Wyrok w sprawie tzw. ustawiania przetargów. Starosta osądzony.

1
Starosta Bernard B.; fot. il. ZB
Reklama

Przed Sądem Rejonowym w Tychach zakończył się proces, w którym na ławie oskarżonych siedział m.in. Bernard B., starosta bieruńsko- -lędziński. Prokuratura Okręgowa zarzuciła mu ustawianie przetargów na remonty dróg powiatowych w gminach. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami (sędzia wyłączył jego jawność).

Sąd ostatecznie uznał winę starosty, ale warunkowo umorzył postępowanie, to znaczy wstrzymał reakcję karną (skazanie) na okres próbny. Nakazał jednak staroście, by wpłacił 55 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Razem ze starostą sądzona była eksdyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Bieruniu. Wobec niej sąd również warunkowo umorzył postępowanie karne. Wyrok uprawomocnił się w maju br.

Jak pisaliśmy już wcześniej (m.in. w „Nowym Info” nr 1 z 9 stycznia 2018 r.), 4 kwietnia 2016 r. Bernarda B., starostę bieruńsko-lędzińskiego, zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne. Funkcjonariusze przeszukali m.in. jego dom i miejsce pracy. Jeszcze w tym samym roku Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła staroście i Dorocie U. – dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Bieruniu, zarzuty dotyczące tzw. ustawiania przetargów na remonty dróg powiatowych. Sprawa zataczała coraz szersze kręgi – status podejrzanych uzyskiwało bowiem coraz więcej przedsiębiorców. Ostatecznie 28 grudnia 2017 r. prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Tychach akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom. W tej grupie był starosta Bernard B. i dyrektorka PZD.

Prokurator Monika Łata z Zespołu Prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach, poinformowała nas wówczas [„Nowe Info” nr 1 z 9.01.2018 r.], że: starosta Bernard B. oraz Dorota U. oskarżeni są o to, że w 2014 r., działając jako funkcjonariusze publiczni, w związku z zamówieniami publicznymi przeprowadzonymi przez PZD, naruszyli przepisy ustawy Prawo zamówień publicznych. Mieli przekroczyć swoje uprawnienia w ten sposób, że weszli w porozumienie z przedstawicielami różnych spółek i w efekcie spowodowali ograniczenie zasad uczciwej konkurencji i mechanizmów wolnorynkowych, a w konsekwencji ograniczyli możliwości wyboru najkorzystniejszej oferty, działając na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa i powiatu bieruńsko-lędzińskiego (art. 231 par. 1 oraz art. 305 par. 2 Kodeksu karnego). Bernard B. oskarżony był ponadto o składanie fałszywych oświadczeń w związku z procedurami przetargowymi (art. 233 par. 6 Kodeksu karnego).

Jak dowiedzieliśmy się wówczas od prokurator Łaty, starosta Bernard B. miał przekazywać przedsiębiorcom informacje m.in. o tym, ile pieniędzy starostwo ma zamiar przeznaczyć na daną inwestycję; właściciele firm z kolei mieli go informować, za jaką kwotę chcieliby dane roboty wykonać. Prokurator Monika Łata dodała jednak, że w trakcie prokuratorskiego śledztwa nie zebrano dowodów na to, że starosta przyjmował korzyści majątkowe w zamian za to, że tak kierował procedurą przetargową, aby wygrała ją konkretna firma.

Reklama

Przypomnijmy też, że według informacji uzyskanych od Prokuratury Okręgowej zmowy przetargowe z udziałem starosty Bernarda B. miały miejsce w następujących przypadkach (w nawiasach daty popełnienia zarzucanego przestępstwa): przebudowa drogi powiatowej 4137 S w Bieruniu wraz z budową chodnika – takie oznaczenie w Bieruniu ma ciąg ulic: Wawelska, Władysława Jagiełły, Bijasowicka i Krupnicza (10-18.06.2014 r.), remont ul. Zawiszy Czarnego w Lędzinach (31.07.2014 r.), przebudowa ul. Podmiejskiej w Imielinie (15.07.2014 r.), budowa chodnika wzdłuż ul. Ułańskiej w Lędzinach (9.09.2014 r.), remont ul. Nowozachęty w Imielinie z zastosowaniem technologii „cichy asfalt” (wrzesień – październik 2014 r.), remont ul. Jagiellońskiej w Lędzinach w technologii „cichy asfalt” (październik 2014 r.), remont ul. Bieruńskiej w Bojszowach (październik – listopad 2014 r.) oraz modernizacja ul. Goławieckiej w Lędzinach (6-27.11.2014 r.).

Mimo że akt oskarżenia skierowany został do sądu w grudniu 2017 r., proces nie mógł się od razu rozpocząć, bo sędziowie SR w Tychach chcieli, by wyłączono ich z rozpoznania tej sprawy. Dlaczego?

– W związku z tym, iż sędziowie zatrudnieni w Sądzie Rejonowym w Tychach pozostają w kontaktach służbowych z osobami objętymi aktem oskarżenia (z uwagi na zadania samorządu terytorialnego i pełnione przez te osoby funkcje na terenie objętym właściwością miejscową Sądu Rejonowego w Tychach), mogą zachodzić okoliczności budzące uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności każdego z sędziów orzekających w tutejszym sądzie – tłumaczyła sędzia Magdalena Piwowarska, prezes Sądu Rejonowego w Tychach [„Nowe Info” nr 9 z 30.04.2018 r.]. – W związku z powyższym wyżej wymienieni orzekający złożyli oświadczenia o wyłączenie od rozpoznania sprawy.

W konsekwencji akta zostały przesłane do Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Katowicach. Postanowieniem z 28 marca 2018 r. Sąd Okręgowy w Katowicach nie uwzględnił tego wniosku [dot. wyłączenia od rozpoznania sprawy] tyskich sędziów. Dokumenty wróciły więc do Sądu Rejonowego w Tychach i 25 maja 2018 r. odbyło się tu pierwsze posiedzenie w tej sprawie. Sędzia rozpatrywał na nim złożony przez oskarżonych wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Dziennikarz „Nowego Info” był na sali rozpraw, chcąc przekazać relację z przebiegu posiedzenia. Okazało się to niemożliwe, bowiem obrońcy i oskarżeni nie wyrazili na to zgody – wnioskowali o wyłączenie jawności. Jedynie Bernard B. nie wyraził sprzeciwu, decyzję pozostawiając sędziemu.

Sędzia wyłączył wówczas jawność, ze względu na to (jak usłyszeliśmy), że wśród zgromadzonych materiałów były i takie opatrzone klauzulą tajności. Po tej decyzji m.in. dziennikarz „Nowego Info” został wyproszony z sali rozpraw. Proces toczył się dalej za zamkniętymi drzwiami [„Nowe Info” nr 11 z 29.05.2018 r.]. Pytaliśmy jednak w sądzie o aktualny stan tej sprawy i okazało się, że od sierpnia ubiegłego roku na ławie oskarżonych siedziały już tylko dwie osoby: starosta Bernard B. i była dyrektor PZD. W przypadku sześciu współoskarżonych biznesmenów sąd uwzględnił wnioski o warunkowe umorzenie postępowania karnego, po tym jak Prokuratura Okręgowa nie sprzeciwiła się takiemu rozwiązaniu. Wyrok w stosunku do owych biznesmenów uprawomocnił się 24 sierpnia 2018 r. Prokuratura nie wyraziła też sprzeciwu, by warunkowym umorzeniem objąć starostę i Dorotę U., ale sąd wówczas nie zgodził się na to [„Nowe Info” nr 24 z 27.11.2018 r.].

Jak poinformował nas sędzia Marek Walczak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Tychach, proces zakończył się wyrokiem wydanym 15 maja 2019 r. (uprawomocnił się 23 maja 2019 r.). W tej sprawie nie zostało sporządzone pisemne uzasadnienie wyroku.

Sąd postanowił warunkowo umorzyć postępowanie karne wobec starosty Bernarda B. i eksdyrektor Doroty U., w obu tych przypadkach okres próby wyznaczając na 2 lata (licząc od dnia uprawomocnienia wyroku). Oznacza to, że jeśli w tym okresie Bernard B. i Dorota U. naruszą prawo w obszarze wydanego w maju orzeczenia, to sąd na pewno podejmie postępowanie karne. Sąd może też podjąć takie postępowanie, gdyby Bernard B. i Dorota U. w ciągu owych 2 lat rażąco naruszyli porządek prawny poprzez popełnienie innego przestępstwa.

Co to jest warunkowe umorzenie postępowania karnego i kiedy można je stosować? Art. 66. kk. mówi, że „sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa”. Warunkowego umorzenia nie można stosować w przypadku sprawcy, który dopuścił się przestępstwa zagrożonego karą przekraczającą 5 lat pozbawienia wolności, a w przypadku m.in. starosty zagrożenie to wynosiło tylko do 3 lat więzienia.

A oto przykład konkretnych zarzutów postawionych staroście (na podstawie wyroku z 15 maja 2019 r.): 31 lipca 2014 r., Bernard B., działając jako funkcjonariusz publiczny (starosta), w krótkich odstępach czasu, w związku z zamówieniem publicznym dotyczącym remontu drogi powiatowej, naruszając przepisy Prawo Zamówień Publicznych, przekroczył swoje uprawnienia, wchodząc w porozumienie z przedstawicielem jednej ze spółek i nakłaniając go, by nie składał oferty przetargowej. Poinformował przy tym, że inna firma preferowana jest w tym przetargu. Innym razem (od 15 lipca 2014 r. do 3 września 2014 r.) starosta Bernard B., przy okazji przebudowy drogi powiatowej, wszedł w porozumienie ze spółkami, rozpowszechniając informacje o wysokości kwoty, jaką zamawiający dysponował na realizację projektu. Informował potencjalnych wykonawców o wysokości kwot deklarowanych przez innych wykonawców, po czym nakłonił przedstawiciela jednej firmy do obniżenia proponowanej w ofercie ceny o 100 tys. zł, by dostosować ją do propozycji innego oferenta. Starosta B. składał też pod rygorem odpowiedzialności karnej pisemne oświadczenia mające informować o jego bezstronności wobec niektórych oferentów, a stan faktyczny, jak ustalono, był inny.

W wydanym wyroku sędzia stwierdził, że oskarżony Bernard B. w wymienionych przez prokuraturę zarzutach działał w celu wykonania z góry powziętego zamiaru przestępstwa, a ówczesna dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg współdziałała ze starostą z podobnym zamiarem od 19 września 2014 r. do 27 października 2014 r. i od 8 października 2014 r. do 24 października 2014 r.

Wraz z warunkowym umorzeniem postępowania sąd nałożył na Bernarda B. obowiązek wpłacenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej kwoty 55 tys. zł (Dorocie U. sąd nakazał wpłacić na ten cel 25 tys. zł). Oprócz tego orzeczenie mówi o pokryciu przez starostę kosztów postępowania w wysokości 155 zł (w przypadku Doroty U. to ponad 511 zł). Oboje zobowiązani też zostali do wniesienia opłat po 100 zł.

Bernard B. nadal jest starostą bieruńsko-lędzińskim. Tylko na początkowym etapie śledztwa został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych w starostwie. Wówczas poprosił Radę Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego o udzielenie mu tzw. poręczenia społecznego, co miało skłonić sąd do zmiany środka zapobiegawczego (chodziło o przywrócenie starosty do pełnienia obowiązków). Głosami większości radnych takie poręczenie Bernardowi B. zostało udzielone. W maju 2016 r. sąd faktycznie uchylił ten środek zapobiegawczy. Stało się tak na skutek zabezpieczenia odpowiednich dowodów w sprawie i braku obaw o mataczenie. Starosta musiał jednak wpłacić 50 tys. zł poręczenia majątkowego.

Pod koniec 2016 r. nie udała się podjęta przez część radnych powiatowych próba odwołania Bernarda B. (wraz z całym zarządem). Starosta uratował stanowisko, dogadując się z częścią radnych wnioskujących o jego odwołanie. W efekcie stanowiska stracili jedynie członkowie zarządu starostwa, a na ich miejsca powołani zostali ci radni (Mariusz Żołna, Henryk Paruzel, Walenty Goczoł), którzy wcześniej żądali odwołania Bernarda B.

Po ostatnich wyborach samorządowych Bernard B. znowu został wybrany na stanowisko starosty. Uczyniła to na inauguracyjnej sesji (22 listopada 2018 r.) nowa już Rada Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego. Swoistą ciekawostką jest fakt, że członkiem zarządu powiatu, czyli jednym z najbliższych współpracowników starosty, został teraz Kazimierz Chajdas – ten sam, który w poprzedniej kadencji był gorącym zwolennikiem odwołania Bernarda B. ze stanowiska starosty w związku z procesem sądowym. Nawiasem mówiąc, Kazimierz Chajdas tak był zdeterminowany w walce o transparentność życia samorządowego, że 25 maja 2018 r. na salę rozpraw (gdzie na ławie oskarżonych siedział m.in. Bernard B.) przyszedł ze swoją kamerą, by móc filmować proces. Po wyłączeniu jawności rozprawy razem z dziennikarzem „Nowego Info” musiał opuścić salę sądową.

19 listopada 2019 r. drogą mailową, poprosiliśmy starostę Bernarda B. o komentarz dotyczący badanej przez sąd sprawy nieprawidłowości przy przetargach na remonty dróg. W sekretariacie starostwa bieruńsko-lędzińskiego otrzymaliśmy potwierdzenie, że nasz mail dotarł i został staroście przekazany. W korespondencji tej zaznaczyliśmy m.in., że jeśli Bernard B. chce, aby przedstawiać go w kontekście tej sprawy z użyciem pełnego nazwiska i zdjęć bez zamazywania części twarzy – wystarczy, że nas o tym poinformuje (zredagowaliśmy nawet stosowne oświadczenie – wystarczyło je podpisać). Do chwili oddawania gazety do druku nie otrzymaliśmy od starosty Bernarda B. żadnej odpowiedzi.

Tekst opublikowany został w dwutygodniku „Nowe Info” nr 24 z 26.11.2019 r. Starosta Bernard B. nie odpowiedział na nasz mail ani przed, ani po ukazaniu się artykułu w wydaniu papierowym „Nowego Info”, dlatego i obecnie w publikacji na www.noweinfo.pl stosujemy zasadę ochrony wizerunku, chociaż starosta B. jest osobą publiczną.

Tekst: Zdzisław Barszewicz, Jarosław Jędrysik

 

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. ….hm…, sędziowie „trzęsą togami, bo pali się im grunt pod nogami”, za sprawą „nowej” ustawy o sądach itp. Tymczasem, z tego wyniku wyroku wynika, że trzeba dużo „nachłapać”, by być niewinnym, czy tam mieć podstawę by umorzyć sprawę lub orzec tzw. „zawiasy”. W przypadku zwykłego obywatela, gdzie powiedzmy kieruje się przeciwko niemu pozew ( czy jak to się tam nazywa…), w sprawie wykroczenia, którego właściwie nie miało miejsca w rzeczywistości, sędzia „orzekający” od razu go „wskazuje’ na obowiązek zapłaty mandatu, A tymczasem, winą należało by obarczyć tzw. „oskarżyciela publicznego”, jakim jest m. in. „strażnik miejski”, któremu nie chciało się ruszyć mundurka, by poinformować zarządcę drogi, gdzie została popełniona „zbrodnia drogowa’ i za składanie fałszywych zeznań przed sądem. Jednak w obu przypadkach, zawsze górę bierze „właściwy argument”. I przepisy mogą sobie „mówić swoje”, to i tak „orzeczenie sędziego”, będzie niezrozumiałe, wbrew logice i bezapelacyjnie, ostentacyjnym olewaniem prawa, bo „sędzia” jest nietykalny, co nie znaczy, że nie jest „wywalalny” z zawodu…….Jednak jak życie pokazuje: „Ręka rękę myje, mundur, toga, urzędnik, wszystko ukryje’……Amen

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj