W czwartek 6 kwietnia o godz. 8.50 w Lędzinach na ul. Hołdunowskiej doszło do śmiertelnego wypadku. Rowerzysta zderzył się czołowo z oplem astrą. Jak informuje policja, kierowca jednośladu – pomimo prób reanimacji – zmarł w karetce.
Jak informowała nas kilka godzin po wypadku asp. sztab. Katarzyna Skrzypczyk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu, ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że 45-letni lędzinianin jechał na rowerze za autobusem. W pewnym momencie zdecydował się go… wyprzedzić. Wówczas rowerzysta znalazł się na przeciwnym pasie ruchu i czołowo zderzył się z oplem astrą, kierowanym przez 32-letniego lędzinianina. Potem opel uderzył jeszcze w drzewo.
Pierwsze doniesienia bieruńskiej policji mówiły, że 45-letni rowerzysta został przetransportowany przez karetkę do helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i zmarł na pokładzie maszyny. Dlatego helikopter nie poleciał do szpitala, tylko ponownie wylądował, trzy kilometry od miejsca wypadku.
Nazajutrz rzecznik bieruńskiej policji sprostowała tę pierwotną relację. – Rowerzysta był w bardzo ciężkim stanie. Reanimowało go pogotowie ratunkowe. Karetka zabrała go w rejon ulic: Zawiszy Czarnego i Sobieskiego, gdzie wyznaczono lądowisko helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mężczyzna zmarł jeszcze w karetce. Nie trafił więc na pokład śmigłowca – powiedziała asp. sztab. Katarzyna Skrzypczyk.
Dokładne okoliczności wypadku badają bieruńscy policjanci pod nadzorem prokuratora.
To w sumie wkońcu ile rowerzysta miał faktycznie lat?
W nagłówku piszecie że 45 lat miał rowerzysta a kierowca samochodu 32 lata, a w reszcie artykułu upieracie się że jednak to rowerzysta miał 32 lata…
Oczywiście 45 lat. Dziękujemy za zwrócenie uwagi.