Żłobek zamknięty z powodu koronawirusa wykrytego u jednego z pracowników

0
Żłobek Miejski w Tychach 26.06.2020 r., fot. AP
Reklama

Po tym, jak u jednego z pracowników Żłobka Miejskiego w Tychach stwierdzono obecność koronawirusa, placówkę tę 25 czerwca tymczasowo zamknięto. Miesiąc wcześniej pytaliśmy w Urzędzie Miasta Tychy, czy  decyzja o otwarciu żłobka poprzedzona była przebadaniem pracowników na obecność koronawirusa. Odpowiedziano nam, że nie, i w przyszłości nie planuje się takich badań.

W ramach łagodzenia obostrzeń wprowadzonych w czasie epidemii COVID-19, publiczny Żłobek Miejski w Tychach przy ul. Fitelberga 4 został otwarty 25 maja. Decyzję taką podjął prezydent Tychów. Teraz jednak, dokładnie miesiąc po otwarciu, czyli 25 czerwca, Żłobek Miejski w Tychach został zamknięty po tym, jak u jednego z pracowników wykryto koronawirusa.

– Był jeden potwierdzony przypadek u pracownika technicznego żłobka (nie miał on kontaktu ani z opiekunkami, ani też z dziećmi) – mówi Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy. – Zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze, dlatego żłobek został zamknięty w czwartek (25 czerwca), by zdezynfekować wszystkie pomieszczenia. Wszyscy rodzice zostali o tym powiadomieni przez dyrektora placówki. Pracownicy, którzy mieli kontakt z osobą zakażoną zostali przebadani – czekamy na wyniki, wtedy zostanie podjęta decyzja o tym, kiedy żłobek znów zostanie otwarty.

Żłobek Miejski w Tychach może przyjąć 150 dzieci. Jednak niewielu rodziców zdecydowało się na posłanie tu swojej pociechy po tym, jak prezydent Tychów zdecydował się na otwarcie tej placówki w czasie wciąż trwającej epidemii. W „Nowym Info” nr 11 z 26 maja 2020 r., podaliśmy informację przekazaną nam przez Ewę Grudniok, rzecznik prasową Urzędu Miasta Tychy, że żłobek miejski przyjmie 40 dzieci (a do przedszkoli publicznych w Tychach, otwartych również 25 maja, miało uczęszczać ok. 350 dzieci – czyli ok. 10 proc. wszystkich przedszkolaków z tyskich przedszkoli publicznych). Zapytaliśmy wówczas, czy przed otwarciem żłobka i przedszkoli publicznych, a więc przed rozpoczęciem pracy z dziećmi, zatrudnione tu osoby były przebadane na obecność koronawirusa. Uzyskaliśmy odpowiedź, że nie były przebadane, i tyskie władze samorządowe nie planują przeprowadzenia takich badań.

Wobec tego byliśmy ciekawi, jaka jest pewność, że pracownicy nie będą zarażali podopiecznych, i kto weźmie na siebie odpowiedzialność, jeśli do zakażeń takich dojdzie. Urząd Miasta Tychy w odpowiedzi stwierdził, że 19 maja Minister Edukacji Narodowej poinformował, iż w innych zawodach pracownicy przed powrotem do pracy nie byli badani pod tym kątem, w związku z czym i w tym wypadku nie ma takiej potrzeby. Usłyszeliśmy też, że w wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego, dotyczących wznawiania pracy przedszkoli, nie jest wymieniany warunek przebadania pracowników na obecność koronawirusa. Natomiast decyzja o uruchomieniu żłobka i przedszkoli w Tychach była konsultowana z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym w Tychach.

Reklama

Nie wszystkie gminy otworzyły żłobki i przedszkola bez wcześniejszego przebadania zatrudnionych tu osób. Przykładem może być Łódź. Tutaj prezydent miasta Hanna Zdanowska przed otwarciem tego typu placówek postanowiła przebadać pracowników pod kątem obecności wirusa SARS-CoV-2. Jak donosi Głos Nauczycielski (glos.pl) okazało się, że na 3337 pracowników łódzkich żłobków i przedszkoli aż 456 nie przeszło koronawirusowego testu, czyli u co siódmego z badanych stwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2. Miasto Łódź planowało, jak czytamy, otworzyć 18 maja 28 z 32 miejskich żłobków, ale gdy przebadano 556 pracowników, którzy mieli tu pracować i opiekować się dziećmi wynik pozytywny lub wątpliwy stwierdzono u 132 osób. W takich okolicznościach otworzono tylko jeden żłobek, bo w pozostałych tego typu placówkach co najmniej jedna zatrudniona tam osoba uzyskała w testach wynik pozytywny, czyli była zakażona koronawirusem.

W przypadku łódzkich przedszkoli, jak informuje glos.pl, na 2781 przebadanych osób podejrzane wyniki stwierdzono u 324. Po tych testach zdecydowano się na otwarcie tylko 31 spośród 146 przedszkoli w Łodzi.

Władze miasta Tychy, jak usłyszeliśmy 26 czerwca, podtrzymują swoje stanowisko zaprezentowane w artykule pt. „Otwarcie bez badań” [„Nowe Info” nr 11 z br.], tzn. nie planują przebadania wszystkich pracowników tyskich publicznych przedszkoli i żłobka. Nie ma też podstaw prawnych, jak usłyszeliśmy miesiąc temu, aby dzieci podlegały badaniom na COVID-19 przed przyjęciem do przedszkola. Rodzice (opiekunowie prawni) podpisują jedynie oświadczenie, że dziecko jest zdrowe i nie ma objawów świadczących o obecności koronawirusa SARS-CoV-2.

ZB

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj