Puchar Polski: Igaz broni karne, ale GKS Tychy ich nie strzela

0
Reklama

Marek Igaz, nominalny drugi bramkarz GKS-u Tychy, został bohaterem tyskiej drużyny. Słowak w meczu z Cracovią obronił dwa rzuty karne – w 71. i 108. minucie. Mimo to, GKS odpadł z pucharowej rywalizacji.
Obaj trenerzy pozmieniali wyjściowe jedenastki swoich zespołów względem ostatnich meczów ligowych. Jurij Szatałow na ławce rezerwowych zostawił m.in. Rafała Dobrolińskiego, Marcina Radzewicza, Łukasza Matusiaka czy Łukasza Bogusławskiego. Michał Probierz, trener Cracovii, do boju posłał tylko dwóch piłkarzy, którzy w ostatnim ligowym meczu z Lechem Poznań wybiegli w wyjściowej jedenastce. – Czeka nas bardzo trudny mecz ligowy, a terminarz mamy środa-niedziela-środa, więc tak musieliśmy zagrać – mówi trener Cracovii.

Mecz długo się rozkręcał. Dopiero po przerwie obejrzeliśmy bramki. Pierwsi trafili krakowianie – Adam Deja z bliska dobił strzał kolegów. W 71. minucie Marcin Biernat faulował w polu karnym (Jurij Szatałow, piłkarze i kibice GKS-u mieli inne zdanie), ale świetnie w bramce spisał się Igaz broniąc strzał Adama Dei.

10 minut później najwyżej w polu karnym wyskoczył Daniel Tanżyna i tyszanie cieszyli się z remisu. W końcówce bramkarz tyszan dwukrotnie ratował swój zespół przed stratą bramek i potrzebna była dogrywka.

Już po 10 minutach z boiska wyleciał Michał Fidziukiewicz. Wydawało się, że napastnik GKS-u był faulowany w polu karnym, ale sędzia uznał, że była to próba wymuszenia rzutu karnego i ukarał Fidziukiewicza drugim żółtym kartonikiem. Kilka minut później na boisku i na ławce tyszan znów było gorąco. Krzysztof Piątek przewrócił się w polu karnym GKS-u i sędzia znów wskazał na jedenasty metr. Szatałow nie wytrzymał. – Chciałbym podziękować sędziemu. Sześć tysięcy ludzi na trybunach i moja osoba nie mogą się mylić – ironizował na konferencji prasowej.

Reklama

Bohaterem znów był Igaz, który w podobny sposób co w 71. minucie, wyczuł intencje Piątka i obronił rzut karny. – Przed meczem nie ćwiczyliśmy rzutów karnych. To był instynkt, ale już kiedyś obroniłem w meczu z Sandecją dwa rzuty karne – mówi słowacki bohater GKS-u.
Tyszanie wytrzymali do 120. minuty, ale nieco zawiedli w karnych. Już w pierwszej kolejce nie trafił Piotr Ćwielong (obronił Grzegorz Sandomierski). W trzeciej serii Maciej Mańka trafił w słupek, a strzelający jedenastki krakowianie byli bezbłędni.

Cracovia wygrała w rzutach karnych 4:1 i w 1/8 finału zmierzy się z Zagłębiem Lubin.

GKS Tychy – Cracovia 1:1, w karnych 1:4 (0:0, 1:1)
0:1 – Adam Deja (52.)
1:1 – Daniel Tanżyna (71.)

Rzuty karne:
Piątek (Cracovia) – 1:0, Ćwielong (GKS) – broni Sandomierski,
Wójcicki (Cracovia) – 2:0, Zapolnik (GKS) – 2:1,
Helik (Cracovia) – 3:1, Mańka (GKS) – trafił w słupek
Siplak(Cracovia) – 4:1

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów: 6109.

GKS Tychy: Igaz – Biernat, Tanżyna, Szywacz – Grzybek (65. Abramowicz), Łuszkiewicz (46. Matusiak) Ćwielong, Szumilas, Mańka – Fidziukiewicz, Rogalski (46. Zapolnik). Trener Michał Pawlak.

Cracovia: Sandomierski – Siplak, Lusiusz (97. Dimun), Vestenicky (86. Wójcicki), Wdowiak, Kanach, Deja, Deleu, Szewczyk (79. Piątek), Helik, Sowah. Trener Michał Probierz.

Żółte kartki: Biernat, Grzybek, Matusiak, Fidziukiewicz, Zapolnik – Wdowiak, Kanach.
Czerwona kartka: Fidziukiewicz (101., za drugą żółtą)

Michał Pawlak

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj