Lider z Niecieczy za mocny

0
Fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy przegrali w domowym meczu na szczycie Fortuna 1 Ligi z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 0:2. Podopieczni Artura Derbina mieli swoje sytuacje na pokonanie bramkarza rywali, ale brak skuteczności i dodatkowo bezlitosne wykorzystanie błędów przez gości zdecydowało o porażce.

Nie dość, że po raz pierwszy od zeszłorocznej jesieni kibice GKS mogli dopingować piłkarzy na trybunach, to dodatkowo trafiło na mecz dwóch czołowych drużyn ligi. Korki na drogach w okolicach stadionu i długie kolejki przed wejściami tylko potwierdzały fakt, że zainteresowanie meczem było ogromne, a kibice uwierzyli w upragniony awans do elity. Okazało się, że w sobotę tyszanie nie zrobili kroku w jego stronę.

Początek spotkania należał do gości z Niecieczy, którzy częściej utrzymywali się przy piłce i stworzyli kilka szans na objęcie prowadzenia. Tyszanie zepchnięci do defensywy długo czekali na wyprowadzenie ataku, ale w końcu i to się udało. W 18. minucie piłka na szesnastym metrze od bramki gości spadła pod nogi Kacpra Piątka, ale jego silny strzał został zablokowany. Po tych kilkunastu minutach mecz nieco wyrównał się, a GKS, niesiony gorącym dopingiem niespełna czterema tysiącami kibiców, częściej przebywał na połowie przeciwników.

Siedem minut później powinno być 1:0 dla Trójkolorowych. Bartosz Szeliga doskonale wrzucił w pole karne do wychodzącego Sebastiana Stebleckiego, ale ten głową nie trafił z najbliższej odległości do odsłoniętej bramki. Z kolei w 34. minucie szczęścia próbował Łukasz Grzeszczyk. Kapitan GKS strzelił jednak nieco ponad bramką, a szkoda. Gdyby ten strzał z ponad 20 metrów wpadł do siatki, byłby niewątpliwie ozdobą spotkania.

W końcówce pierwszej części meczu ponownie do głosu doszli goście i ostatecznie dopięli swego. W drugiej minucie doliczonego czasu gry piłka trafiła do niepilnowanego w polu karnym Patryka Czarnowskiego, a ten strzałem z woleja nie dał szans Konradowi Jałosze. Tuż po bramce sędzia zakończył pierwszą połowę meczu.

Reklama

Po przerwie znów oglądaliśmy wyrównaną grę obu zespołów. Częściej zagrożenie pod bramką rywali stwarzali jednak tyszanie. W okolicach 60. minuty był to dość zmasowany atak, podczas którego bardzo dogodne szanse mieli Jakub Piątek oraz Maciej Mańka. Świetnie dysponowany był jednak stojący w bramce Bruk-Betu Tomasz Loska.

W dalszej części spotkania obserwowaliśmy bardzo rwaną grę i mało atrakcyjny dla oka mecz. W końcu GKS w 79. minucie stworzył ładną, szybką akcję, ale Kamilowi Kargulewiczowi brakło kilku centymetrów, by uprzedzić interweniującego bramkarza. Nieciecza w zasadzie nie stwarzała sytuacji pod bramką Jałochy, ale ich wynik 1:0 satysfakcjonował.

GKS wciąż walczył o wyrównanie, jednak chwila nieuwagi i było już 0:2. Łukasz Sołowiej przegrał pojedynek z Kacprem Śpiewakiem, a ten podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Do końca meczu wynik nie zmienił się, a GKS spadł z miejsca premiowanego bezpośrednim barażem.

Czy była to zasłużona porażka? Wydaje się, że jednak tak. Podopieczni Artura Derbina nie zagrali złego spotkania, ale nieskuteczność plus bardzo dobra dyspozycja gości sprawiła, że wygrana Bruk-Betu Termaliki była sprawiedliwym rozstrzygnięciem meczu.

Kamil HAJDUK

22 maja 2021, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:2 (0:1)
Bramki: 45’+2 Czarnowski, 87’ Śpiewak.

GKS: Jałocha – Mańka, Sołowiej, Szymura, Szeliga – J. Piątek (82’ Norkowski), Żytek – K. Piątek (82’ Kasprzyk), Grzeszczyk, Biel (64’ Moneta) – Steblecki (64’ Kargulewicz)

Bruk-Bet: Loska – Grzybek, Biedrzycki, Putiwcew, Grabowski – Stefanik (77’ Bezpalec), Wlazło – Zeman (70’ Gergel), Radwański, Czarnowski (77’ Śpiewak) – Hubinek (58’ Żyra).

Żółte kartki: J. Piątek, Sołowiej, Norkowski, Mańka – Wlazło, Grzybek, Zeman.

Widzów: 3756

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj