Wieści ze szlaku: Bliskie spotkanie ze stadem żubrów

0
Piękne widoki na czwartym odcinku Głównego Szlaku Beskidzkiego, 9.07.2020, fot. Dorota Kozioł-Żurawska
Reklama

Mokre ubrania, buty, plecaki. Wszechobecna wilgoć. Ale też niezwykłe widoki, magiczne miejsca owiane legendą, cisza i… stado żubrów na szlaku. To bilans czwartego etapu wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim w ramach akcji #rozmowyna501km, zorganizowanej, by wesprzeć program SOS dla ROZSZCZEPU KRĘGOSŁUPA.

TRASA: WOŁOSAŃ – SCHRONISKO PTTK KOMAŃCZA, 23,8 KM

Dzisiaj tekst krótki, bo rozmowa ugrzęzła w błocie. Razem z spodniami, butami i dobrym nastrojem.

Wieczór przyniósł bliskie spotkanie ze stadem żubrów, które na nasz widok czmychnęły w popłochu. Zostawiły po sobie tylko podarte smugi wieczornej mgły i trzaski łamanych gałązek. I szok, bo wszystko trwało kilka sekund, a to naprawdę potężne zwierzęta.

W nocy deszcz nie pozwalał spać, lejąc bezlitośnie po namiocie.

Reklama

Droga okazała się ciężka zarówno z powodu błota, kałuż i deszczu, jak i mokrych ubrań na sobie i w plecaku. Dla takiej wilgoci w powietrzu nie ma żadnej przeszkody, wślizguje się w każdą szczelinę i bezlitośnie opanowuje każdy fragment suchego ciała lub ubrania. Po prostu… brrr.

Ale… widoki i cisza sprawiają, że pomimo chłodu, człowiek zapomina o niewygodach. Umysł rozkoszuje się przyrodą, nogi niosą samodzielnie, zieleń działa relaksująco. Może rozmowa się nie klei, ale po co rozmawiać, skoro mamy okazję wsłuchać się w ciche pogaduchy Matki Natury.

Mieliśmy dzisiaj okazję zobaczyć niezwykłe Jeziorka Duszatyńskie, znajdujące się na zachodnich zboczach Chryszczatej. Są to dwa (kiedyś trzy) jeziorka osuwiskowe, które powstały w 1907 r. w wyniku osuwiska i zatamowania Potoku Olchowatego. Jest to obecnie rezerwat przyrody „Zwiezło”. Miejsce magiczne, osnute legendami, przy którym można spędzić wiele godzin, obserwując taflę wody, zatopione konary i kikuty pni, wodne stworzenia czy słuchając śpiewu ptaków. Jednak, jak już wiemy, droga sama się nie zrobi, ruszamy do wsi Duszatyn, później Prełuki. Przekraczamy most nad Osławą i już dziarskim, chodź zmęczonym krokiem kierujemy się do schroniska w Komańczy.

I wita nas Leśna Willa PTTK, gdzie możemy w spokoju zjeść i odpocząć, a przede wszystkim wysuszyć wszystkie mokre ubrania i siebie. No i wyspać się, niestety jeden z materacy nie wytrzymał i spanie pod namiotem, w śpiworze na gołej ziemi, nie należy do najwygodniejszych.

Jutro przed nami najdłuższy odcinek trasy, bo ponad 31 km. Czekając na sen, będziemy wspominać piękno duszatyńskich jeziorek, których uroda potrafi tak oczarować, że wrócimy tutaj pewnie jeszcze niejeden raz…

Celem uczestników wyprawy jest nie tylko przebycie 501 km Głównym Szlakiem Beskidzkim. Celem jest wsparcie programu SOS dla ROZSZCZEPU KRĘGOSŁUPA – podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat rozszczepu kręgosłupa u dzieci i dorosłych oraz propagowanie aktywności ruchowej osób niepełnosprawnych. Organizatorem akcji jest Fundacja Spina, która wspiera rodziny, rodziców, dzieci – wszystkich, którzy borykają się na co dzień z zespołem wad, jakim jest rozszczep kręgosłupa.

Do akcji #rozmowyna501km może każdy się przyłączyć, na każdym etapie. Po to, by przejść fragment trasy lub spotkać się w schronisku i porozmawiać. Można przyłączyć się też w inny sposób – wspomagając zbiórkę funduszy na działalność Fundacji Spina i program „SOS dla ROZSZCZEPU KRĘGOSŁUPA”. Została zorganizowana w tym celu zrzutka. Na fanpage’u Fundacji Spina zostało też utworzone wydarzenie: Rozmowy na 501 km Główny Szlak Beskidzki. Tam można śledzić wyprawę, zapisy rozmów jej uczestników, a tym samym przyłączyć się do niej „z daleka”, wirtualnie.

Patronat prasowy: „Nowe Info”.

(r), relacja z trasy i zdjęcia: Dorota Kozioł-Żurawska

Rozmowy na 501 km

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj