Ponad 100 tysięcy litrów nielegalnych odpadów

0
Składowisko nielegalnych odpadów; fot. KPP Mikołów
Reklama

Bomba ekologiczna w powiecie mikołowskim. Policja ujawniła składowiska nielegalnych odpadów w postaci farb i rozpuszczalników. Niebezpieczne substancje składowane były w beczkach i mauzerach w Mikołowie i w Orzeszu.

Jak informuje mikołowska komenda, początek sprawy, która z biegiem czasu przerodziła się w prokuratorskie śledztwo, miał miejsce 25 czerwca br. To właśnie wtedy w kilku miejscach na terenie powiatu mikołowskiego ujawnione zostały mauzery i beczki z substancjami bliżej nieokreślonego pochodzenia.

Niebezpieczne odpady zostały porzucone na dworcu kolejowym w Orzeszu, a także na terenie leśnym w Mikołowie przy ulicy Piaskowej oraz na jednej z miejscowych stacji paliw. Powagi sytuacji dodaje także fakt, że w dwóch ostatnich ze wskazanych miejsc doszło już do rozszczelnienia kilku beczek, co w konsekwencji mogło doprowadzić do tragedii.

Sprawą zajęli się policjanci z mikołowskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Już dwa dni później dotarli do osoby, która mogła mieć związek ze sprawą.

Reklama

– Tego samego dnia na terenie prywatnej posesji w Mikołowie dokonali makabrycznego wręcz odkrycia: 40 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 litrów, ponad 80 beczek metalowych o pojemności 200 litrów oraz blisko 100 beczek z tworzywa sztucznego o pojemności 30 litrów. Łącznie ponad 90 tysięcy litrów – jak się później okazało – odpadów w postaci farb i rozpuszczalników pochodzenia acetonowego służących do produkcji poligraficznej – mówi sierż. sztab. Ewa Sikora, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie.

Łącznie, biorąc pod uwagę wszystkie cztery miejsca, zabezpieczonych zostało 115 tysięcy litrów tych substancji.

Zatrzymani zostali mieszkańcy Mikołowa: 65-letni właściciel posesji i oraz jego 39-letni syn. I to właśnie on okazał się głównym podejrzanym w śledztwie. Akta sprawy wskazują, iż mężczyzna od około dwóch lat nielegalnie składował odpady na terenie posesji swojego ojca, na co tamten wyraził zgodę. Zajmował się również ich transportem nie mając, rzecz jasna, wymaganego w tym zakresie pozwolenia.

Śledczy nie mają wątpliwości, że porzucone i ujawnione następnie odpady na terenie powiatu mikołowskiego pochodzą z terenu wspomnianej posesji, w tym zakresie jednak sprawa nadal ma charakter rozwojowy.

– Na etapie wyjaśniania pozostaje także kwestia tego skąd 39-latek nabył tak potężną ilość zagrażających środowisku odpadów. Niezgodna z przepisami ustawy o ochronie środowiska utylizacja tego rodzaju odpadów, to wyjątkowo poważna ingerencja w naturalne środowisko. Tykająca bomba ekologiczna, która realnie zagrozić może życiu lub zdrowiu człowieka, spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi. Może wyrządzić nieodwracalne szkody w świecie roślinnym lub zwierzęcym – dodaje rzecznik KPP Mikołów.

Zatrzymani mikołowianie usłyszeli już zarzuty z art. 183 Kodeksu karnego – nieodpowiedniego postępowania z odpadami. Obaj przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Wobec 39-latka Sąd Rejonowy w Mikołowie zastosował środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru oraz konieczności zawiadomienia policji o ewentualnym wyjeździe i terminie jego powrotu. Ma też zakaz kontaktowania się między innymi z 65-letnim ojcem. Na poczet kar oraz kosztów utylizacji policjantom udało się także zabezpieczyć mienie należące do podejrzanych o łącznej wartości 80 tysięcy złotych.

(J), źródło: KPP Mikołów

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj