Funkcjonariusze drogówki zatrzymali 37-latka, który ukradł 70-letniej kobiecie szkatułkę z biżuterią. Wcześniej prosił ją o jedzenie, czym wzbudził zaufanie i litość mieszkanki Orzesza.
Do kradzieży doszło we wtorek 16 czerwca w godzinach porannych w Orzeszu Woszczycach. Do domu jednorodzinnego przyszedł mężczyzna, który skarżąc się na fatalną sytuację materialną i osobistą, poprosił mieszkańców o jedzenie. Swoimi opowieściami wzbudzał litość, ale także i zaufanie.
W pewnym momencie wykorzystał chwilę nieuwagi 70-letniej kobiety i zabrał należącą do niej szkatułkę z biżuterią o wartości około 1000 zł. Po krótkiej rozmowie opuścił jej dom.
Mieszkanka Orzesza szybko zorientowała się, że właśnie została okradziona, dlatego też wraz z mężem zaalarmowała swojego wnuka, sąsiadów oraz miejscową policję.
Jeden z mieszkańców Orzesza, słysząc przypadkiem o zdarzeniu i znając z opowieści pokrzywdzonej kobiety rysopis sprawcy, zauważył mężczyznę z autobusie komunikacji miejskiej. To właśnie dzięki niemu policjantom drogówki udało się zatrzymać 37-latka, kiedy ten spokojnie jechał już w kierunku Łazisk Górnych. Skradzioną biżuterię miał w kieszeni kurtki.
Mieszkaniec rudzkiej dzielnicy Bielszowice tego samego dnia usłyszał zarzuty. Przyznał się i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Okazało się także, że to nie pierwsza kradzież w jego wykonaniu, dlatego też za popełnione przestępstwo będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
(J)