Masz wyjątkowe miejsce

1
Nad jeziorem; fot. z arch. K. Biedrzyńskiego
Reklama

Mówił do nich tak: „Wierzcie, że drugiego takiego Bolka… – będą lepsi!… – ale takiego to już nie będzie. I tak sobie powiedzcie o Tomku, o Ani, i o każdym innym Karolu i Karolinie. Nie będzie! Masz wyjątkowe miejsce […]: i możesz ten świat upiększyć, i możesz go spaskudzić – to już zależy od twojej wielkości. […]”.

10 listopada 2016 r. minęło 20 lat od śmierci ks. Bolesława Rozmusa, salezjanina, przyjaciela młodzieży. Zginął w słowackich Tatrach, na stokach Gerlacha. Miał 35 lat.

***

Ks. Bolesław Rozmus (1961-1996); fot. z arch. Krzysztofa Biedrzyńskiego

„Ksiądz Bolek” – bo tak o nim mówili młodzi ludzie – pochodził z Woli w gminie Miedźna. W latach 80. rodzina Rozmusów przeprowadziła się do pobliskiej Góry (z powodu budującej się w Woli kopalni Czeczott; dom Rozmusów został wyburzony). Bolesław uczył się w salezjańskiej szkole zawodowej w Oświęcimiu. Szedł śladami starszego o cztery lata brata Tadeusza, a także wujka – misjonarza ks. Bolesława Rozmusa. Jak brat i wujek postanowił zostać księdzem, salezjaninem. „»W atmosferze oświęcimskiej szkoły – pisał 18-letni Bolesław w podaniu o przyjęciu do nowicjatu – odkryłem w sobie powołanie do pracy wśród młodzieży«. W każdym następnym podaniu (o dopuszczenie do ślubów zakonnych […], święceń diakonatu i prezbiteratu) nie mogło już potem zabraknąć tego jakże wymownego dla salezjanów sformułowania o »pragnieniu pracy z młodzieżą i poświęceniu jej całego życia na wzór św. Jana Bosko« – wspominał ks. Piotr Zegrodzki, emerytowany proboszcz parafii w Górze.

Reklama

Po szkole salezjańskiej Bolesław ukończył technikum, a potem filozofię i teologię w Seminarium Salezjańskim w Krakowie oraz w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Święcenia kapłańskie przyjął 12 czerwca 1990 r. Po święceniach został skierowany do pracy z młodzieżą w parafii św. Stanisława Kostki w Krakowie na Dębnikach. To parafia, w której Karol Wojtyła mieszkał w latach 1938-1944, jako student UJ, a także jako kleryk. Parafia z obrazem Matki Wspomożycielki, o którym Karol Wojtyła w 1972 r. powiedział: „Przed tym obrazem wymodliłem sobie i ugruntowałem moje powołanie kapłańskie”.

Na Dębnikach ks. Bolek prowadził Duszpasterstwo Akademickie „Spes” i duszpasterstwo młodzieżowe „Gaudium”. Oprócz tego był katechetą w Zespole Szkół Łączności, wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie, studiował liturgikę w Papieskiej Akademii Teologicznej (rozpoczynał doktorat) i dyrygenturę w Akademii Muzycznej. Kardynał Franciszek Macharski powierzył mu przygotowanie i poprowadzenie ponaddwutysięcznego chóru w czasie mszy św. na krakowskich Błoniach w czasie wizyty Ojca Świętego w 1997 r. Msza ta odbyła się bez księdza Bolka…

***

Urodziny ks. Bolka w Duszpasterstwie Akademickim „Spes” w Krakowie; fot. z arch. K. Biedrzyńskiego

W dębnickiej salce duszpasterstwa, w podziemiach kościoła, ksiądz Bolek organizował spotkania ze studentami. Latem prowadził młodzież na pielgrzymki piesze na Jasną Górę, organizował spływy kajakowe, zimą – wyjazdy na narty. Były wakacyjne podróże po Europie. Jako organizator nie miał sobie równych. Dwoił się i troił, by wyjazd wyszedł jak najtaniej, a jednocześnie, by studenci mogli jak najlepiej poznać dane miejsca. Nie chciał, by tak przyziemna sprawa jak brak pieniędzy pozbawiała kogokolwiek możliwości wybrania się w podróż.

Ołtarz na odwróconym do góry dnem kajaku; fot. z arch. K. Biedrzyńskiego

Na spływie kajakowym ołtarzem stawał się odwrócony do góry dnem kajak. Na górskim szlaku – duży głaz. Zdobywał z młodymi Mont Blanc, także tzw. drogą papieską Piusa XI. Zdobywał Marmoladę w Dolomitach i Matterhorn. I wszędzie tam nie było dnia bez modlitwy, mszy świętej. „Jak przystało na ludzi mniej zamożnych i przy tym oszczędnych, na swoich plecach niesiemy wszystko, co potrzebne do życia na wysokościach – począwszy od namiotów, poprzez sprzęt wspinaczkowy, aż po miniaturową zakrystię, by bliżej Boga sprawować Eucharystię” – wspominał ks. Bolek.

***

W każdym z tych miejsc, na pielgrzymkach i dębnickich spotkaniach opowiadał też młodym ludziom o wierze, Kościele, Janie Pawle II – objaśniał jego encykliki, kazania.

W górach; fot. z arch. K. Biedrzyńskiego

Słyszeli na przykład: „Improwizacja jest bardzo dobra w jazzie (bardzo lubię jazz…) – w małżeństwie i miłości: dogłębna formacja. Ojciec Święty mówi: »Musicie chodzić z programem swojej miłości«”.

Albo: „Do miłości trzeba się przygotować. Do miłości i małżeństwa. […] Miłość to nie jest naiwna zabawa: jest to odpowiedzialność za osobę, i tego trzeba się uczyć. Uczyć!”.

Radził też: „Starajcie się odkryć Pismo Święte. […] Gdzieś go tam położyć, żeby nas atakowało. Przynajmniej raz w tygodniu otwieram i czytam kawałek, a potem staram się pobyć troszeczkę w takim klimacie Słowa Bożego, zmiękczyć swoje serce… i »wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa«”.

Innym razem żartobliwie: „Powiem wam szczerze – jak siadam nawet do instrumentu […], to najpierw tak milcząco wypowiadam tę modlitwę: żeby Duch Święty mi pomógł […]. Spróbujcie też tak Ducha Świętego trochę »wykorzystać«, bo on sobie tak lata gdzieś i jest bezrobotny […]”.

Poza tym zawsze: „Z czystym idź tylko sercem w Tatry, jakbyś przekraczał próg świątyni”.

***

W długi listopadowy weekend 1996 r. pojechał z grupą studentów w słowackie Tatry, na Gerlach. Uczestnicy wyprawy opowiadali, że była piękna pogoda, samo południe. Wracali spod szczytu. Ksiądz Bolek torował pozostałym zejście. Miał czekan. Nagle spadł w przepaść. Zginął na miejscu 10 listopada 1996 r.

***

Rok po śmierci studenci krakowscy umieścili w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach głaz z tablicą upamiętniającą ks. Bolka. Od tamtego też czasu w kolejną rocznicę śmierci księdza przyjaciele z Krakowa, Góry, Woli, dawni studenci pokonują 8-kilometrowy szlak, by wziąć udział we mszy świętej. Przybywają całymi rodzinami. Początkowo msza święta odbywała się w listopadzie, od jakiegoś jest odprawiana na początku października, by do Doliny Chochołowskiej bez problemu i bezpiecznie każdy mógł dotrzeć.

Głaz z tablicą upamiętniającą księdza znajduje się też przy kościółku św. Barbary w Górze.

Trzy lata po śmierci ks. Bolesława Rozmusa została wydana książka „Listy pobożne”, będąca zbiorem kazań księdza, które zostały spisane przez jego wychowanków z taśm magnetofonowych (nagrania w czasie pielgrzymek, spotkań, wypraw). Na okładce młodzi ludzie napisali: „Nasz wieloletni duszpasterz, nauczyciel życia w Chrystusie. Był naszym ojcem, przyjacielem, bratem, przewodnikiem po ścieżkach wiary. Człowiekiem pełnym modlitwy, nadziei i miłości, zapatrzonym w Boga, zakochanym w górach i muzyce. Zasłuchany w naukę Ojca Świętego Jana Pawła II, stworzył fundament, na którym budujemy naszą młodość”.

***

20 lat po śmierci ks. Bolesława, w niedzielę 20.11.2016 r., przyjaciele księdza zaplanowali w Krakowie na Dębnikach wieczór poświęcony jego pamięci. Wieści rozeszły się dzięki internetowi – specjalne wydarzenie na Facebooku utworzyła córka jednego z przyjaciół księdza Bolka.

Cytaty pochodzą z„Listów pobożnych” pod red. J. Kościńskiego, W. Pietrasa i K. Wołoszyna, Kraków 1999, korzystałam także z:
„Z dziejów Góry koło Pszczyny” ks. P. Zegrodzkiego, Góra 2009

Artykuł ukazał się w Tygodniku „Nowe Info” nr 41 z 15.11.2016 r.

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Miałem okazje przebywać z Księdzem Bolkiem. Być jego przyjacielem bo on był dla nas przyjacielem. Razem z nim się modlić, podróżować i spędzać czas. Nieważne czy zostaliśmy przy wierze czy nie ale jego słowa i charyzma ukształtowały ludzi którzy mieli z nim styczność.
    Wielka skoda że go już niema. Zostały tylko wspomnienia, stare zdjęcia i kasety VHS z wspólnych wyjazdów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj