Duże zadymienie w wieżowcu przy ul. Harcerskiej. Interweniowali strażacy. Przed chwilą (18.10) zakończyła się interwencja strażaków w Tychach w wieżowcu przy ul. Harcerskiej 7. Przybyli tu na sygnale zaalarmowani wezwaniem o dymie wydobywającym się z jednego z mieszkań. Na szczęście był to jedynie dym ze spalonej potrawy zostawionej na kuchence. Strażacy apelują, aby nie lekceważyć takich spraw.
Oficer dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tychach powiadomiony został o dymie rozchodzącym się w 11-kondygnacyjnym wieżowcu przy ul. Harcerskiej 7. Natychmiast skierowane tam zostały cztery zastępy strażaków. Brygadier Szczepan Komorowski, rzecznik prasowy KM PSP w Tychach, poinformował nas przed chwilą, że jak się okazało, dym pochodził z przypalonej potrawy. Przestrzegł przed lekceważeniem tego typu przypadków. Strażacy zawsze traktują je poważnie, bo często są przyczyną tragedii. Tym razem na szczęście wystarczyło zdjąć potrawę z ognia i przewietrzyć pomieszczenia.
– Apelujemy o rozwagę – mówi bryg. Komorowski. – Potrawa pozostawiona bez nadzoru na włączonej kuchence gazowej może sama zająć się ogniem. Wtedy istnieje realne niebezpieczeństwo szybkiego rozprzestrzenienia się pożaru w kuchni, mieszkaniu. Mieliśmy do czynienia z takimi przypadkami. Zdarza się też, że płyn w garnku pozostawionym na ogniu podczas wrzenia zalewa ogień na włączonym palniku gazowym. W takiej sytuacji po jakimś czasie nawet iskra może spowodować, że zgromadzony w pomieszczeniu gaz eksploduje. Apelujemy, by podczas przyrządzania posiłków nie odchodzić od włączonej kuchenki gazowej.
(vis)