Dwa elektrobusy w Tychach zostały przetestowane. W najbliższym czasie ruszą z pasażerami na trasę. Wybudowano dla nich specjalną ładowarkę pantografową przy ul. Wyszyńskiego.
W piątek 19 czerwca Tyskie Linie Trolejbusowe podpisały protokół odbioru zamówionych wcześniej dwóch elektrobusów marki Solaris – poinformował nas Marcin Rogala, prezes gminnej spółki TLT. Elektrobusy te, jak usłyszeliśmy, są w Tychach od ok. miesiąca, ale przez cały czas były testowane. Sprawdzany był głównie system ładowania. Jego zasadniczym elementem jest duża ładowarka pantografowa.
Elektrobus to po prostu autobus elektryczny. Jest zasilany akumulatorem. Jak informuje nas prezes Rogala, naładowany akumulator powinien wystarczyć elektrobusowi na przejechanie co najmniej 100 km. W końcu jednak trzeba podłączyć go do ładowarki. Właśnie takie urządzenie o dużej mocy stoi przy ul. Wyszyńskiego. Przepływ prądu podczas ładowania umożliwia pantograf. Pełne naładowanie akumulatora, jak słyszymy, nie powinno trwać tu dłużej niż 5 godzin, ale w praktyce akumulatory elektrobusów będą tu jedynie doładowywane, uzupełniając ubytek energii związany z kursowaniem. Druga, mobilna ładowarka, o znacznie mniejszej mocy, znajduje się na terenie zajezdni TLT. Prezes Rogala zapewnia, że ładowarka pantografowa ma własną instalację elektryczną i w żaden sposób nie wpłynie na pobór prądu przez mieszkańców osiedla.
Każdy z elektrobusów, które zasiliły park maszynowy TLT, ma w sumie 80 miejsc dla pasażerów (w tym 28 siedzących). Pojazdy wyposażone zostały w nowatorski gazowy system ogrzewania, co w mroźne dni znacznie powinno ograniczyć zużycie akumulatora.
Jeden autobus elektryczny kosztował , jak słyszymy, niecałe 2 mln zł netto (za dwa zapłacono więc prawie 4 mln zł netto). Za ładowarkę pantografową trzeba było zapłacić 600 tys. zł. Pojazdy na razie przechodzą procedurę rejestracji. Po dopełnieniu wszelkich formalności zostaną skierowane na linię F. Jak informuje prezes Rogala, powinno nastąpić to już na początku lipca br.
(icz)
