Remis w doliczonym czasie

0
Fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy zremisowali 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec w spotkaniu 23. kolejki Fortuna 1 ligi. Bramki strzelali w 33. minucie Fabian Piasecki z rzutu karnego oraz Łukasz Moneta w ostatniej akcji meczu. Było to pierwsze spotkanie pierwszoligowców po powrocie z kwarantanny i od razu mogło zakończyć się wygraną. Mogło, bo tyszanie pudłowali na potęgę, a gola stracili po katastrofalnej grze w defensywie.

GKS rozpoczął w składzie z Janem Biegańskim, dla którego jest to drugi z rzędu występ w pierwszej jedenastce oraz z Kenem Kallaste na lewej obronie – w rundzie jesiennej zastępującym kontuzjowanego Bartosza Szeligę. Na trybunach, choć brakowało kibiców, był również wywieszony transparent na cześć zmarłego kilka dni temu Piotra Rockiego.

Tyszanie od pierwszych minut utrzymywali się przy piłce i starali się to robić na połowie rywali. Bramkowe sytuacje mieli jednak sosnowiczanie. Szczególnie groźne były stałe fragmenty, wykonywane przez Patryka Małeckiego. Były pomocnik Wisły Kraków przy jednym z nich zaskoczył Konrada Jałochę, jednak wysoki tyski bramkarz poradził sobie ze sprytnym strzałem „za kołnierz”. Wcześniej dwa razy z dystansu próbował Filip Karbowy – raz z trzydziestu, czym zmusił Jałochę do interwencji, a raz z dwudziestu metrów – minimalnie obok bramki.

Po tej serii okazji dla Zagłębia, tyszanie odpowiedzieli kontratakiem. Karbowy zawczasu zatrzymał jednak pędzącego Łukasza Grzeszczyka, za co otrzymał żółtą kartkę. Kilka minut później GKS popisał się piękną, zespołową akcją, która została zakończona niecelnym strzałem Sebastiana Stebleckiego.

Po tych obiecujących sytuacjach dla gospodarzy, padł gol dla… gości. Wszystko zaczęło się od szybkiego wznowienia bramkarza Zagłębia Krystiana Stępniowskiego. Długim wybiciem zagrał piłkę do biegnącego na bramkę Szymona Pawłowskiego. Dwóch tyszan będących z tyłu, czyli Kacper Piątek i Ken Kallaste, zamiast przeciąć podanie, nie zrozumieli się i pomocnik gości wpadł w pole karne. Kallaste nieudolnie próbował jeszcze ratować sytuację, ale piłkę dostał Małecki, który sfaulowany padł na ziemię. Sędzia wskazał na rzut karny, a jedenastkę wykorzystał Fabian Piasecki. Defensywne koszmary wciąż męczą GKS Tychy…

Reklama

Podrażnieni tyszanie ruszyli do ataku. Steblecki pięknie strzelił z dystansu, ale minimalnie nad bramką. Do końca gospodarze mieli jeszcze kilka sytuacji. Najgroźniejsza była z rzutu wolnego. Do piłki ustawionej na wprost bramki, tuż przed polem karnym, podszedł Grzeszczyk. Piłka jednak poszybowała w trybuny.

W przerwie trener Ryszard Komornicki dokonał zmiany. Niewidocznego Piątka zastąpił Wojciech Szumilas. GKS ruszył do ataku i po 10 minutach od wznowienia gry miał szereg sytuacji. Zawodnicy założyli niemal hokejowy zamek i raz po raz zagrażali przeciwnikom. Po rzucie rożnym w 56. minucie głową strzelał Marcin Biernat i po koźle piłka uderzyła w poprzeczkę.

Mecz stał się całkiem otwarty i szybki. Brakowało jednak bramek, bo okazje były. W 72. minucie z piłką w polu karnym znalazł się Grzeszczyk i kiedy już pozostało jedynie strzelić gola wyrównującego, strzał zablokował defensor. Zaraz potem Steblecki płasko wrzucał do czyhającego na piątym metrze Piątkowskiego, ale i tym razem górą był obrońca. Zagłębie nieco mniej angażowało się w akcje ofensywne, mając dobry wynik w garści. Ale i tak potrafili się odgryźć. Jak na przykład za sprawą kąśliwego, ale niecelnego strzału Patryka Mularczyka. Kilka minut później Mularczyk ponownie uderzał na bramkę GKS, ale mimo dużej swobody znów nie trafił.

Tyszanie mimo przewagi w posiadaniu piłki i sytuacji, nie potrafili zdobyć kontaktowej bramki. Aż do doliczonego czasu gry. Rzut wolny z boku boiska wykonywał Wojciech Szumilas, do piłki wyskoczył Łukasz Moneta i głową przelobował bramkarza gości. Na zegarze była 93. minuta, a GKS rzutem na taśmę uratował punkt z sosnowieckim rywalem. I chyba sprawiedliwości stało się za dość, bo całościowo w meczu gospodarze wydawali się – mimo wszystko – zespołem lepszym.

4 czerwca 2020, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)

Bramki: 33’ (k) Piasecki, Moneta (90’+3).
GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej, Kallaste (64’ Moneta) – Biegański (73’ Biegański), Kristo – K. Piątek (46’ Szumilas), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski.
Zagłębie: Stępniowski – Ryndak, Polczak, Radkowski, Beneta – Karbowy (59’ Hołota), Babiarz – Małecki, Pawłowski (69’ Mularczyk), Szwed (65’ Rubio) – Piasecki.
Żółte kartki: Biernat, Mańka – Karbowy, Ryndak.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj