Pozwólcie im dorobić! To giganci

0
Zdjęcie ilustracyjne; fot. pl.freepik.com
Reklama

Skontaktowała się ze mną znajoma, która wraz z mężem wychowuje niepełnosprawne dziecko z wieloma deficytami rozwojowymi. Ze względu na pociechę, która wymaga całodobowej opieki, koleżanka nie pracuje. Otrzymuje świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1830 zł. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie.

Nie, ona nie chce więcej pieniędzy od państwa, nie jest roszczeniowa… „Słuchaj, ja nie mogę legalnie dorobić ani złotówki, bo odbiorą mi świadczenie” – mówi do mnie. „Te 1830 zł to duża pomoc, ale są chwile, kiedy rodzice niepełnosprawnych dzieci mogliby powrócić do zajęć zarobkowych, często wynikających z ich pasji. Przecież świat nie może zaczynać się i kończyć na chorobie dziecka” – dodała.

Zastanowiła mnie ta rozmowa. Tyle wylewa się jadu w Internecie i na ulicy, że „państwo daje moje pieniądze darmozjadom, którzy wydają je na wódkę i żelowe paznokcie”, a tu taka sprawa! Opiekunowie niepełnosprawnych osób to giganci miłości, cierpliwości i pokory. Dodatkowo chcą pracować, aby dorobić i dołożyć jakiś grosz do produktu krajowego brutto.

W grę wchodzą nie tylko kwestie ekonomiczne, ale również psychologiczne. Specjaliści od dawna trąbią, że osoby, które non stop zajmują się niepełnosprawnymi czy obłożenie chorymi (głównie są to kobiety), muszą od czasu do czasu oderwać się od tej rzeczywistości, aby nabrać sił fizycznych i psychicznych. Przecież jeśli sami padną, to nie pomogą swoim podopiecznym. Taką odskocznią może być weekendowy wyjazd w góry, fryzjer, albo realizowanie się poprzez pasje. Może nią być też praca dorywcza.

„Jest czas, kiedy dziecko przebywa na rehabilitacji, jest pod opieką ośrodka rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczego lub przedszkola specjalnego. Wtedy moglibyśmy zarobić parę groszy. Wielu z nas ma doświadczenie zawodowe, zainteresowania… Pieniądze są potrzebne, bo rehabilitacje, terapie i turnusy są bardzo drogie, co zmusza wielu z nas do organizowania zbiórek charytatywnych czy starania się o datki z jednego procentu podatku” – mówiła mi znajoma.

Reklama

To ona poinformowała mnie, że Ewa Kowalska, mama Neli, dziewczynki z rzadką chorobą genetyczną napisała petycję do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Czytamy w niej m.in.: „Połączenie tych kwestii, tj. pracy w określonym wymiarze i świadczenia jest kluczowe. Daje stabilizację i bezpieczeństwo finansowe w razie chociażby utraty pracy czy zapewnienia sobie godnych świadczeń emerytalnych. Wpływa na wzrost gospodarczy, PKB i sytuację finansową rodziny. Myślę, że każda ze stron zyskuje”.

Pełna treść petycji, którą można poprzeć podpisem znajduje się TUTAJ.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj