Pochówek Dariusza Dyrdy

2
Grób Dariusza Dyrdy, 27.07.2021 r.; fot. ZB
Reklama

Dzisiaj (27 lipca) na cmentarzu komunalnym w Tychach Wartogłowcu odbył się pochówek Dariusza Dyrdy, dziennikarza zaangażowanego m.in. w propagowanie idei, że istnieje narodowość śląska. Ceremonia miała charakter świecki, ale prochy spoczęły pod krzyżem.

– Dariusz Dyrda był ateistą – to pierwsze słowa wypowiedziane przez mistrza ceremonii w kaplicy cmentarnej nad urną zmarłego. Mistrz zadeklarował następnie, że także jest ateistą i był przyjacielem Dariusza Dyrdy.

Przyczyną śmierci była choroba serca. Ceremonia pożegnania trwała ponad godzinę. Kaplica nie pomieściła wszystkich, którzy przyszli na pogrzeb.

Potem prochy zmarłego przewieziono na kwaterę C-1A. Tutaj odbyła się druga część pożegnania. Przy dźwiękach przeboju Dżemu – „Autsajder” (z refrenem: „Ale jedno wiem po latach/ Prawdę musisz znać i Ty/ Zawsze warto być człowiekiem/ Choć tak łatwo zejść na psy!”) urnę złożono do grobu, nad którym stał drewniany krzyż z wizerunkiem Jezusa Chrystusa i tabliczką nagrobną bez krzyża głoszącą: „DARIUSZ DYRDA 18.01.1964  21.07.2021”.

ZB

Reklama

Pogrzeb Dariusza Dyrdy

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Nadto pochowano redaktora tak poczytnych tytułów jak Trybuna Robotnicza i Nie, o czym bez cienia żenady informował na konkurencyjnym portalu W. Wieczorek… O tempora, o mores…

  2. Towarzyszu psm, chyba przesadzacie. Dariusz był reprezentantem odłamu bardziej ludzkiej śląskości, nie tej średniowiecznej z czasów przed przejściem do Czech. Takowe też pochodzenie miał. Jego być może daleki krewny Jan Drda również był dobrym komediopisarzem i dramaturgiem. Darek reprezentował społeczność bliższą Grassowi, Janoschowi, Pilchowi, niż tym skretyniałym schizofrenicznym dwulicowcom, którzy siedzą w vaterlandzie, słuchają tego radia, co ma ryja, kochają pisiorów, mieszkanie mają urządzone jak klasztor, krytykują Merklową, która jest bardziej polska niż niejeden członek rządu stojącego nierządem, mają uprzedzenia do elementu napływowego poza tym kochającym jedynie słuszną partię, bo ten sort uważają za zbawiony. Co do „Nie”: Śląski Cajtung bez Dariusza będzie chyba taki, jaki kiedyś może być wspomniany dziennik cotygodniowy bez Urbana. Dariusz poglądowo był człowiekiem, któremu bliżej myślowo było do PPSu, nie zaś do pisokomunistów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj