To był sylwestrowy rajd agresywnych wandali. 31 grudnia ok. godz. 17.00 w mikołowskiej komendzie rozdzwoniły się telefony. Świadkowie donosili o mężczyznach niszczących szopkę bożonarodzeniową na rynku, samochody, kosze na śmieci i szalety publiczne.
Jak informuje nas st. sierż. Ewa Sikora, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, najpierw dyżurny otrzymał zgłoszenie, że grupa agresywnych i pijanych mężczyzn dewastuje szopkę bożonarodzeniową na rynku. To duża instalacja z figurami w skali 1:1.
Jak dowiedzieliśmy się w Biurze Promocji Urzędu Miejskiego, wandale uszkodzili w stajence dwie drewniane figury: św. Józefa i aniołka. Postać św. Józefa została wyrwana (figury są przykręcone do podłoża) i przewrócona. Figura ma połamane nogi. Z kolei aniołowi uszkodzono dłoń. Inne elementy wystroju szopki zostały poprzemieszczane i poprzewracane. Wartość strat jest jeszcze nieoszacowana.
Jak relacjonuje rzecznik KPP Mikołów, o godz. 17.10 na parkingu przy ratuszu i rynku ci sami mężczyźni uszkodzili samochód osobowy marki Toyota Yaris, należący do 34-latki z Będzina. Wybili dużym kamieniem przednią szybę i uszkodzili drzwi pojazdu. Kamień był elementem aranżacji zieleni przy parkingu. Świadkowie zgłaszali też telefonicznie, że trójka wandali kopała inne samochody, dewastowała pobliski szalet publiczny i kosze na śmieci oraz wybijała szyby w budynkach. O godz. 17.13 kolejny zgłaszający informował komendę, że trzech agresywnych mężczyzn zaczepia ludzi. Mówił, że osoby te wyglądają na pijane lub odurzone i idą w kierunku placu 750-lecia.
Policjanci zatrzymali w tej sprawie 18-latka z Wodzisławia Śląskiego oraz 31- i 32-latka z Mikołowa. Mężczyźni zostali aresztowani. Wszyscy byli pijani. Mieli w organizmie od ok. 1,4 do ok. 3 promili alkoholu. 2 stycznia przedstawiono im zarzuty zniszczenia mienia w czynie chuligańskim. Dwoje z nich przyznało się do winy i złożyło wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Trzeci natomiast odmówił składania wyjaśnień, nie przyznając się do zarzuconych mu czynów. Wandalom grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
…jak to jest możliwe, przejść przez miejsca, w którym są kamery: dwie pod balkonem UM, chyba dwie, albo jedna, od strony uliczki, łączącej się z ul. św. Wojciecha, narobić szkód, w miejscach widocznych, nie tylko przez ludzi, ale i operatorów kamer……? Do tego co jakiś czas przyjeżdża patrol firmy ochroniarskiej i nie wiem, czy czasem radiowóz policyjny, też tam nie robi „rundy”…..I nikt, nic nie widzi……? Po co jest straż miejska, która ma pilnować porządku i bezpieczeństwa obywateli ? Straż miejska powinna pokryć koszty naprawy wszystkich szkód, bo to jest bezapelacyjnie art. 231 &1 kk, o ile nie 231 &2…..Należy zlikwidować straż miejską w Mikołowie…….