Smog zabija

1
Reklama

Smog, czyli powietrze zanieczyszczone produktami spalania, zabija. Dosłownie. Okazuje się, że w ciągu roku w Polsce ponad dziesięciokrotnie więcej osób umiera przedwcześnie z powodu smogu, niż ginie w wypadkach samochodowych.

W raporcie „Strategia walki ze smogiem” dr Krzysztof M. Księżopolski informuje o skutkach tzw. Wielkiego Smogu Londyńskiego z 1952 r. Wtedy to odnotowano ok. 12 tys. przedwczesnych zgonów. Prowadzone od tego momentu badania wykazały, że przebywanie w zanieczyszczonym powietrzu ma istotny wpływ na długość życia oraz na zapadalność na choroby układu oddechowego, układu krążenia, układu nerwowego, nowotwory, przebieg ciąży i prawidłowy rozwój dzieci.

Przypomnijmy, szczególnie groźny jest pył zawieszony PM10 i PM2,5. Liczby przy literach PM oznaczają średnicę tych drobin podane w mikrometrach. Pewne wyobrażenie ich wielkości daje porównanie z grubością włosa ludzkiego. Otóż gdy przetniemy włos w poprzek, to możemy na takim przekroju w jednej linii zmieścić od 5 do 7 ziaren pyłu PM10. A przecież jedno pojedyncze ziarno PM10 to co najmniej cztery ziarna PM2,5.

Zgodnie z wynikami analiz przeprowadzonych przez zespół kardiologów z III Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii SUM Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu (na które powołuje się dr Krzysztof M. Księżopolski) istnieje zależność pomiędzy występowaniem wzmożonego zanieczyszczenia powietrza a częstością pojawiania się ostrych incydentów sercowo-naczyniowych i udarów mózgu oraz ich śmiertelnych przypadków. Zestawiając dokumentację ponad 600 tys. incydentów chorobowych z danymi dotyczącymi stanu powietrza w latach 2006-2014 zauważono, że w dniach, w których ogłaszano alerty smogowe w aglomeracji górnośląskiej śmiertelność wzrastała o 6 proc. i utrzymywała się na podwyższonym poziomie do 14 dni po okresie najwyższego stężenia szkodliwych związków w powietrzu. Dodatkowo udowodniono, że podczas występowania smogu w badanym rejonie liczba zawałów rosła średnio o 12 proc., udarów o 16 proc., a liczba przypadków zatorowości płucnej – o 18 proc. Krótkoterminowy wzrost stężenia PM2,5 o 10 μg/m3, połączony z ekspozycją na gazowe zanieczyszczenia, takie jak tlenek węgla, dwutlenek siarki, dwutlenek azotu czy ozon przekłada się na wzrost ryzyka zgonu (z powodu udaru mózgu) o 11 proc.

Raport „Strategia walki ze smogiem” powołuje się na dane, z których wynika, że w Polsce około 3 tys. osób ginie rocznie w wypadkach samochodowych, a ok. 48 tys. ludzi zabiera przedwczesna śmierć spowodowana smogiem.
(pp)

Reklama
Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Artykuł o smogu wzbudza pewne refleksje w każdym zdrowo myślącym Polaku. Podawane są liczby, wyliczenia, „dowody” które stwierdzają, „ŻE ZAUWAŻONO” coś, co Polakom zagraża?! Zauważono, że po ogłoszeniu alarmu smogowego wzrasta śmiertelność w danym regionie. Prosty wniosek każdego mądrego Polaka jest taki: „Nie ogłaszać alarmów smogowych, a śmiertelność przestanie wzrastać”?! Komu zależy, by Polakom mieszać w głowach?! Kto na tym zarabia…? Producenci masek „smogowych”??? A może komuś zależy, by wszystkie polskie kopalnie zlikwidowano, a w węgiel będzie nas zaopatrywać UE? Walka ze smogiem wygląda tak, jak rozpoczęta walka z plastikowymi sztućcami i woreczkami foliowymi – „ZAKAZ UŻYWANIA”, a przy smogu:”ZAKAZ PALENIA”!!! Widzicie w „tych akcjach” śmieszność i hipokryzję?! Zamiast ludzi szantażować i straszyć zakazami, wystarczy WSTRZYMAĆ PRODUKCJĘ WSZYSTKICH ZAKAZYWANYCH PRODUKTÓW!!! Jakie to proste…?! Kto na to odpowiedź sensowną znajdzie? Czekamy…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj