Żył, gdy położyli go na torach, pociąg urwał mu głowę

1
Zdjęcia z wizji lokalnej z udziałem podejrzanych, 2017 r. fot. KPP Mikołów
Reklama

Dzisiaj (13 czerwca) w Sądzie Okręgowym w Katowicach zapadł wyrok w sprawie zabójstwa 24-letniego Dariusza z Orzesza. Prawie dwa lata temu mężczyzna został podduszony i nieprzytomny położony na torach przy dworcu w Mikołowie. Przejeżdżający pociąg urwał mu głowę. Sprawców było dwóch, a motyw mordu finansowy.

29-letni Bartosz J. z Mikołowa odpowiadał za zabójstwo 24-letniego Dariusza, a 44-letni Daniel R. za utrudnianie śledztwa. Obaj mężczyźni mieli także zarzut wywierania bezprawnego wpływu na świadka. Mieli mu grozić i pobić go.

29-letni Bartosz J. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Sędzia argumentowała, że od momentu ataku na pokrzywdzonego działał z zamiarem pozbawienia go życia. Bo nie można kogoś dusić, a potem położyć na torach tylko z zamiarem spowodowania ciężkich obrażeń ciała, jak uważała obrona. Daniel R. dostał cztery lata więzienia. Jak uzasadniała sędzia, działał pod silnym wpływem Bartosza J. Oprawcy chcieli od 24-letniego orzeszanina pieniędzy. Ten odmówił. To był motyw zbrodni.

Wyrok był zgodny z oczekiwaniami prokuratury, jednak pełnomocnicy rodziny Dariusza chcieli, aby obaj oskarżeni sądzeni byli za zabójstwo i dostali dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny.

O morderstwie 24-latka pisaliśmy dwa lata temu. Dariusz 17 listopada 2017 r. pojechał do Mikołowa spotkać się na imprezie ze znajomymi. Potem okazało się, że orzeszanin opuścił zabawę bez kolegów. Rankiem 18 listopada 2017 r. ciało 24-latka zostało znaleziono na torach w okolicy dworca w Mikołowie. Mężczyzna został przejechany przez pociąg relacji Katowice-Kraków, który przez mikołowską stację przejeżdżał o godz. 5.09. Początkowo policja nie wykluczała samobójstwa. Szybko jednak okazało się, że ktoś starał się je upozorować.

Reklama

Dzięki zeznaniom świadków i nagraniom z monitoringu miejskiego udało się odtworzyć tragiczną noc i w tydzień po niej zatrzymać podejrzanych. Doszło do przypadkowego spotkania ofiary z oskarżonymi. Z ich zeznań wynika, że odeszli na bok zapalić papierosa. Wtedy Bartosz J. zaatakował 24-latka i zaczął go dusić. Zaatakowany stracił przytomność. Obrońcy sprawców wyjaśniali, że byli oni przekonani, że Dariusz nie żyje. Przenieśli go więc i położyli na tory w taki sposób, że jego szyja leżała na szynie. Sekcja zwłok wykazała, że 24-latek nie zginął wskutek uduszenia. Żył, gdy sprawcy kładli go na tory.

(J)

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj