Dziś (22 marca) w Zameczku Myśliwskim w Promnicach Maciej Kluss, dyrektor Muzeum Zamkowego w Pszczynie poinformował dziennikarzy o fatalnym stanie technicznym promnickiego pałacyku, o pracach remontowo-konserwatorskich, które trzeba w nim wykonać oraz o planach muzeum co do dalszego funkcjonowania zameczku.
Przypomnijmy, że Muzeum Zamkowe w Pszczynie przejęło nieodpłatnie Zameczek Myśliwski w Promnicach od Skarbu Państwa w ubiegłym roku (więcej na ten temat poniżej). Tym samym w pałacyku przestał funkcjonować hotel.
Dyrektor Maciej Kluss przekazał dziennikarzom informacje na temat zameczku podczas obrad Rady Muzeum Zamkowego. Wzięli w nim udział m.in. zarządzający Zamkiem Królewskim na Wawelu, Muzeum Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce czy Zamku Lubomirskich i Potockich w Łańcucie. Obecni byli też: wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz, starosta pszczyński Barbara Bandoła, burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol, radni wojewódzcy: Piotr Czarynoga i Maciej Kolon oraz rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
Podczas konferencji prasowej zapytaliśmy dyrektora Klussa o zakres rzeczowy i czasowy koniecznych prac remontowych w Zameczku Myśliwskim oraz o koszty tych robót.
– Konserwator zabytków zakreślił zakres prac. To załącznik do aktu notarialnego. Dokument ten został jednak już zweryfikowany przez rzeczywistość. Od listopada 2018 r. inwentaryzujemy obiekt i muszę stwierdzić, że kiedy mówiłem, iż stan techniczny zameczku jest zły, to użyłem delikatnego sformułowania. Tu nic nie funkcjonuje jak należy. Tak… „Nic” jest adekwatnym słowem – odpowiedział nam dyrektor Kluss, dodając:
– Brama wjazdowa przegniła, podobnie bramy stajni. W dachu zameczku są dziury wielkości pięści. Wymienić trzeba poszycie (łupek drewniany) oraz więźbę. Póki co, dach został tymczasowo zabezpieczony. Dano nam gwarancję na dwa lata. Dziurawe są okna, tu i ówdzie zaklejone… taśmą przeźroczystą. W opłakanym stanie znajdują się instalacje. Zasilający kabel energetyczny nie spełnia norm. Ma założonych tyle muf, że nie możemy włączyć ogrzewania elektrycznego w pełnym zakresie, bo kabel się przepali. Nie jesteśmy w stanie podłączyć innego typu ogrzewania, bo w kominach… rosną drzewka. W hydrantach nie ma odpowiedniego ciśnienia wody, bo rury są dziurawe. Wykryliśmy już kilka wycieków. Brakuje nowoczesnych systemów alarmowych i przeciwpożarowych. Konieczne są też pielęgnacyjne przycinki drzew. Kilka trzeba całkowicie wyciąć. Ostatnia wichura przewróciła dwa drzewa. Na szczęście nie upadły na budynki.
Dyrektor Kluss poinformował, że w zeszłym roku rozpoczęto prace związane z izolacją budynku. Wymieniono też główne schody wejściowe wykonane z lastryko na stopnie z piaskowca. W tym roku będą naprawiane okna i witraże. – Dokładna inwentaryzacja trwa, dlatego teraz nie jestem w stanie podać terminu zakończenia remontu. Szacujemy jego koszt na ok. 20 mln zł – mówił dyrektor Muzeum Zamkowego.
Pierwsze pieniądze potrzebne na przywrócenie świetności Zameczkowi Myśliwskiemu przekazał już muzeum Urząd Marszałkowski. Poinformował o tym rzecznik prasowy marszałka Jakuba Chełstowskiego. – To 2,8 mln zł. Tych pieniędzy będzie więcej, bo musimy zachować historyczny charakter tego miejsca i włączyć tu działania edukacyjne. Rzecznik zapowiedział też rozmowy z Lasami Państwowymi, aby wyremontować drogę dojazdową do pałacyku.
Maciej Kluss obiecał, że obiekt będzie dostępny dla wszystkich. – Nie mamy zamiaru się zamykać – mówił. Wnętrza, które do tej pory były pokojami hotelowymi, mają być odtworzone w duchu pierwotnej funkcji, czyli rezydencji myśliwskiej.
– Również dzięki pieniądzom z Urzędu Marszałkowskiego mogliśmy wykupić od Nomy Residence (spółki prowadzącej hotel) wyposażenie obiektu, włącznie z kuchnią. Początkowo nie przewidywaliśmy funkcjonowania w zameczku restauracji. Jednak szefowie kuchni byłego hotelu postanowili rozpocząć działalność na własny rachunek. Podpisaliśmy umowę. Dzięki Restauracji Książęcej propagować będziemy historyczne kulinaria, dawne obyczaje stołu, związane także z myślistwem – mówił Maciej Kluss.
Podobny projekt prowadzony jest m.in. w Wilanowie. – Zwiedzający często pytali co jadał i co pił król Jan III Sobieski. Jakie stroje noszono w jego czasach, jak wyglądała wówczas kwestia higieny osobistej itp. Taki prozaiczny wymiar codzienności w historycznych rezydencjach bardzo interesuje ludzi. Wyszliśmy więc tym zainteresowaniom na przeciw – mówił Paweł Jaskanis, dyrektor Muzeum Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie.
Dyrektor Kluss zapewniał, że w tym roku w Promnicach odbędą się doroczne eventy biznesowe – gale Okręgowej Izby Przemysłowo-Handlowej w Tychach i Business Centre Club. Jednak imprez nie związanych z historyczną rolą zameczku nie będzie wiele. – Nie chcemy tutaj urządzać lunaparku – mówił. Muzeum wyraziło też chęć współpracy z gminą Kobiór, na terenie której znajduje się pałacyk oraz z miastem Tychy.
Aby w Zameczku Myśliwskim pojawiły się jakiekolwiek muzealia niezbędna jest pozytywna opinia Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Ta wiąże się ze spełnieniem przez obiekt norm bezpieczeństwa. Dopiero wtedy można będzie umieścić w pałacyku zabytkowe wyposażenie i organizować tu wystawy.
Dyrektor Muzeum Zamkowego w Pszczynie przyznał, że odkąd w 2001 r. został powołany na to stanowisko zabiegał, aby Zameczek Myśliwski stał się częścią pszczyńskiego muzeum. Choć była akceptacja władz województwa śląskiego dla tego pomysłu, to przez lata z różnych powodów nie udało się go zrealizować. Dopiero w 2018 r. pojawiła się realna szansa na przejęcie zameczku. Przypomnijmy dlaczego.
Należący do Skarbu Państwa Zameczek Myśliwski od 2003 r. dzierżawiła spółka Noma Residence, która prowadziła w nim hotel i restaurację (wcześniej – od 1995 r. – tę działalność prowadziła spółka Noma 2). Umowa dzierżawy kończyła się w 2015 r. W związku z tym, że według starostwa (które reprezentuje Skarb Państwa), spółka nie wywiązała się z aneksu do umowy dzierżawy (chodziło m.in. o rozbudowę funkcji hotelowej w nowym budynku i wymianę instalacji w zameczku), starosta nie przedłużył umowy. Od 2016 r. Noma Residence prowadziła w zameczku działalność gospodarczą bezumownie (za zgodą władz wojewódzkich).
16 kwietnia 2018 r. starosta pszczyński Paweł Sadza ogłosił przetarg na wydzierżawienie pałacyku. Nowy dzierżawca nadal miał w nim prowadzić działalność hotelarską. Jednak obiekt wymagał kompleksowego remontu – od dachu po fundamenty. Załącznikiem do dokumentacji przetargowej był więc harmonogram prac remontowo-konserwatorskich. Przewidziano je na lata 2019-2026.
I właśnie w tych okolicznościach zarząd województwa śląskiego 24 kwietnia 2018 r. wyraził wolę nieodpłatnego przejęcia na własność od Skarbu Państwa zameczku przez Muzeum Zamkowe w Pszczynie. – To był szok totalny! Po tylu latach zbiegów – mówił Maciej Kluss. W związku z tym wcześniejszy przetarg został unieważniony.
5 lipca 2018 r. dyrektor Maciej Kluss podpisał akt notarialny, na mocy którego pałacyk myśliwski wraz z ponad dwuhektarową działką został przekazany Muzeum Zamkowemu w formie darowizny. Hotel funkcjonował w obiekcie jeszcze do października 2018 r., aby Noma Residence mogła wywiązać się z zobowiązań wobec klientów.
Jak do remontu to podatnikom dać niech bulą, a jak wyremontują to znowu jakis pociotek przejmie i zrobi hotel dla elit… I tak to sie kreci…