Sąd i sprawa 450 tys. zł, które ominęły Tyski Sport SA

0
Fot. ZB
Reklama

Sąd i sprawa 450 tys. zł, które ominęły Tyski Sport SA. Już pod koniec września Sąd Okręgowy rozpatrzy zażalenie NIK o umorzeniu śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Tychach ws. kwoty 450 tys. zł, która ominęła Tyski Sport SA i trafiła do hokejowego stowarzyszenia GKS Tychy. W całej sprawie pojawiają się znane nazwiska. NIK zarzuca tyskiej prokuraturze obrazę przepisów postępowania karnego.

W 2014 r. katowicka delegatura Najwyższej Izby Kontroli przyjrzała się należącej do gminy Tychy spółce Tyski Sport SA (dyrektor delegatury podpisał wystąpienie pokontrolne 30.03.2015 r.). Ujawniono niepokojące fakty związane m.in. z przejmowaniem przez Tyski Sport w 2011 r. drużyny hokejowej od stowarzyszenia Górnośląski Klub Sportowy GKS Tychy. Na tej podstawie w lipcu 2015 r. NIK zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Tychach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez H.D. – ówczesnego prezesa Tyskiego Sportu SA – zarzucając mu niedopełnienie obowiązków w wyniku czego miało dojść do wyrządzenia spółce znacznej szkody majątkowej w wysokości 450 tys. zł. Na skutek źle sporządzonej umowy przejęcia drużyny hokejowej taka kwota, pochodząca z kontraktów reklamowych i sponsorskich, ominęła bowiem kasę Tyskiego Sportu i trafiła do stowarzyszenia, choć nie miało ono już hokeistów.

Prokuratura Rejonowa w Tychach 30 czerwca 2017 r. umorzyła śledztwo. Potwierdziło ono nieprawidłowości wykryte przez NIK, ale zdaniem prokuratury, nie można jednoznacznie stwierdzić, że H.D. działał na szkodę spółki, w której był prezesem, bowiem nie posiadał dostatecznej wiedzy a podlegli mu pracownicy nie wypełniali swoich obowiązków [„Nowe Info” nr 28 z 11.07.2017 r.].

17 lipca Najwyższa Izba Kontroli złożyła do Sądu Okręgowego w Katowicach zażalenie na takie postanowienie, zarzucając Prokuraturze Rejonowej w Tychach obrazę przepisów postępowania karnego. Zdaniem NIK tyska prokuratura dokonała dowolnej (a nie swobodnej) oceny dowodów, która nie uwzględniała m.in. zasad prawidłowego rozumowania.

Reklama

NIK zauważa, że zgromadzony przez prokuraturę w toku śledztwa materiał dowodowy zasadniczo potwierdza stan faktyczny ustalony w wyniku kontroli i zawarty w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi między innymi o fakt, że w umowie przejęcia drużyny hokejowej od stowarzyszenia GKS Tychy, jak również w aneksach do niej, nie zawarto zapisów zabezpieczających w wystarczający sposób interesy spółki Tyski Sport SA z tytułu kontraktów reklamowych i sponsorskich, mimo zastrzeżeń zgłoszonych przez radę nadzorczą tej spółki oraz wyraźnych pisemnych sugestii wyrażonych przez prawników. NIK ustalił, że sugestie te przesyłane były nie tylko do prezesa H.D. ale i do prezydenta Tychów, który w spółce Tyski Sport był (i jest) jednoosobowym walnym zgromadzeniem, a więc jej najwyższym organem.

Ponadto ustalenia wskazują, że Tyski Sport, przed zawarciem umowy przejęcia hokeistów od stowarzyszenia Górnośląski Klub Sportowy GKS Tychy, nie uzyskał wykazu zobowiązań i zaległości finansowych oraz nie ustalił ich pełnej wartości, mimo że z zapisów umowy wynika, iż taki wykaz został sporządzony i załączony, a spółka Tyski Sport zobowiązała się do przejęcia wszystkich obowiązków majątkowych oraz niemajątkowych wynikających z prowadzenia działalności.

Spółka Tyski Sport SA, zdaniem NIK, nie otrzymała należnych jej kwot z tytułu świadczonych usług reklamowych w kwocie 450 tys. zł netto.

NIK zwraca również uwagę na ważną przesłankę, która została całkowicie pominięta w postanowieniu prokuratury o umorzeniu śledztwa. Chodzi mianowicie o istotny interes publiczny, a ten występuje zawsze, gdy dotyczy gospodarowania środkami publicznymi – co ma miejsce w tym przypadku.

Najwyższa Izba Kontroli, analizując w jakich okolicznościach doszło do przejęcia przez Tyski Sport SA drużyny hokejowej od stowarzyszenia GKS Tychy, przedstawiła w swoim wystąpieniu pokontrolnym ciekawe powiązania personalne [„Nowe Info” nr 28 z 11.07.2017 r.]. Na przykład wart odnotowania jest następujący fakt: po tym jak H.D. (prezes Tyskiego Sportu) upomniał się w stowarzyszeniu hokejowym GKS Tychy o owe 450 tys. zł, został odwołany z zajmowanego stanowiska przez Radę Nadzorczą Tyskiego Sportu SA. Inspektorzy NIK ustalili, że uchwałę o odwołaniu podjęła Rada Nadzorcza, którą kierował już wówczas prezes stowarzyszenia hokejowego GKS Tychy.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj