Znamy wyniki badań szczątków radzieckich lotników

0
Szczątki jednego z lotników radzieckich odkryte w lesie Gołys w Bieruniu, 19.01.2020 r.; fot. Jarosław Jędrysik
Reklama

Znamy wyniki badań szczątków czterech radzieckich lotników, którzy rozbili się w bieruńskim lesie Gołys w styczniu 1945 r. Prokuratura Rejonowa w Tychach zabezpieczyła też materiał DNA pilotów.

Przypomnijmy, że 19 stycznia 1945 r. wieczorem pięcioosobowa załoga samolotu B-25 Mitchell, pod dowództwem porucznika Aleksieja Boczina, wystartowała z lotniska pod Lwowem. Ich maszyna należała do 4. Gwardyjskiego Korpusu Bombowego 18. Armii Lotniczej ZSRR, który tego dnia miał za zadanie zbombardować węzeł kolejowy w Morawskiej Ostrawie. Naloty na obiekty militarne i przemysłowe miały sparaliżować niemieckie tyły. Prawdopodobnie po powrocie z nalotu maszyna została zestrzelona przez niemiecki myśliwiec. Katastrofę przeżył jedynie dowódca samolotu. WIĘCEJ NA TEN TEMAT PISALIŚMY TUTAJ.

Zadaniem tyskiej prokuratury było m.in. wykluczenie, że odkryte kości należą do osób innych niż żołnierze z czasów II wojny światowej. Kluczowe m.in. było określenie wieku szczątków. Bowiem jak słyszymy od Moniki Stalmach, prokurator rejonowej w Tychach, z pochowanego ciała ludzkiego pozostaje szkielet po ok. 10 latach.

– Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach potwierdzili, że szkielety mają kilkadziesiąt lat. Należały do młodych mężczyzn. Mamy pewność, że należą do załogi zestrzelonego samolotu – mówi prokurator Monika Stalmach.

– Wszystkie cztery szkielety były prawie kompletne. Jedna czaszka zachowała się w całości. Szczątki mają uszkodzenia charakterystyczne dla upadku z wysokości lub będące następstwem wypadku komunikacyjnego. Są to złamania, zmiażdżenia i stłuczenia kości, m.in. kończyn dolnych. Jeden ze zmarłych miał złamane podudzie, co wskazuje, że skakał ze spadochronem. Jeden szkielet nosił też ślady nadpalenia. Na szczątkach, oprócz fragmentów odzieży, znajdowała się też uprząż ze spadochronów – dodaje prokurator Monika Stalmach.

Reklama

Jak słyszymy, na żadnym ze szkieletów nie znaleziono pocisków ani śladów po kulach. Może to oznaczać, że lotnicy zginęli w wyniku katastrofy samolotu (upadek, pożar), a nie od strzałów z broni palnej.

– Jak na szczątki liczące 75 lat, to materiał genetyczny w kościach zachował się dobrze i da się go wyizolować do identyfikacji. To nas zaskoczyło – mówi prokurator. Wpływ na to mógł mieć fakt, że ciała znajdowały się w piaszczystym gruncie

– Materiał DNA jest zabezpieczony. Po stronie wojewody śląskiego pozostaje poinformowanie strony rosyjskiej o możliwości odszukania krewnych lotników i wykonania badań porównawczych. Dane załogi są przecież znane – dodaje prokurator Stalmach.

Jak informuje prokuratura, kości znajdują się nadal w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. O dacie i miejscu pochówku szczątków również zadecyduje wojewoda śląski.

Ostatnie chwile radzieckich lotników

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj