Koniec piłki w Górze?

0
Tadeusz Kołodziejczyk, prezes klubu Nadwiślan Góra; fot. Dorota Dusik
Reklama

Tymczasowe aresztowanie Roberta Sz., dyrektora sportowego Nadwiślana Góra (jest podejrzewany o udział w oszustwach ubezpieczeniowych – czytaj tutaj) skomplikowała życie temu klubowi piłkarskiemu. Drugoligowiec bowiem już od dłuższego czasu prowadzi rozmowy w sprawie oddania miejsca w rozgrywkach innemu zespołowi (w grę wchodzi MRKS Czechowice-Dziedzice). Nadwiślana po prostu nie stać na grę na tak wysokim poziomie rozgrywkowym. Tymczasem aresztowanie Roberta Sz. nadwyrężyło zaufanie do Nadwiślana i utrudniło te negocjacje. Czy to oznacza koniec piłki w Górze?

W najnowszym „Nowym Echu” o kłopotach Nadwiślana rozmawiamy z prezesem Tadeuszem Kołodziejczykiem (cała rozmowa w elektronicznej wersji Nowego Echa lub wydaniu papierowym – w kioskach do 30 maja).

– Jak w klubie przyjęliście zatrzymanie Roberta Sz.?

– Na pewno jesteśmy tym bardzo zaskoczeni. To jest jego prywatne życie i nie wnikamy w nie. Natomiast jego nieobecność w klubie sprawia, że obowiązki, które wykonywał muszą wziąć na siebie inne osoby, w tym szczególnie ja. Nie jest to łatwe, ponieważ Robert poruszał się po takim obszarze, po którym żaden z nas, członków zarządu, się nie poruszał. Oczywiście to nie jest tak, że nie wiemy co mamy robić, bo zajmowaliśmy się również i tematami związanym ze sponsorami, ale na pewno Robert zajmował się tym najwięcej. Obecnie angażuję się, aby pozyskiwać pieniądze na najbliższy czas dla piłkarzy. Przesadziłbym mówiąc, że w klubie zapanował chaos, ale na pewno towarzyszy nam duży niepokój. Szczególnie dotyczy to trenera, który przychodząc do Góry widział w Robercie dużą osobowość. Teraz został niejako sam, co prawda ma do pomocy cały sztab szkoleniowy, ale brakuje mu osoby decyzyjnej w kwestiach organizacyjno–sportowych.

Reklama

– W jakich okolicznościach dowiedział się pan o zatrzymaniu dyrektora sportowego?

– Jeszcze przed całym zamieszaniem rozmawiałem z nim, a dwa dni po tej rozmowie kontakt z Robertem się urwał. Pierwsze informacje, jakie do mnie docierały mówiły, że dopadły go jakieś problemy zdrowotne i musiał udać się gdzieś na leczenie. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że nieobecność spowodowana jest jego przesłuchaniami.

– Media informują, że w sprawę, w której oskarżony jest Robert Sz. zamieszani są również przedstawiciele firmy Blue Ocean Finance, która jest sponsorem Nadwiślana.

Oni byli naszym sponsorem strategicznym w zeszłym sezonie. W obecnym nie korzystaliśmy z ich usług. Zaprzestali sponsorowania Nadwiślana w marcu 2015 r. i od tamtego czasu nie mieli żadnego wpływu na finansowanie klubu. W związku z tym, że Robert Sz. jest zamieszany w sprawy związane z ubezpieczeniami chciałbym podkreślić, że w Nadwiślanie nikt nie podpisywał żadnych polis ani z piłkarzami, ani z pracownikami klubu.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj