Setki drzew do wycięcia

0
Drzewa na ul. Andersa w Tychach; fot. ZB
Reklama

W specjalistycznych opracowaniach sporządzonych na zlecenie Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych dokonano przeglądu drzewostanu na terenie placówek oświatowych oraz w głównych pasach drogowych Tychów. Wnioski nie pozostawiają złudzeń: miasto czeka wielka wycinka drzew.

Tylko w przebadanych pasach drogowych o łącznej długości 16 km oraz na terenie m.in. szkół i przedszkoli pod topór przeznaczono w sumie ok. 270 drzew. TZUK zapewnia, że są chore, bez szans na wyleczenie, a tym samym stanowią zagrożenie dla mieszkańców. Przedstawicielki inicjatywy społecznej „Alarm dla drzew – Tychy” liczą jednak, że przynajmniej niektóre drzewa uda się wyleczyć, a tym samym nie trzeba będzie ich wycinać.

Tychy szczycą się tym, że są miastem pełnym zieleni. Każda wycinka drzew, na przykład pod inwestycje, spotyka się ze stanowczym sprzeciwem nie tylko aktywistów ekologicznych. Ale nie ulega też wątpliwości, że niektóre, najczęściej chore drzewa, stwarzają realne niebezpieczeństwo dla ludzi. Przykładem może być zdarzenie z 29 lipca br., kiedy to drzewo rosnące na ul. Cyganerii przewróciło się na prawidłowo zaparkowany samochód. Na szczęście nikt nie odniósł wówczas obrażeń. Sprawdzianem dla kondycji drzew są gwałtowne burze. Strażacy, usuwając skutki takich nawałnic, informują później nie tylko o zwalonych pniach z koronami. W komunikatach wiele uwagi poświęca się odłamanym konarom. Jeden z takich konarów spadł nie tak dawno na uczęszczany chodnik prowadzący na plac Konstytucji 3 maja, przy którym jest kościół św. Jana Chrzciciela. Tutaj też można mówić o szczęściu, bo nikt nie został poszkodowany, podobnie jak na skwerze przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie, przez który dzieci idą do Szkoły Podstawowej nr 11. W tym roku wichura wyrwała tu z korzeniami i zwaliła potężne drzewo.

Tyski Zakład Usług Komunalnych przeprowadził w tym roku dwie inwentaryzacje drzewostanu w mieście. Dokonano oceny drzew pod kątem bezpieczeństwa, tj. koniecznych zabiegów pielęgnacyjnych i wycinki. Zgodnie z informacją uzyskaną od Agnieszki Lyszczok, dyrektor Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych, po rozeznaniu rynku i wybraniu najtańszego oferenta, badanie zlecono ekspertowi legitymującemu się odpowiednimi uprawnieniami i doświadczeniem w prowadzeniu takich prac.

Efektem było przygotowanie dwóch opracowań. Jedno, za które zapłacono 6 tys.zł brutto, dotyczyło zbadania i zinwentaryzowania drzewostanu na terenie 54 placówek szkolno-oświatowych w Tychach. Umowę podpisano w maju br. Druga ekspertyza, która kosztowała TZUK 12 tys. zł brutto, obejmowała zbadanie drzew miejskich w głównych pasach drogowych o łącznej długości 16 km. Pierwsze z tych zleceń zakończono 30 czerwca 2019 r. Badania, jak słyszymy, były bardzo drobiazgowe i nic dziwnego – chodziło przecież o bezpieczeństwo dzieci. Zastosowano metodę WTA. W użyciu była sonda arborystyczna i gumowy młotek, którym opukiwano drzewa.

Reklama

W ten sposób, jak zapewnia dyrektor Lyszczok, zbadano wszystkie drzewa na terenach należących do wszystkich tyskich przedszkoli, szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Oprócz tego dokonano inwentaryzacji drzew w okolicy żłobka i poradni psychologiczno-pedagogicznej na osiedlu „A”. W konsekwencji wskazano do pielęgnacji lub obserwacji około 300 drzew, a około 150 zakwalifikowano do wycięcia.

Wśród drzew, które zostaną ścięte znalazły się m.in.: martwa olsza czarna rosnąca przy Przedszkolu nr 17, bez czarny przy Szkole Podstawowej nr 1 (ponad 50 proc. posuszu, czyli suchych gałęzi w koronie, obecność zgnilizny brunatnej), jabłoń i kasztanowiec przy Liceum Ogólnokształcącym nr 1 (pień jabłoni grozi rozłamaniem, drzewo jest spróchniałe, opanowała je też zgnilizna brunatna), suchy świerk pospolity przy Zespole Szkół nr 6, trzy jesiony wyniosłe stojące niedaleko Przedszkola nr 10 (grzyb opanował pień i konary). Na liście chorych drzew przeznaczonych tu do wycięcia są też m.in. lipa szerokolistna, jarząb pospolity, klon zwyczajny, brzoza brodawkowata, dąb bezszypułkowy.

Na terenach wokół placówek oświatowych wśród 300 drzew zakwalifikowanych do leczenia lub obserwacji są między innymi: klon zwyczajny przy Przedszkolu nr 12 (wymaga usunięcia 5 proc. posuszu), brzoza brodawkowata przy Przedszkolu nr 26 (trzeba obniżyć środek ciężkości korony poprzez jej skrócenie), kasztanowiec zwyczajny rosnący przy Szkole Podstawowej nr 3 (należy usunąć martwą odnogę i posmarować miejsce ucięcia specjalnym preparatem balsamicznym).

Bardzo dotkliwe skutki może spowodować też upadek drzew rosnących w pasach drogowych. Dlatego TZUK zlecił przeprowadzenie inwentaryzacji i w tych miejscach. Umowę podpisano w lipcu 2019 r. Ekspertyza gotowa była już pod koniec sierpnia. Obejmowała tereny podległe Miejskiemu Zarządowi Ulic i Mostów i dotyczyła wybranych pasów drogowych. Chodzi o ulice: Andersa, Elfów, Damrota, Niepodległości, Armii Krajowej, Dmowskiego (od al. Piłsudskiego), Jana Pawła II, Bielską, Katowicką, Oświęcimską. Inwentaryzacją objęto tu 446 drzew, z tego 124 zakwalifikowano do wycinki, resztę do pielęgnacji.

Drzewostan w pasach drogowych analizowano, jak słyszymy, przede wszystkim pod kątem bezpieczeństwa i zagęszczenia. Dlatego przed zakwalifikowaniem drzewa do wycięcia brano pod uwagę m.in. stan zaawansowania zgnilizny, rozprzestrzenienia się grzybów, asymetrię korony, posusz, odległość od kolejnych drzew. Na liście do wycięcia są m.in.: buk pospolity, dąb szypułkowy, klon.

– Jeśli istniała jakakolwiek szansa na wyleczenie drzewa, kwalifikowane było ono do pielęgnacji – mówi dyrektor Agnieszka Lyszczok. – Niestety, niektórych drzew nie można już uratować. W stanie, w jakim są obecnie, stwarzają zagrożenie dla ludzi. TZUK przygotowuje się obecnie do inwentaryzacji parków miejskich i pasów zieleni wzdłuż ulic obrzeżnych. Natomiast za przygotowanie i zrealizowanie harmonogramu wycinki, jak usłyszeliśmy, odpowiedzialny jest Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Tychach.

26 września br. członkowie społecznej inicjatywy „Alarm dla drzew – Tychy” wręczyli prezydentowi miasta Andrzejowi Dziubie petycję podpisaną przez ok.1,5 tys. osób, w której m.in. wyrażony jest protest przeciwko wycince drzew w mieście. Poprosiliśmy przedstawicielki tej inicjatywy o komentarz.

– Dokładnie przyjrzałam się tylko tym drzewom przeznaczonym do wycinki, które rosną przy ul. Andersa – mówi Katarzyna Bizacka z inicjatywy „Alarm dla drzew – Tychy”. – Na tej ulicy zakwalifikowano do wycięcia dziewięć drzew. W większości spełniają kryteria do wycinki: są suche, zamierające lub niebezpieczne, ale niestety nie wszystkie. Przykładowo jedno z nich – zupełnie zdrowy buk – zostało wskazane do wycięcia tylko dlatego, że rośnie zbyt blisko innego drzewa. Czy naprawdę możemy sobie pozwolić na wycinanie zdrowych drzew ze względów estetycznych, bo rosną zbyt blisko innych? Przypomnę, że w ostatnich latach, z powodu inwestycji przy dworcu PKP, wycięto prawie 100 drzew, zwiększył się ruch samochodowy, jakość powietrza jest fatalna. Co ważniejsze, naukowcy mówią, że żyjemy w dobie kryzysu klimatycznego i jednym ze sposobów łagodzenia go jest właśnie stawianie na zieleń. Obok tego zdrowego buka rośnie dąb o wymiarach pomnikowych, mający 306 cm w obwodzie. I znowu nasuwa się pytanie – czy tego drzewa, które jest wprawdzie rozłamane i obecnie stwarza zagrożenie, nie da się ocalić? Czy jeśli byłaby nadzieja – a daje ją Witosław Grygierczyk, arborysta z Gliwic, specjalista z Federacji Arborystów Polskich – nie powinniśmy z niej skorzystać? Witosław Grygierczyk mówi, że najprawdopodobniej można by ten dąb uratować – trzeba by skorygować koronę drzewa, założyć wiązania i wymieniać je co kilka lat. Koszt takiego zabiegu nie jest astronomiczny – to wydatek rzędu kilkuset złotych co mniej więcej osiem lat. Prezydent Tychów w odpowiedzi na petycję złożoną pod koniec września zadeklarował, że zaczyna się nowy etap zarządzania miejską przyrodą. Dlatego liczę, że znajdą się środki na ocalenie części drzew przeznaczonych do wycinki – przynajmniej tych, które są najpiękniejsze czy największe. A już na pewno trzeba zrezygnować z wycinki drzew zdrowych, które na liście drzew zakwalifikowanych do usunięcia również się znalazły – kończy swoją wypowiedź Katarzyna Bizacka.

–  W ekspertyzie dotyczącej planowanych wycinek rzuca się w oczy ilość drzew przeznaczonych do wycinki nie z powodu choroby, ale z powodu niewłaściwej pielęgnacji – dodaje Helena Pomeroy z grupy „Alarm dla drzew – Tychy”. – Z moich obserwacji w mieście wynika, że zdarza się, iż do przycinania drzew kierowane są osoby niemające odpowiedniej wiedzy, przygotowania czy doświadczenia w wykonywaniu tego typu prac. Niewłaściwa pielęgnacja nawarstwia się latami, aż w końcu jedynym wyjściem jest wycinka. W jaki sposób decyduje się, które firmy otrzymują zlecenia? Czy analizuje się ich profesjonalizm? Czy decyduje jedynie koszt? Długoterminowo płacimy za to my – mieszkańcy pozbawiani drzew – tlenu i piękna, które nam dają.

Tekst ukazał się w tegorocznym „Nowym Info” nr 23

Zdzisław BARSZEWICZ

 

Grudniowe sadzenie drzew i baloty

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj