Na nasz artykuł z 5 czerwca pt. „Będą strzelać do dzików, które wchodzą na tyskie ulice” zareagował Urząd Miasta Tychy. Ewa Grudniok, rzecznik UM Tychy, przysłała dzisiaj (10 czerwca) komentarz, w którym stwierdza m.in. że odstrzał dzików, czy jakiejkolwiek zwierzyny, jest ostatecznością i żadna decyzja prezydenta o odstrzale nie została wydana.
Na sesji Rady Miasta Tychy, która odbyła się 28 maja br. mówiono między innymi o problemie jakim są dziki wchodzące do miasta. Na tej podstawie powstał artykuł „Będą strzelać do dzików, które wchodzą na tyskie ulice” opublikowany 5 czerwca.
– Odstrzał dzików czy jakiejkolwiek zwierzyny jest ostatecznością – dzisiaj (10 czerwca) komentarz do tego artykułu przysłała nam Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy. – Nigdy dotychczas nawet nie rozważaliśmy takiego rozwiązania. Stosujemy inne sposoby na rozwiązanie tego problemu np. na os. Z-1, oraz na ul. Sikorskiego (w pobliżu Driving Range) ogrodziliśmy teren specjalną siatką i zastosowaliśmy odstraszacze zapachowe. Teraz także planujemy wykorzystanie odstraszaczy. Specjalny, naturalny preparat w formie granulatu, zostanie rozsypany na 2,5 km odcinku na granicy lasu (od DK-1 do ul. Sikorskiego). Pisanie w tekście, że „będą strzelać do dzików” jest dużym nadużyciem. W cytowanym fragmencie rozmowy podczas sesji Rady Miasta Tychy toczyła się dyskusja o możliwych rozwiązaniach i obowiązujących w tej kwestii przepisach, Andrzej Dziuba powiedział, że „koła łowieckie musiałyby odstrzelić dziki zanim wejdą na teren miasta”, a nie, że „będą to robić”. Żadna decyzja prezydenta o odstrzale nie została wydana – mówi Ewa Grudniok.
Na sesji Rady Miasta Tychy Prezydent Tychów Andrzej Dziuba przyznał, że rozwiązanie tego problemu nie jest proste, bo na terenie miasta nie wolno prowadzić odstrzału, ale obiecał, że miasto postara się porozmawiać z kołami łowieckimi. Według słów prezydenta Dziuby [myśliwi] „musieliby (błędnie napisałem „musielibyśmy” – przepraszam) te dziki odstrzelić zanim wejdą na teren Tychów”.
Zdzisław Barszewicz
