GKS Tychy o ekstraklasę powalczy w barażach

0
Nawet gdyby tyszanie wygrali z ŁKS (czarne stroje), to i tak pozostałaby im walka o ekstraklasę w barażach; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy zremisowali w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Fortuna 1 Ligi z Łódzkim Klubem Sportowym 1:1. Jedyną bramkę dla tyszan zdobył Sebastian Steblecki. Inne mecze pokazały jednak, że nawet jeśli GKS wygrałby to spotkanie, to i tak zająłby w tabeli miejsce gwarantując jedynie grę w barażach o ekstraklasę.

Tyszanie zaczęli mecz odważnie, od razu przechodząc do konkretów. W 12. minucie doskonałe podanie z głębi pola otrzymał Bartosz Biel, który popędził na bramkę łodzian. Przed pole karne wyszedł bramkarz ŁKS Arkadiusz Malarz, który zawahał się, ale jednak zdołał w jakiś sposób wybronić jego uderzenie.

Gospodarze szli za ciosem. Trzy minuty później swoją szansę miał Bartosz Szeliga, który minimalnie chybił z dystansu, a za moment Szymon Lewicki z kilku metrów uderzył głową, ale nie dość, że bramkarz kapitalnie obronił, to jeszcze sędzia odgwizdał spalonego.

ŁKS również tworzył sytuacje, ale tych klarownych było znacznie mniej niż ze strony tyszan. Jedna z nich powinna się jednak zakończyć bramką. Przemysław Sajdak silnie uderzył głową z najbliższej odległości, a Konrad Jałocha w wiadomy tylko dla siebie sposób wyciągnął ją z linii bramkowej. Do przerwy wynik był bezbramkowy, ale kibice nie mogli narzekać na nudne widowisko.

Po przerwie obraz meczu nie zmienił się. Do 54. minuty. Tyszanie wyszli z kontratakiem, akcję prawą flanką pociągnął Jakub Piątek, który zagrał do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Sebastiana Stebleckiego. Pomocnik GKS trafił do bramki, a kilku tysięczny tłum kibiców ryknął z radości!

Reklama

Ten gol dał nieco nadziei w serca sympatyków tyskiej drużyny. W kluczowych spotkaniach dla układu czołówki tabeli Radomiak co prawda prowadził wówczas 2:0 z Koroną Kielce, ale w Niecieczy Bruk-Bet wciąż bezbramkowo remisował ze Stomilem Olsztyn.

ŁKS wciąż jednak walczył. Przeniósł się pod pole karne tyszan, gdzie spędzał więcej czasu. W 66. minucie tyscy kibice zamarli – strzał z dystansu oddał Łukasz Sekulski, a piłka huknęła w poprzeczkę. Kilka chwil później głową z bliska próbował Ricardinho, ale w ostatniej chwili obrońca wybił piłkę zmierzającą do bramki, jeszcze później w zamieszaniu szczęścia bez powodzenia próbował Maciej Dąbrowski.

W końcu tyszanie się odgryźli za sprawą świeżo wprowadzonych zawodników. Kacper Piątek ładnie uderzył z kilkunastu metrów, potem poprzeczkę po strzale głową obił potem jeden z jego kolegów dobił, ostatecznie gol nie padł. Co innego w doliczonym czasie gry, kiedy ŁKS wyrównał po golu Ricardinho. Dla układu tabeli nie miało to jednak żadnego znaczenia, bowiem i w Radomiu, i w Niecieczy wyniki nie uległy zmianie, a GKS nie mógł spaść w tabeli poniżej trzeciego miejsca.

Kibice przed meczem mieli spore nadzieje na awans do ekstraklasy, ale będzie trzeba o niego walczyć w barażach. Pierwsze spotkanie GKS zagra z Górnikiem Łęczna w Tychach (16 czerwca, godzina 18.00).

13 czerwca 2021, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Łódzki Klub Sportowy 1:1 (0:0)

Bramki: 54’ Steblecki – 90’+2 Ricardinho
GKS: Jałocha – Mańka, Sołowiej, Szymura, Szeliga – Żytek, J. Piątek (72’ Paprzycki) – Kargulewicz (64’ K. Piątek), Steblecki (84’ Połap), Biel (64’ Moneta) – Lewicki (84’ Kasprzyk).
ŁKS: Malarz – Dankowski (58’ Gryszkiewicz), Dąbrowski, Marciniek, Klimczak (66’ Bakowicz) – Srnić – Wolski, Sajdak (58’ Ricardinho), Rygaard, Nawotka (58’ Tosik) – Sekulski (72’ Janczukowicz).
Widzów: 4245

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj