Kierowca zasłabł, tir zaczął się staczać. Policja: zareagował mieszkaniec Goczałkowic, który podbiegł do kabiny, zabezpieczył samochód, zaczął udzielać pomocy. Mimo prawie godzinnej reanimacji prowadzonej przez przybyłe służby nie udało się jednak uratować 37-letniego kierowcy.
Do zdarzenia doszło 8 kwietnia na skrzyżowaniu DK-1, Uzdrowiskowej i Brzozowej w Goczałkowicach-Zdroju. Jak podaje policja, około godz. 16.35 dyżurny został poinformowany, że kierowca samochodu ciężarowego potrzebuje natychmiastowej pomocy służb medycznych.
– Ciężarówka była przed światłami. Nagle samochód ten zaczął się staczać i stanął lekko w poprzek drogi. Zauważył to mężczyzna, mieszkaniec Goczałkowic. Podbiegł do kabiny ciężarówki, zabezpieczył pojazd i zaczął udzielać kierowcy pomocy – relacjonuje nam asp. sztab. Karolina Błaszczyk z KPP w Pszczynie.
Jak słyszymy, wezwano służby ratunkowe. Przybyła na miejsce policja – jeszcze przed lądowaniem śmigłowca pogotowia ratunkowego – zatrzymała przejeżdżający w tamtej okolicy ambulans. Niestety, pomimo prawie godzinnych starań medyków, nie udało się przywrócić funkcji życiowych 37-latka.
W Internecie pojawiły się informacje, że świadkowie bali się udzielić poszkodowanemu pomocy w obawie przed koronawirusem. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie asp. sztab. Karolinę Błaszczyk z KPP w Pszczynie. Jak się dowiedzieliśmy, nie ma w notatce ze zdarzenia takich informacji, co nie znaczy, że tak nie mogło być, bo zachowanie ludzi jest różne (jedni pomagają, inni wyciągają telefony, jeszcze inni stoją i się patrzą, a w obecnym czasie reakcje mogą być jeszcze inne). Jak usłyszeliśmy, zadaniem policji nie jest spisywanie zachowań w miejscu zdarzenia, tylko zabezpieczenie miejsca do lądowania śmigłowca, zabezpieczenie ruchu itd. W tym przypadku – jak podkreśla policjantka – zareagował naoczny świadek zdarzenia. Gdy zauważył, że coś jest nie tak, bo ciężarówka stanęła w poprzek drogi, wszedł do kabiny, zabezpieczył auto, zaczął udzielać pomocy. – Nie bał się. Zachował się po męsku. Na to warto zwrócić uwagę – mówi rzecznik. Gdyby nie ta reakcja, mogło dojść do niebezpiecznej sytuacji na drodze, mogło być więcej poszkodowanych.
(t)