Strażacy ratowali kanarka. Wczoraj (31.08) przed blok przy ul. Dunikowskiego w Tychach podjechał wóz strażacki i rozpoczęła się akcja ratowania… kanarka. Działania zakończyły się pełnym sukcesem.
Ok. godz. 12.48 oficer dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tychach odebrał zgłoszenie od zrozpaczonej lokatorki, która usilnie prosiła o pomoc w złapaniu kanarka.
– Kanarek był w klatce na balkonie znajdującym się na czwartej kondygnacji – informuje nas mł. brygadier Szczepan Komorowski, rzecznik prasowy KM PSP w Tychach. – W pewnym momencie klatka się otworzyła i ptaszek z niej wypadł.
Słowo „wypadł” (a nie: „wyfrunął”) oddaje precyzyjnie stan rzeczy. Z dalszej relacji właścicielki wynikało bowiem, że kanarek nie potrafił latać. Miał przy tym dodatkowego pecha, bo nie dość, że w tak zaskakujący sposób opuścił klatkę, to dodatkowo wypadł z niej za balkon. Miał jednak i nieco szczęścia, bo właścicielka, bacznie obserwując miejsce przymusowego lądowania ptaszka, wypatrzyła go na balkonie dwa piętra niżej. Akurat jednak nikogo nie było w tamtym mieszkaniu. Niepokój o stan zdrowia kanarka wzrastał, dlatego zrozpaczona kobieta zdecydowała się poprosić o pomoc strażaków.
W takich to okolicznościach przed blok przy ul. Dunikowskiego 4 podjechał wóz strażacki z drabiną. Dwóch strażaków w specjalnym koszu zawieszonym na jej końcu rozpoczęło poszukiwania. Ekspedycja ratunkowa zakończyła się pełnym sukcesem. Kanarka znaleziono, zabrano z balkonu i zwieziono na ziemię. Tam całego i zdrowego oddano właścicielce.
A kto za to zapłacił ??? Czyżby pośrednio każdy z nas z naszych podatków ??
CO TAM KASA …GRUNT TO, ŻE KANAREK ZDRÓW I CAŁY. BYŁAM ŚWIADKIEM JAK STRAŻACY WESZLI PRZEZ BALKON DO MIESZKANIA PEŁNEGO DYMU, PO CZYM PO CHWILI WYNIEŚLI SPALONEGO W PIEKARNIKU INDYKA… TEMU TO SIĘ UPIEKŁO.
I dobrze, ptaszek uratowany, brawo, panowie!
DZIĘKUJE ZA URATOWANIE MOJEGO KUBUSIA
WŁAŚCICIELKA
jak to kto za to zapłacił my wszyscy… ludzie wzywają strażaków do byle gó…. ,a w tym czasie mogą być naprawdę potrzebni w innym miejscu do ratowania życia ludzi.
Trzeba być skończonym…. de…. m żeby wezwać straż pożarną do ratowania kanarka z balkonu sąsiada zamiast po prostu do sąsiada zadzwonić i poprosić o umożliwienie wejścia na balkon.
Domyślam się ,że taka akcja to koszt rzędu kilku tysięcy złotych … kanarek w sklepie 150 metrów dalej koło biedronki 10 zł… jak dla mnie masakra !!