Wypożyczalnia rowerów ruszyła z problemami

0
Ci panowie mieli spore problemy z wypożyczeniem rowerów, 1.05.2017 r.; fot. ZB
Reklama

Wypożyczalnia rowerów ruszyła z problemami. Z problemami technicznymi ruszył dzisiaj (1.05) „Tyski rower”, czyli pilotażowy system samoobsługowej wypożyczalni publicznych rowerów miejskich w Tychach. Tyszanie musieli uzbroić się w cierpliwość, by przebrnąć przez zawieszający się program udostępniający jednoślady. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby pomocą nie służyli wolontariusze ze stowarzyszenia rowerowego NOL, ale często i oni byli bezradni.

Od dzisiaj (czyli od 1 maja) do końca września w czterech punktach miasta: przy dworcu PKP Tychy, na pl. Baczyńskiego, przy stadionie zimowym (lodowisku) i na Paprocanach można wypożyczyć rower korzystając z systemu Nextbike. Do dyspozycji jest w sumie 40 jednośladów. Sama procedura wypożyczenia do najprostszych nie należy. Opiera się na programie, w który wchodzimy, korzystając z klawiatury zainstalowanej na pionowym panelu stacji.

Najpierw musimy się zarejestrować. Później otrzymujemy na udostępniony numer telefonu komórkowego esemes z kodem do zdjęcia blokady wybranego przez nas roweru na stacji. Zawiadamiani jesteśmy też o kodzie kłódki szyfrowej ze stalową linką, którą jednoślad dodatkowo przymocowany jest do solidnego palika. To w skrócie podstawowe czynności. Rower oddajemy w Tychach na jednej z czterech stacji tworzących system, przechodząc niejako odwrotną procedurę. Należność ściągana jest z naszej karty bankomatowej (kredytowej).

1 maja około godz. 11.00 odwiedziliśmy stację na pl. Baczyńskiego. Były problemy z programem. Zawieszał się. Wysyłał fałszywe komunikaty, lub w ogóle nie reagował. Trzeba go było restartować.

Reklama

Od 1 do 3 maja na stacjach dyżurują członkowie stowarzyszenia rowerowego NOL Tychy, którzy jako wolontariusze pomagają przebrnąć przez te kapryśną, jak się okazało, procedurę.

– Pomagamy rozruszać system – poinformował nas radny Michał Kasperczyk, członek zespołu ds. koordynowania i rozwoju ruchu rowerowego w Tychach, szef NOL. Był jednak często bezradny wobec trudności, które system ten 1 maja stworzył. Do czasu gdy zjawiliśmy się na stacji przy pl. Baczyńskiego wypożyczono tu jeden rower. Przy nas, mimo chętnych, nie udało się już tego zrobić.

O wiele lepiej sprawowała się stacja rowerowa „Lodowisko”. Gdy tam przyjechaliśmy przy paliku stały tylko trzy rowery, później już tylko jeden. Ale problemy techniczne pojawiły się gdy czteroosobowa grupa chciała oddać pożyczone jednoślady. Zapytaliśmy jej członków o wrażenia. Sam pomysł generalnie oceniają pozytywnie. Zwracają uwagę na niedogodności: zbyt skomplikowany sposób pobierania i zwrotu rowerów, konieczność wyregulowania części mechanicznych jednośladów.

Wskazywano także na brak trwałej informacji o tym jaki szyfr ma kłódka ze stalową linką. Można o tym zapomnieć, a wtedy istnieją dwa przypadki: pierwszy – nie możemy użyć kłódki podczas całej wycieczki rowerowej, drugi (o wiele bardziej dramatyczny, gdy zapomnimy szyfru po użyciu kłódki podczas postoju) – rower musimy zostawić tam gdzie go unieruchomiliśmy. Dlatego rowerzyści radzą sfotografować szyfr komórką lub po prostu go sobie gdzieś zapisać.

„Tyski rower” to program pilotażowy, jednak jeśli takie rozwiązanie spodoba się mieszkańcom Tychów, miasto rozważy jego rozbudowę. W tym roku system i towarzysząca mu obsługa kosztować będzie kasę gminy 150 tys. zł. Każdy rower ma wbudowany GPS, dlatego łatwo go namierzyć w przypadku kradzieży.

 

Cennik za korzystanie z „Tyskiego roweru”:

do 15 minut – za darmo;

16 – 60 min. – 1 zł;

do 2 godz. – 2 zł;

do 3 godz. – 3 zł;

każda kolejna godzina – 4 zł;

opłata inicjalna (podlega zwrotowi w momencie zamknięcia konta) – 10 zł

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj