Zakłócony wykład online, przebite opony…

0
Sławomir Pastuszka podczas rozmowy online, screen
Reklama

Zakłócony został wykład online Sławomira Pastuszki na temat marszu śmierci. Intruzi zaczęli m.in. puszczać przemówienie Adolfa Hitlera. Prowadzący przerwał wykład i zgłosił sprawę na policji. Ostatnio poinformował na swoim Facebooku, że ktoś mu uszkodził oponę w samochodzie i jest to już piąty taki incydent od zeszłego roku.

Sławomir Pastuszka to społeczny opiekun cmentarza żydowskiego w Pszczynie i znawca tematyki żydowskiej, autor publikacji na ten temat, za swoją działalność nominowany m.in. do nagrody Muzeum Polin.

Gdy zaczęła się pandemia, rozpoczął cykl wykładów online. To wykłady na platformie Zoom, bezpłatne. Prowadzący upubliczniał linki i hasła, by każdy zainteresowany daną tematyką mógł wziąć udział w spotkaniu.

Jak opowiada nam S. Pastuszka, w pierwszych wykładach wzięło udział nawet 70-80 osób z całej Polski. Nie było nigdy żadnych problemów.

Wykład o marszu śmierci, jak słyszymy, został zorganizowany spontanicznie. Tegoroczne obchody rocznicy marszu śmierci były – z powodu pandemii – skromne. S. Pastuszka wybrał się ze swoją 16-letnią kuzynką na cmentarz św. Krzyża przy ul. Wodzisławskiej w Pszczynie, gdzie znajduje się mogiła

Reklama

więźniów oświęcimskich.

W zeszłym roku udało mu się ustalić tożsamość dwóch więźniarek pochowanych w tym miejscu. Jako że zebrał na ten temat sporo nieznanych dotąd materiałów, postanowił się tą wiedzą podzielić podczas wykładu. Zależy mu, by wiedza przebiła się m.in. do tak młodych ludzi jak jego kuzynka, dla których II wojna światowa jest tylko zwykłym faktem historycznym.

S. Pastuszka w miejscu upamiętniającym marsz śmierci, fot. z arch. S. Pastuszki

Nie zawsze nagrywa

swoje wykłady. Tym razem postanowił to zrobić. Jak opowiada, przeczytał pewien komentarz na jednym z pszczyńskich portali internetowych. Nieco go zaniepokoił. Określa go jako prowokacyjny komentarz „prawicowego oszołoma”.

– Bo są prawicowcy i „prawicowe oszołomy”, lewicowcy i „lewicowe oszołomy” – wyjaśnia, dodając, że chodzi o pewne skrajności, które nie są dobre. Komentarz, jak relacjonuje, był w stylu: kiedy S. Pastuszka zacznie dziękować Polakom za to, że tylu Żydów uratowali i płacili za to życiem; czy to naród izraelski jedynie ginął w obozach, Polacy nie ginęli itd. – Sugerowano, jakobym zaprzeczał sprawstwu Niemców za Holocaust – mówi.

Jak relacjonuje, gdy 20 stycznia o godz. 18.00 rozpoczął wykład, poinformował jego uczestników, że będzie nagrywany. Liczył się z tym, jak mówi, że może dojść do jakiejś niepotrzebnej dyskusji ze strony prowokatora, np. negowania Holocaustu. W wykładzie brało udział ok. 30 osób.

S. Pastuszka opowiada, że gdy była włączona prezentacja, nagle w czasie trwającego już wykładu pojawił się ktoś nowy. Po chwili pojawiła się kolejna nowa osoba. Potem kolejna. Prelegent poinformował, że nagrywa wykład, na co usłyszał, że ktoś inny też nagrywa.

S. Pastuszka puszcza nam fragment swojego nagrania wykładu. Widzimy prezentację z trasą marszu z KL Auschwitz. Jakiś męski głos komentuje „fajna”. Za chwilę słychać kobiecy głos: „Mam pytanie, dlaczego pani Ewa śpi?”. Chodzi o niepełnosprawną uczestniczkę wykładu, która z wiadomych względów musi półleżeć. Jedna z biorących udział w wykładzie tłumaczy, że to osoba chora i prosi, by nie zadawać takich pytań. Męski głos pyta, jak udaje się nam zrozumieć: „Na co chora, na downa?”.

Nagle puszczone zostaje przemówienie Adolfa Hitlera.

Wszystko działo się szybko. W rejestrze osób, które się logowały, widać, że „goście” (wykładowca naliczył 14 osób) zaczęli się pojawiać po osiemnastej minucie wykładu, na końcu zalogował się ktoś

o nicku „Hitler”.

Sławomir Pastuszka próbował usuwać intruzów. Gdy jednak zobaczył zalogowanego „Hitlera”, postanowił przeprosić uczestników i zakończyć wykład. Jak mówi, nie wiedział, co jeszcze może się wydarzyć. W dalszej części prezentacji miał np. zdjęcia zamordowanych ofiar marszu śmierci. Bał się, że wywoła to kolejne komentarze. Zresztą, jak wyjaśnia, wie, że w przypadku ataku hejterskiego są trzy zasady: nie wdawać się w dyskusję, usuwać hejterów, w razie konieczności zakończyć wykład.

– Widziałem coś takiego już w Internecie. Wchodzi 15 osób, z których 10 jest aktywnych. Usuwa się ich, pięć jest cichych (obserwatorzy), ale gdy tych 10 się usunie, zaczyna atakować ta piątka – opowiada Pastuszka.

Sławomir Pastuszka uważa, że atak nie był przypadkowy. Według niego ludzie ci działali na czyjeś zlecenie. Czyje?

– To nie było tak, że ktoś sobie znalazł przez przypadek jakiś wykład i na niego wszedł. Uważam, że to nie były osoby z Pszczyny, tylko z różnych stron Polski, które można wynająć na tego typu ataki. Da się im 100 zł, a oni nie dość, że mają „rozrywkę”, to jeszcze sobie zarobią – mówi.

Zgłosił więc sprawę na policji.

– Mamy trzy paragrafy: dwa przestępstwa, czyli głoszenie ustroju faszystowskiego, obrażanie osoby ze względu na niepełnosprawność i wykroczenie, czyli zakłócenie wykładu – wymienia.

Wcześniej napisał oświadczenie na Facebooku. Błyskawicznie zareagowały władze Pszczyny i powiatu pszczyńskiego, potępiając w swoich oświadczeniach zachowania hejterów podczas wykładu.  – Uzyskałem wsparcie duchowe: Nie jesteś sam. Doszło do czynu, który musi zostać potępiony.  I to było bardzo naturalne, niewymuszone, więc sądzę, że pozytywie wpłynęło na wizerunek Pszczyny – komentuje S. Pastuszka.

Niestety, to jeszcze nie koniec dziwnych zdarzeń. Ostatnio na swoim Facebooku poinformował o kolejnej niepokojącej sytuacji. Ktoś

uszkodził mu oponę,

gdy parkował samochodem koło cmentarza żydowskiego. Od zeszłego roku, jak naliczył, to już piąte takie zdarzenie.

–  Wulkanizator za każdym razem potwierdza, że to czyjaś robota, nie przypadek. Tym razem majstrowano przy wentylu i zeszło całe powietrze, wcześniej trzy razy był wbity gwóźdź – wymienia. Nie pamięta, co było przyczyną jeszcze jednej wymiany opony (nie zwracał na to początkowo uwagi). Jak mówi, raz mógł najechać na gwóźdź, ale trzy razy w ciągu jednego roku?

Kto to robi?

Sławomir Pastuszka zaprzecza, by to były jakieś przejawy antysemityzmu.

– Uważam to za wandalizm, zwykłą niechęć wobec mnie, bo działam, bo Pastuszki jest dużo, bo rzekomo jestem „antypolski” – mówi. To ostatnie, jak wyjaśnia, wiąże się z tym, że nigdy nie wrzuca wszystkich do jednego wora – bo byli różni Polacy, Żydzi i inni. I o tym mówi.

– Hejtowany jestem przez osoby, które nigdy nie były na moich wykładach, nie wiedzą, jak i o czym mówię, jakie mam zdanie na pewne sprawy. Dla wspomnianych oszołomów wszystko, co wiąże się z Żydami, jest antypolskie. W tym wypadku także i mówienie o ofiarach marszu było antypolskie. Taka kretyńska retoryka – mówi S. Pastuszka.

Jak tłumaczy, w kontakcie bezpośrednim nigdy nie spotkał się w Pszczynie z antysemityzmem. Ale wie, że ma tzw. „anonimowych wielbicieli”, którzy potrafią hejtować w Internecie. – Tyle że nie trzeba być Żydem, by usłyszeć w Internecie obelgi – kwituje.

Zdarzenia nie zniechęcają go do dalszej działalności. – To mnie jeszcze bardziej mobilizuje. Żydowska mądrość mówi, że jeśli ktoś ci rzuca kłody pod nogi i się przewrócisz, należy wstać, otrzepać się i iść jeszcze szybciej.

Pamięta też jednak, co powiedział Marian Turski, że Auschwitz nie spadło z nieba. Jego zdaniem można to odnieść do wielu sytuacji. W pewnych sprawach nie należy milczeć. Jeżeli przyzwalamy na pewne zachowania, to one stają się normą.

Dlatego zgłosił sprawę zakłócania wykładu na policji. Dlatego napisał na Facebooku o przebitych oponach. W tym drugim przypadku

może dojść do tragedii.

– Nie tylko, że ja zginę, ale mogę zjechać z drogi i zabić drugiego człowieka.

Prawdopodobnie zmieni sposób prowadzenia wykładów. Na przykład zaangażuje osobę do moderacji.

Jak się dowiedzieliśmy 11 lutego br. od asp. sztab. Eweliny Rojczyk z KPP w Pszczynie, w sprawie zakłócania wykładu policjanci zbierają materiał dowodowy, prowadzone są czynności sprawdzające, po nich będzie decyzja dotycząca dalszego postępowania.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj