Zła zapłata z tyskiej kasy dla niemieckiego klubu 1. FC Köln

0
Mecz otwarcia na Stadionie Miejskim w Tychach, 18.07.2015 r; fot. Dominik GAJDA
Reklama

W sobotę, 18 lipca, minęło dokładnie pięć lat od oddania do użytku zmodernizowanego Stadionu Miejskiego w Tychach przy ul. Edukacji, ale dopiero w ubiegłym roku, po prawie czteroletniej batalii, wyrwaliśmy prezydentowi Tychów tajemnicę, ile zapłacono drużynie 1. FC Köln za rozegranie na tym stadionie meczu otwarcia. Wciąż jednak nie wszystko jest jasne. Otóż miasto Tychy przekazało 1. FC Köln pełną umowną kwotę 45 000 euro netto, mimo że klub ten nie dotrzymał bardzo istotnego zobowiązania zawartego w kontrakcie.

Stadion przy ul. Edukacji (dawniej Engelsa) funkcjonuje od 1970 r. Był to obiekt, na którym rozgrywano zawody lekkoatletyczne i mecze piłkarskie. To tu drużyna piłkarska GKS Tychy święciła swoje największe triumfy, ze zdobyciem w 1976 r. w rozgrywkach ligowych tytułu wicemistrza Polski. Sukces ten wyniósł tyszan na poziom rozgrywek europejskich – Pucharu UEFA. I właśnie wówczas GKS Tychy zmierzył się z bardzo dobrą drużyną Bundesligi – 1. FC Köln. Niemiecki zespół był wówczas jednym z najsilniejszych klubów europejskich. Grali w nim zawodnicy, dzięki którym reprezentacja Republiki Federalnej Niemiec wywalczyła w 1974 r. tytuł mistrza świata, a w 1976 r. tytuł mistrza Europy. Takie nazwiska jak m.in. Overath, Müller, Flohe, Löhr, Schumacher mówiły same za siebie. Niemcy wyeliminowali tyszan z dalszych rozgrywek, ale piłkarze GKS stoczyli z nimi wyrównaną walkę, przegrywając w Köln (Kolonii) 0:2, a w meczu rewanżowym remisując 1:1 (mecz ten odbył się 29 września 1976 r., ale nie w Tychach, tylko na Stadionie Śląskim w Chorzowie).

Stary piłkarsko-lekkoatletyczny stadion rozebrano w 2013 r. i na jego miejscu, w ramach modernizacji, za ok. 129 mln zł brutto wybudowano stadion piłkarski. Gdy prace zbliżały się do końca, zaczęto zastanawiać się, z kim drużyna GKS Tychy rozegra tu inauguracyjny mecz. Nie chodziło o jakiś pierwszy lepszy pojedynek piłkarski, ale o nawiązanie do tradycji, m.in. do zawodników z lat największej chwały. Wybór w tym kontekście wydawał się oczywisty.

Misję wyłonienia drużyny, która rozegra z gospodarzami mecz otwarcia na nowym stadionie, władze miasta Tychy powierzyły (odpłatnie) Radosławowi Gilewiczowi, byłemu piłkarzowi GKS Tychy, który grał również w niemieckich klubach. Podstawą wyboru R. Gilewicza były, jak można było usłyszeć, m.in. jego osobiste kontakty z decydentami z zespołu 1. FC Köln.

Drużyna z Köln zgodziła się rozegrać mecz otwarcia w Tychach, oczywiście nie za darmo. Trzeba było podpisać umowę. I taki był, jak usłyszeliśmy w UM Tychy, cel podróży służbowej prezydenta Tychów Andrzeja Dziuby do Kolonii [o podróży tej pisaliśmy 15 marca 2016 r.]. Przypomnijmy, wizyta trwała od 7 do 9 marca 2015 r. Problem w tym, że podczas marcowej wizyty prezydenta nie podpisano umowy. Swój autograf na dokumencie prezydent Tychów Andrzej Dziuba złożył bowiem dopiero 22 kwietnia 2015 r., czyli ponad miesiąc później. Jeszcze później, bo 13 maja 2015 r. podpisali się pod umową dwaj prezesi zarządu 1. FC Köln: Alexander Wehrle i Jörg Schmadtke. Co więc naprawdę robił prezydent Tychów w Kolonii? Gdy cztery lata temu zadaliśmy to pytanie, usłyszeliśmy w UM Tychy odpowiedź, że chodziło o ustalenie szczegółów tego kontraktu. Ciekawi byliśmy, jakie to szczegóły umowy wymagały obecności prezydenta Tychów w Kolonii i z kim ze strony 1. FC Köln o owych szczegółach Andrzej Dziuba (który prawnikiem nie jest, a wziął ze sobą jedynie kierowcę) rozmawiał. Pozostawała jeszcze do wyjaśnienia zdawałoby się drobna kwestia – w jakim języku prezydent Tychów toczył z Niemcami rozmowy o szczegółach owego specjalistycznego dokumentu. Dlatego zapytaliśmy m.in. kto był tłumaczem prezydenta Dziuby podczas ustalania tych szczegółów i kto, co istotne, tłumaczowi płacił. Nie uzyskaliśmy na te pytania odpowiedzi.

Reklama

Choć mecz otwarcia na nowym Stadionie Miejskim w Tychach rozegrany za publiczne pieniądze 18 lipca 2015 r. śledziło kilkanaście tysięcy osób, to umowa kontraktująca, zawarta między prezydentem Tychów Andrzejem Dziubą i prezesami 1. FC Köln, na długo stała się jedną z najściślej strzeżonych tajemnic. Jeszcze przed uroczystościami otwarcia stadionu prezydent Andrzej Dziuba zdecydowanie odmówił udostępnienia tego dokumentu, twierdząc, że chroni go klauzula poufności. Tak więc tyszanie nie mogli się dowiedzieć nie tylko ile pieniędzy zapłacono z gminnej kasy niemieckiemu klubowi, ale nawet za co dokładnie mu zapłacono. Uporczywe starania o wgląd do tego dokumentu przyniosły w końcu jakiś rezultat – dostarczono nam ksero umowy, ale tak fatalnej jakości, że nie można było odczytać np. obowiązków nałożonych na klub 1. FC Köln. Po kolejnej interwencji otrzymaliśmy co prawda bardziej wyraźny dokument, ale wciąż zamazana była kwota zapłaty, za to wyraźnie można było odczytać paragraf 8 zatytułowany „Dyskrecja”. Stwierdzono tam, że nie tylko wysokość wynagrodzenia, ale w ogóle cała treść umowy stanowi tajemnicę 1. FC Köln.

Prawie cztery lata trwała nasza batalia prawna o ujawnienie, ile pieniędzy z publicznej kasy władze miasta Tychy wypłaciły niemieckiej drużynie. W końcu wyrwaliśmy tę tajemnicę: za udział w meczu otwarcia rozegranym 18 lipca 2015 r. na Stadionie Miejskim w Tychach, gmina Tychy zobowiązała się zapłacić klubowi 1. FC Köln wynagrodzenie w wysokości 45 000 euro netto, łączna wartość brutto przedmiotu umowy – według kursu NBP z 22.04.2015 r. – wyniosła ponad 220 414 zł [„Nowe Info” nr 13 z 25 czerwca 2019 r.]. Gmina Tychy, jak w 2016 r. poinformowała nas Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy, zapłaciła tę kwotę zgodnie z terminem wskazanym w umowie. I tu rodzi się problem, bo 1. FC Köln, jak się okazuje, otrzymało pełną kwotę zawartą w umowie, nie wypełniając wszystkich swoich zobowiązań.

W meczu otwarcia nie chodziło tylko o zwykłe kopanie piłki przez 90 minut. Chodziło o coś więcej, o imprezę, w której ważną rolę mieli odegrać piłkarze niemieccy grający w 1. FC Köln w 1976 r. Dawni rywale mieli zaangażować się w tyskie uroczystości związane z meczem. Pewnie właśnie dlatego umowa rozpoczyna się uroczystą preambułą jasno wskazującą, za co miasto Tychy chce zapłacić Niemcom 45 000 euro netto: „Organizator ma zamiar zorganizować w dniu 18 lipca 2015 r. imprezę z okazji uroczystego otwarcia Stadionu Miejskiego. Z okazji uroczystego otwarcia ma zostać zorganizowany mecz towarzyski pomiędzy drużynami GKS Tychy i 1 FC. Köln. Oba kluby spotkały się już w roku 1976 podczas rozgrywek UEFA-Cup. Z tego powodu uroczystości mają przebiegać m.in. przy zaangażowaniu ówczesnych graczy”. I właśnie przy uwzględnieniu tego założenia – czyli zaangażowania ówczesnych graczy – zawarty został kontrakt na prawie ćwierć miliona złotych brutto, w którym klub 1. FC Köln zobowiązał się w paragrafie 3, że „poinformuje organizatora, najpóźniej do dnia 30 kwietnia 2015 roku, o liczbie i nazwiskach podróżujących z nim graczy drużyny 1. FC Köln z roku 1976 (zwanych dalej „była kadra narodowa”). Była kadra narodowa będzie pozostawać do dyspozycji, w porozumieniu z 1. FC Köln, w celu zaangażowania w uroczystości związane z meczem”.

Mimo tak jednoznacznie brzmiącego zobowiązania nie dostrzegliśmy na imprezie otwarcia stadionu niemieckich zawodników określonych w umowie jako „była kadra narodowa”. Jeszcze w tym samym 2015 r., wysłałem do Urzędu Miasta Tychy kilka pytań.

Interesowało mnie np., czy zdaniem prezydenta Tychów, klub 1. FC Köln wywiązał się ze wszystkich zobowiązań narzuconych umową. Otrzymałem w lutym 2016 r. od Ewy Grudniok, rzecznik prasowej UM Tychy, krótką odpowiedź: „Tak”. Ale na pytanie, czy zgodnie z par. 3 najpóźniej do 30 kwietnia 2015 r. gmina Tychy poinformowana została o nazwiskach graczy „byłej kadry narodowej” i czy kadra ta pozostała do dyspozycji „w celu zaangażowania w uroczystości związane z meczem” oraz na czym konkretnie to zaangażowanie polegało – otrzymałem odpowiedź, że „przyjazd gwiazd z 1976 r. np. Haralda Schumachera do Tychów ze względów osobistych został w ostatniej chwili odwołany”.

Próbowaliśmy wyjaśnić tę sprawę. W końcu chodziło o niedotrzymanie istotnego warunku umowy o łącznej wartości ponad 220 tys. zł brutto. Zapytaliśmy więc w dalszej korespondencji, jakież to względy wyeliminowały z przyjazdu do Tychów zawodników 1. FC Köln z 1976 r. Pozostała też do wyjaśnienia kwestia zasadnicza, a mianowicie: jeśli do Tychów nie przyjechał ani jeden gracz „byłej kadry narodowej”, czyli żaden piłkarz 1. FC Köln z 1976 r., jak należy rozumieć zapewnienie władz miasta Tychy, że wypełnione zostało postanowienie zawarte w preambule oraz że niemiecki klub wywiązał się ze wszystkich zobowiązań narzuconych umową? Poprosiłem prezydenta Tychów Andrzeja Dziubę o komentarz w tej sprawie.

11 lutego 2016 r. przyszła krótka odpowiedź od rzecznik Ewy Grudniok: „Wszystko co mieliśmy w tym temacie do powiedzenia zostało Panu przekazane – nie mamy nic do dodania, a prezydent nie zmienił zdania w sprawie osobistych komentarzy dla Pana”. Odpowiedź ta pozostaje wciąż aktualna (mimo upływu czasu nie otrzymaliśmy innej). Tu dodajmy, że prezydent Tychów Andrzej Dziuba (niezadowolony z wcześniejszych pytań w innej sprawie) zadeklarował już jakiś czas temu, że nie będzie odpowiadał na żadne moje pytania, niezależnie od tego jakiej sprawy będą dotyczyć.

Przeprowadzenie pełnej analizy zobowiązań i płatności w umowie sprzed pięciu lat, na skutek uporu prezydenta Tychów utajniającego przez długi czas istotną część tego dokumentu, możliwa była dopiero po oficjalnym upewnieniu się, jaka jest kwota umowy. Z informacji uzyskanych w UM Tychy wynika, że nie dokonano żadnego potrącenia, żadnej renegocjacji w związku z niedotrzymaniem przez stronę niemiecką wszystkich zobowiązań zawartych w paragrafie 3.

Na uwagę zasługuje jeszcze jeden istotny fakt, który w ciekawym świetle stawia miasto Tychy, gdyby – teoretycznie rzecz biorąc – chciało ono np. upomnieć się o pieniądze. Umowa podpisana przez prezydenta Tychów Andrzeja Dziubę wyraźnie zastrzega, że „wyłącznym sądem właściwym dla rozstrzygania wszelkich sporów wynikających ze stosunku umowy jest sąd w Kolonii w Niemczech”. Zapytaliśmy w UM Tychy, dlaczego prezydent Tychów zgodził się, by umowa (realizowana przecież w Polsce) podlegała prawu Republiki Federalnej Niemiec, a nie Polski.

– To my zabiegaliśmy o przyjazd drużyny FC Köln do Tychów, więc zgodziliśmy się na takie warunki – odpowiedziała 1.02.2016 r. Ewa Grudniok, rzecznik UM Tychy.

 

Zdzisław Barszewicz

Artykuł ukazał się w dwutygodniku „Nowe Info” nr 15 z 21.07.2020 r.

Wyrwana tajemnica, czyli ile gmina Tychy zapłaciła klubowi 1. FC Köln za mecz otwarcia na Stadionie Miejskim.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj