GKS Tychy przegrywa w Kielcach

0
W jesiennym meczu na własnym stadionie tyszanie również przegrali z Koroną 0:1; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy przegrali dziś (10 kwietnia) w wyjazdowym meczu 24. kolejki Fortuna 1 Ligi z Koroną Kielce 0:1. Jedyną bramkę zdobył w 52. minucie Jakub Łukowski, do czego mocno przyczynił się bramkarz tyszan Konrad Jałocha.

Pierwsza połowa spotkania nie należała do najlepszych. Zespoły co prawda stwarzały sobie swoje sytuacje do strzelenia gola, ale za każdym razem brakowało konkretów w końcowej fazie akcji.

Ciśnienie swoim kolegom podniósł w 19. minucie Nemanja Nedić, który tuż przed polem karnym źle przyjął piłkę. Do futbolówki dorwał się Łysiak, który jednak nieczysto trafił w piłkę. Na dodatek tego, Nedić przy okazji interwencji zarobił od przeciwnika w twarz i zalał się krwią. Obyło się na szczęście bez poważnej kontuzji.

Samo spotkanie było raczej przeciętne. W okolicach 30. minuty mecz się bardzo otworzył i oba zespoły miały okazje do szybkich ataków. Mimo tego, że polska pierwsza liga nie jest na poziomie Ligi Mistrzów, którąś z nich drużyny powinny były wykorzystać. Przed zakończeniem pierwszej połowy niezłą okazję miał po uderzeniu głową Marcel Gąsior i kto wie czy nie dałby prowadzenia Koronie, gdyby uderzył ją czysto.

W przerwie meczu trener tyszan Artur Derbin zrobił dwie zmiany. Zauważył, że jego zespół mizernie wygląda w ataku i wprowadził Kacpra Piątka oraz Szymona Lewickiego kosztem Kamila Kargulewicza i Damiana Nowaka. Mimo tego w 52. minucie Korona objęła prowadzenie.

Reklama

Jakub Łukowski dostał długie podanie z głębi pola, które chciał przeciąć Jałocha. Ten jednak minął się z piłką, goniący przeciwnika Mańka nie zdążył zainterweniować i zawodnik Korony strzałem na pustą bramkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Tyszanie mogli odpowiedzieć w 63. minucie. Po ładnej akcji świeżo wprowadzonego Łukasza Monety i Bartosza Szeligi, Wiktor Żytek z pięciu metrów trafił prosto w bramkarza. Był tam jednak spalony Szeligi.

Ofsajdu nie było kilka minut później przy kolejnej wrzutce Szeligi do Żytka, który z kilku metrów huknął na bramkę, ale jak spod ziemi wyrósł zawodnik gospodarzy, który zablokował piłkę lecącą do bramki.

Później szansę miał Łukasz Sołowiej po strzale głową, ale znakomicie tym razem obronił bramkarz Marcel Zapytowski. Korona z kolei mogła strzelić na 2:0, ale Łukowski strzelił z rzutu wolnego w poprzeczkę.

W 85. minucie, pod bramką Korony, mieliśmy ogromne zamieszanie. Piłka zatańczyła na linii, piłkarze GKS próbowali ją za wszelką cenę wbić do bramki, ale nie dość, że się to nieudało, to jeszcze arbiter odgwizdał spalonego.

W końcówce jeszcze była szansa wyrównać, ale w powietrznym pojedynku Nedić sfaulował bramkarza rywali. Mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy i oglądając go, można odnieść wrażenie, że zasłużonym.

10 kwietnia 2021, Suzuki Arena w Kielcach
Korona Kielce – GKS Tychy 1:0 (0:0)
Bramka: 52’ Łukowski
Korona: Zapytowski – Kobryń, Zebić, Szarek, Lisowski – Podgórski (69’ Petrović), Oliveira, Gąsior, Diaz (79’ Pervan), Łukowski (83’ Thiakane) – Łysiak (69’ Yilmaz)
GKS: Jałocha – Mańka, Nedić, Sołowiej, Szeliga – Paprzycki (60’ J. Piątek), Żytek (81’ Steblecki) – Kargulewicz (46’ K. Piątek), Grzeszczyk, Biel (60’ Moneta) – Nowak (46’ Lewicki).
Żółte kartki: Zebić – Nedić, Grzeszczyk.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj