Sumliński m.in. o tajemnicy śmierci Leppera

0
Spotkanie z Wojciechem Sumlińskim w auli dawnej WSZiNS Tychy; fot. ZB
Reklama

Sumliński m.in. o tajemnicy śmierci Leppera. Dzisiaj (9.03) w Tychach pod egidą Klubu Gazety Polskiej w auli dawnej Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych odbyło się spotkanie z Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem śledczym, autorem książek m.in. o kulisach zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki i niebezpiecznych związkach Bronisława Komorowskiego. Dziennikarz wzywał do jak największej jawności w życiu publicznym.

Wojciech Sumliński już na początku spotkania nazwany został dziennikarzem niezłomnym. W przeszłości uwikłany został w sprawy, za którymi stała, jak twierdzi poszkodowany, jedna z byłych służb specjalnych funkcjonujących w Polsce – Wojskowe Służby Informacyjne. Zarzut przeciw Sumlińskiemu dotyczył płatnej protekcji w związku z rzekomym oferowaniem oficerowi WSI pozytywnej weryfikacji za pieniądze i oparty był na zeznaniach byłego oficera WSI, który nie został pozytywnie zweryfikowany.

Wszystkie cztery sprawy karne zakończyły się wyrokami uniewinniającymi. Był to jednak bardzo trudny okres w życiu dziennikarza, czuł się zaszczuty przez WSI, próbował popełnić samobójstwo. Chcąc przybliżyć słuchaczom panująca wokół niego i jego rodziny atmosferę, mówił, że w ciągu jednego miesiąca wytoczono mu cztery sprawy karne, lawinowo zaczęły napływać pozwy w sprawach cywilnych z powództwa WSI, do tego rozpoczęły się różnego rodzaju kontrole, w tym skarbowe. Każdy dzień de facto składał się z wizyt w sądach, oraz z przesłuchań w prokuraturach, na policji – i tak tydzień w tydzień. Uznał, że jak popełni samobójstwo to dadzą spokój jego rodzinie.

– Nie zachowałem się jak katolik – o swojej próbie samobójstwa mówił Wojciech Sumliński. – Nie ma takiej tragedii, z której katolik nie może wyjść. Pomogła mi wiara w Boga. Każdy z nas jakoś tam wierzy, ale jeśli wiara nie jest najważniejsza w życiu, to znaczy, że tak naprawdę tej wiary nie ma.

Reklama

Spotkanie z tyszanami W. Sumliński rozpoczął jednak od sprawy sprzed 33 lat – zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Do dzisiaj sprawa ta jest otwarta, stanowi fundament III RP. Skrywanie prawdy dziennikarz wiąże z pięciogodzinnym spotkaniem, które odbyło się, jak mówił gość Klubu Gazety Polskiej, 30.10.1994 r. Wzięli w nim udział Czesław Kiszczak, Wojciech Jaruzelski, Mieczysław Rakowski, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki. Było to, jak twierdził W. Sumliński, pierwsze tajne spotkanie najważniejszych osób w PRL z przedstawicielami opozycji, na którym rozpoczęto handel o wpływy w Polsce, tym samym stało się fundamentem III RP.

O spotkaniu tym nie miał się nikt dowiedzieć. Ale Kiszczak je nagrał, a prokurator Andrzej Witkowski, badający sprawę śmierci ks. Jerzego, dotarł do dokumentów na ten temat. Zaraz potem od sprawy zabójstwa go odsunięto. Problemy, nawet w polskim Kościele z dalszym badaniem sprawy zabójstwa ks. Jerzego, Wojciech Sumliński tłumaczył faktem agenturalności niektórych księży oraz niesłuszną obawą, aby nie dotykać tej sprawy przed kanonizacją bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wojciech Sumliński powtórzył w Tychach to, co usłyszał od kapłana nieposzlakowanej uczciwości – ks. Stanisława Małkowskiego, który miał swego czasu zwrócić się do ojca Tadeusza Rydzyka, założyciela i dyrektora Radia Maryja, z prośba o emisję cyklicznych audycji na temat okoliczności śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Ojciec Rydzyk miał wtedy, według przekazu W. Sumlińskiego, odpowiedzieć ks. Małkowskiemu: „Gdybym to zrobił, to mnie nie ma w tym radiu i nie ma tego radia”.

Wiele uwagi na czwartkowym spotkaniu poświęcono Bronisławowi Komorowskiemu, byłemu prezydentowi Polski. Jak można było usłyszeć, za popełnione przestępstwa i kontakty z agentami rosyjskich służb specjalnych od dawna powinno mówić się o nim – Bronisław K. Dziennikarz wspomniał w tym kontekście o książce pt. „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. B. Komorowski, wiedząc jakie spustoszenie ta książka wokół niego sieje (a była to kampania wyborcza) nie zdecydował się oddać sprawy do sądu, bo wiedział że sprawę przegra. Sumliński zauważył, że wbrew faktom, Komorowski wciąż jest przez niektórych uznawany za osobę godną szacunku. Tłumaczy to tym, że wielu ludziom trudno w fakty obciążające Komorowskiego uwierzyć, tym bardziej że on sam „nie wygląda na łotra”.

– Komorowski nigdy mnie do sądu nie podał i nie poda – spokojnie stwierdził Wojciech Sumliński, zapewniając, że ma dowody na wszystkie fakty zaprezentowane w książce. – Rzeczywistość związana z Komorowskim jest znacznie gorsza niż ta w książce.

Aby unaocznić pod jaką ochroną medialna znajduje się Bronisław Komorowski dziennikarz przypomniał bezprecedensowa rozprawę w historii sądownictwa, kiedy to urzędujący prezydent państwa (B. Komorowski) zeznawał w jego (W. Sumlińskiego) procesie jako świadek. Akredytacje do transmisji dostały cztery stacje telewizyjne TVP, TVN, Polsat i Superstacja. Zadeklarowały, że będą relacjonować proces na żywo, wstawiono kamery do sali w pałacu prezydenckim zamienionym na salę rozpraw, ale gdy zeznawał Komorowski żadna z tych ekip nie prowadziła transmisji. Nikt nie wiedziałby zatem co działo się na sali rozpraw gdyby nie dziennikarz Telewizji Republika, który filmował proces swoim telefonem komórkowym! Miał jednak utrudnione zadanie. Na tym procesie Komorowski nie odpowiedział na ponad sto pytań, zasłaniając się niepamięcią.

Zdaniem Wojciecha Sumlińskiego w Polsce działa mafia państwowa, która niszczy ludzi. Składa się, jak można było usłyszeć, m.in. z Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i służb specjalnych.

Na spotkaniu W. Sumliński sporo mówił również o tajemnicy śmierci Andrzeja Leppera. Według autora książki służby specjalne Rosji i Ukrainy dysponowały kompromitującymi Leppera dowodami powstałymi podczas jego odpoczynku nad jeziorem Świteź na Ukrainie. Z jednej strony trzymały go więc na smyczy, ale podsyłały też informacje kompromitujące innych polskich polityków. Zdaniem Sumlińskiego Lepper zginął, bo nieostrożnie chciał wykorzystać zdobyte informacje o bardzo niekorzystnym dla Polski kontrakcie gazowym z Gazpromem, kiedy to zobowiązaliśmy się brać więcej gazu niż potrzebujemy, po cenach wyższych niż inni (przepłacając miliard dolarów rocznie). Za podpisanie kontraktu odpowiedzialni byli, zdaniem Sumlińskiego, Donald Tusk i Waldemar Pawlak.

Dziennikarz wspomniał też, że zapoznał się z dokumentami zgromadzonymi w teczce ks. arcybiskupa Juliusza Paetza, ukaranego za molestowanie seksualne kleryków. Wojciech Sumliński twierdził, że kompromitujące materiały zgromadziły służby specjalne i na ich podstawie zmusiły księdza do współpracy. W pewnym momencie jednak ks. abp odmówił dalszej współpracy, świadom konsekwencji. Niedługo potem w prasie wypłynęły kompromitujące go materiały.

– Gdyby ks. abp Paetz nie zerwał się z łańcucha służb specjalnych nie dowiedzielibyśmy się o tym – mówił Wojciech Sumliński. – Zerwał się i został zniszczony.

Sumliński dodał, że służby specjalne dbają o to, aby ludzie trzymani na łańcuchu kompromitujących materiałów awansowali w swoich środowiskach, bo wtedy, używając szantażu, mają z nich większy pożytek. Dotyczy to np. duchownych, sędziów, prokuratorów, policjantów, dziennikarzy, polityków.

Współorganizatorami czwartkowego spotkania byli Ireneusz Więckowski, prezes Stowarzyszenia Edukacji Finansowej i senator Czesława Ryszka.

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj