Piękna asysta dała zwycięską bramkę

0
Reklama

GKS Tychy wygrał ze Stomilem Olsztyn 1:0 w ramach 16. kolejki Fortuna 1. Ligi. Stomil miał przewagę przez niemal całą pierwszą połowę, jednak sytuacja się odwróciła po bramce Macieja Mańki. Jak się okazało, trafienie obrońcy było tym zwycięskim.

Przewagę przez 40 minut pierwszej połowy miał Stomil, który był dłużej przy piłce, stwarzał sobie więcej sytuacji i stosunkowo często zagrażał bramce strzeżonej przez Konrada Jałochę. Zazwyczaj czynili to lider olsztynian Grzegorz Lech oraz Artur Siemaszko, były zawodnik GKS Tychy. Dla gospodarzy bliscy trafienia byli Łukasz Sołowiej, który w 20. minucie uderzył jak z armaty na bramkę strzeżoną przez Michała Leszczyńskiego oraz Mateusz Piątkowski. Tego pierwszego zatrzymał jednak bramkarz, a drugi nie trafił w sytuacji sam na sam.

Po okresie przewagi Stomilu, dość niespodziewanie padł gol dla gospodarzy. Kibice na trybunach musieli przyjrzeć się dokładnie, czy w koszulkę GKS przypadkiem nie przebrał się Xavi Hernandez. Kapitan tyszan Łukasz Grzeszczyk dostał piłkę z lewej strony pola karnego i fenomenalnym, prostopadłym podaniem przez pole karne złamał całą linię defensywną Stomilu. Do piłki dopadł Maciej Mańka i płaskim strzałem pokonał bramkarza. Ostatnie pięć minut należało do tyszan, ale bramka w tej części meczu już nie padła.

Stomil wyszedł na drugą połowę jak po swoje. W efekcie w 52. minucie do fantastycznej sytuacji doszedł Oleh Tarasenko. Obrońca gości czysto i silnie trafił piłkę głową z kilku metrów, ale niesamowitą paradą popisał się Jałocha, dzięki czemu wciąż prowadzili tyszanie. Minęło trochę czasu i sytuacja zaczęła się odwracać. To GKS teraz atakował. Z piłką na piątym metrze znalazł się Marcin Biernat. Obrońca GKS zamiast strzelać, próbował jednak nawijać obrońcę i przez to stracił piłkę. Chwilę później Łukasz Moneta pognał samotnie na bramkę Stomilu, jednak w polu karnym „wyczyścił” go Wiktor Biedrzycki, a w 68. minucie Biernat znakomicie główkował, ale skończyło się jedynie na rożnym.

W 84. minucie kibicom gospodarzy podskoczyło ciśnienie. W polu karnym GKS zrobiło się duże zamieszanie, uderzał m.in. Tarasenko, ale tyszanom udało się zażegnać niebezpieczeństwo. W końcówce meczu jeszcze zawodnik Stomilu dotknął piłki ręką, jednak sędzia nie dopatrzył się przewinienia.

Reklama

W doliczonym czasie gry Stomil postawił wszystko na jedną kartę, co mógł wykorzystać GKS. Kontrę zatrzymał jednak Grzeszczyk, a na dodatek podał do wychodzącego Szymona Lewickiego za późno, gdy ten był na spalonym. Nie zmieniło to jednak faktu, że Trójkolorowi wygrali ważny mecz z zespołem sąsiadującym w tabeli.

3 listopada 2019, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Stomil Olsztyn 1:0 (1:0)

Bramka: 41’ Mańka
GKS: Jałocha – Sołowiej, Biernat, Mańka, Grzeszczyk, Moneta (84’ Kasprzyk), Kristo (64’ J. Piątek), Kallaste, Połap, Piątkowski (78’ Lewicki), Daniel.
Stomil: Leszczyński – Kuban, Lech (62’ Gancarczyk), Niedziela, Siemaszko (57’ Sobczak), Bucholc, Molloy, Pałaszewski (83’ Skrzecz), Hajda, Tarasenko, Biedrzycki.
Żółte kartki: Mańka, Kristo, Daniel, Biernat – Hajda, Skrzecz.
Widzów: 3955.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj