Pogrzeb prof. dr. hab. Andrzeja Norasa

1
Ks. abp Wiktor Skworc modli się nad urną z prochami prof. Andrzeja Norasa; fot. ZB
Reklama

Dzisiaj (9 grudnia) odbył się pogrzeb tyszanina prof. dr. hab. Andrzeja Norasa. Cenionego filozofa, pracownika naukowego Uniwersytetu Śląskiego. W chwili śmierci miał 60 lat. Zmarł 4 grudnia z powodu COVID-19. Msza św. koncelebrowana odprawiona została w kościele bł. Karoliny w Tychach. Koncelebrze przewodniczył ks. abp. Wiktor Skworc, metropolita katowicki. Jednym z koncelebransów był ks. Marek Noras, brat zmarłego filozofa.

Andrzej Noras był długoletnim pracownikiem Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego, wieloletnim kierownikiem Zakładu Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej (cenionym znawcą filozofii Immanuela Kanta). W latach 2012 – 2016 sprawował obowiązki prodziekana ds. nauki Wydziału Nauk Społecznych, a w latach 2016–2020 był prorektorem UŚ do spraw badań naukowych.
Prof. dr hab. Andrzej Noras, źródło: Uniwersytet Śląski w Katowicach

Prof. Andrzej Noras należał do parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach i w tutejszym kościele 9 grudnia o godz. 11.00 odprawiona została koncelebrowana msza św. pogrzebowa. Przewodniczył jej ks. abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki. Wśród koncelebransów byli m.in. ks. prałat Józef Szklorz, proboszcz parafii bł. Karoliny, i ks. Marek Noras – brat Andrzeja. Ks. arcybiskup wspomniał o przedwczesnej, w ludzkim rozumieniu, śmierci prof. Norasa, mówiąc, że „agresywny wirus przeciął nić życia profesora”, ale, cytując wielu filozofów, przypomniał, że dopiero po śmierci przechodzi się do życia.

Po mszy świętej odczytany został list pożegnalny byłego rektora Uniwersytetu Śląskiego, a prof. Ryszard Koziołek, żegnając swojego kolegę, mówił m.in., że wraz ze śmiercią prof. Norasa umarła część filozofii, bo nic nie zastąpi przekazywania wiedzy bezpośrednio przez mistrza swoim studentom.

Ks. Marek Noras w imieniu zmarłego brata podziękował wszystkim za udział w pogrzebie (m.in. pracownikom i studentom Uniwersytetu Śląskiego, licznie przybyłym kapłanom). Przypomniał, że prof. Noras wierny był zasadom, które wyniósł z domu rodzinnego: najpierw Bóg, potem rodzina, a wszystko inne będzie na swoim miejscu.

Prochy prof. Norasa spoczęły na cmentarzu w Tychach Żwakowie.

Reklama

Znałem Andrzeja. Razem pracowaliśmy swego czasu w tygodniku „Echo”. Pisywał tam minifelietony, w których w sposób możliwie najbardziej przystępny konfrontował rzeczywistość z przetłumaczoną na prosty język wysublimowaną mądrością zaczerpniętą z uczonych ksiąg, rozmów, przemyśleń filozoficznych. I to nie budziło zdziwienia, wszak był filozofem (choć nigdy nie obnosił się z tym tytułem, ale często i z wyraźną przyjemnością dawał się wciągać w redakcji w dysputy filozoficzne z prawdziwymi w tym względzie ignorantami).

Niewielu jednak wie, że Andrzej odpowiadał za przygotowanie gazety do druku. To olbrzymia odpowiedzialność. Między innymi dzięki jego wiedzy technicznej i zaangażowaniu „Echo” jako jedna z pierwszych gazet w Polsce (o ile nie pierwsza) dokonała swoistego przewrotu cywilizacyjnego, przechodząc na druk komputerowy. Taki to był filozof – miłośnik mądrości w każdej jej postaci.

I spodobało się Panu Bogu wezwać go 4 grudnia 2020 r. do siebie, by odpowiedzieć na wszystkie pytania. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci, niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.

Zdzisław Barszewicz

 

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. …dla mnie po prostu – Andrzej. Człowiek, pod którego okiem rozpocząłem pracę w „Echu” 25 lat temu – miłośnik papierosów, czarnej kawy o konsystencji smoły i Heideggera. Zawsze gotowy do pomocy, nie okazujący zniecierpliwienia, gdy musiał po raz kolejny tłumaczyć coś oczywistego. Mocna osobowość, człowiek z pozytywną aurą. Zdecydowanie – człowiek szlachetny.
    Żegnaj.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj