47-letnia mieszkanka Goczałkowic-Zdroju o swoim zaginięciu dowiedziała się z Internetu.
W maju tego roku policjanci z Pszczyny podali komunikat, w którym prosili o kontakt wszystkie osoby, które mogły wskazać aktualne miejsce pobytu 47-letniej mieszkanki Goczałkowic-Zdroju. Zostało bowiem zgłoszone jej zaginięcie.
– Pomimo licznych ustaleń i czynności, które policjanci wykonali w tej sprawie, nie zdołano natrafić na ślad kobiety – wyjaśnia rzecznik pszczyńskiej policji.
W ostatni weekend jednak mundurowi z innej komendy powiadomili o odnalezieniu zaginionej goczałkowiczanki. Kobieta poinformowała policjantów, że o swoim zaginięciu dowiedziała się z Internetu. – Bez zbędnej zwłoki ruszyła do najbliższego komisariatu, aby wszystko odwołać. W rozmowie z policjantami podkreślała, że jest cała i zdrowa i nikt nie wyrządził jej żadnej krzywdy, a po uporządkowaniu swoich spraw skontaktuje się z rodziną. Póki co zaginiona zastrzegła swój aktualny adres i dane kontaktowe – relacjonuje rzecznik.
Jak informuje policja, sytuacja, kiedy dorosła osoba opuszcza dom z powodów osobistych, nie należy do rzadkości. W momencie zgłoszenia zaginięcia na policjantach spoczywa jednak obowiązek ustalenia jej aktualnego miejsca pobytu. Nie zawsze jest to proste, ponieważ taka osoba, zrywając kontakty z najbliższymi, dba również o to, żeby nie byli w stanie do niej dotrzeć.
– W takich sytuacjach bezcenne okazują się publikacje w mediach. Po zamieszczeniu takiego komunikatu policjanci często odbierają telefony od osób, które widziały, a przynajmniej wydaje im się, że widziały zaginioną czy też zaginionego – informuje policjantka. Jak dodaje, rzadko jednak się zdarza, że sama osoba zaginiona zgłasza się do najbliższej jednostki policji, żeby odwołać poszukiwania i złożyć stosowne oświadczenie. Dokładnie tak było z 47-letnią mieszkanką Goczałkowic-Zdroju.
(r), źródło: KPP Pszczyna