Policjanci z mikołowskiej komendy poinformowali 21 sierpnia, że zatrzymali 26-letniego mieszkańca Mikołowa, który w przeciągu kilku dni okradł matkę z biżuterii. Wyniósł on z mieszkania złoto wartości ponad 4 tys. zł. Znajomi pomogli mu sprzedać je w lombardach.
Jak powiedziała nam Ewa Urbańczyk, rzecznik prasowa mikołowskiej policji, 46-letnia kobieta zgłosiła się na policję zawiadamiając, iż kolega jej syna ukradł jej biżuterię. Obrączki i inne pierścionki wyceniono łącznie na kwotę ponad 4 tys. zł.
W trakcie pracy śledczych okazało się jednak, że wspomniany kolega – 29-letni mieszkaniec Mikołowa, jedynie pomagał sprzedawać majątek mikołowianki, gdyż sprawcą był syn pokrzywdzonej. To on sukcesywnie wynosił pierścionki i bransoletki z domu, a następnie przy pomocy dwójki swoich znajomych, sprzedawał je w miejscowych lombardach.
Zatrzymany syn kobiety przyznał się do winy. Za kradzież grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Znajomi mężczyzny: 20-letnia mieszkanka Ornontowic i 29-letni mieszkaniec Mikołowa otrzymali zarzut paserstwa. Im także grozi do 5 lat więzienia.