z ich grona, który w Imię Jezusa wyrzuca złe duchy i z tego to powodu zabraniali mu. Z pewnością krzyczeli na tego dobroczyńcę i straszyli go jakimiś konsekwencjami. Nieznajomy egzorcysta nie znał osobiście Jezusa, ale wiele dobrego słyszał o Nim i wierzył w Jego moc uzdrawiania, rozkazując złemu duchowi opuszczenie duszy nieszczęśników. Na To Jezus odpowiedział: „nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł mówić o Mnie źle. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (por. Mk 9, 33-41).
Wyznawcami Chrystusa są więc i ci, którzy Go nie prześladują i potrafią dostrzec wyświadczane przez Niego dobro. Można twierdzić, że my sami jesteśmy wielcy i szlachetni
tylko wtedy, kiedy w naszych bliźnich potrafimy zauważyć dobro, ich pracę i zasługi dla konkretnych społeczności. Pamiętać należy, że każdy z nas – wierzący i wątpiący – ma obowiązek czynienia dobra.
Powinność taka wypływa z racji naszego podobieństwa do dobrego Boga-Stwórcy. Dobro jest jedynym spoiwem, które może godzić ludzi. Wiemy z własnego doświadczenia i z obserwacji życia politycznego, że zło dzieli, skłóca i wyniszcza narody oraz państwa. Przekonanie, że innym, zwłaszcza przeciwnikom, nie wolno być dobrym i podejmowanie
wysiłków, by im tego zdecydowanie zabronić, jest podręcznikowym przykładem sekciarstwa. Zabiegi takie bardzo szybko przeobrażają się w fanatyzm, który objawia się
najpierw agresją słowną, potem fizyczną, zaś w skali międzynarodowej prowadzi do wojen.
Fanatyzm rodzi nie tylko religia, ale – może i przede wszystkim – polityka. Dobro jest z Boga. Kiedy Sanhedryn zabraniał apostołom głosić Ewangelię miłości, wtedy ci zdecydowanie odpowiedzieli: „Bardziej należy słuchać Boga niż ludzi (Dz 5, 27-33)”. Każdy brak miłości, życzliwości, podziwu i uznania w życiu prywatnym, w konkretnej społeczności oraz w narodzie świadczy o naszym głębokim zniewoleniu przez zło osobowe. Jesteśmy narodem w przytłaczającej większości wierzącym – tak przynajmniej mówią badania odpowiednich instytucji. A jak postępujemy? Wciąż budujemy przysłowiowe polskie piekło. Od wieków krytyka, przeradzająca się łatwo w krytykanctwo, to polska specjalność. Zalecam ciągłą lekturę Ewangelii. Jej duch uwolni nas z zaściankowości i przysłuży się dobru w naszej Ojczyźnie.

Reklama
Prałat, kanonik, budowniczy kościołów. m.in. znanej nie tylko w Polsce świątyni Ducha Świętego. Proboszcz parafii w Nierodzimiu i Jaworzynce oraz dwóch parafii w Tychach: Najświętszego Serca Pana Jezusa i Ducha Świętego. Od 2006 r. na emeryturze. Autor felietonów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj